O tym, że Polacy we własnej Ojczyźnie są jedną z najniższych kategorii ludzi przeznaczoną do płacenia podatków nikogo kto śledzi wydarzenia w kraju nie trzeba przekonywać. Dzieje się to również w sferze pamięci historycznej, która o ile (choć zgodnie z prawdą) może razić przedstawicieli innych mniejszości jest marginalizowana na rzecz rzekomych „strategicznych parterów”.
W Elblągu znajduje się rondo upamiętniające obrońców Birczy, którzy trzykrotnie odparli bandy UPA, dzięki czemu uchronili życie i godność chroniących się w jej murach Polaków przed bestialstwem, jakiego polska społeczność doświadczyła od gloryfikowanych obecnie na Ukrainie członków UPA na terenie Małopolski Wschodniej, Wołynia i Podkarpacia.
Na wspomnianym Rondzie umieszczona została flaga Polski. Dziwnym zbiegiem okoliczności była ona już 11 razy (!!!) sprofanowana przez nieznanych sprawców. Tamtejsza policja jest bezradna, o czym na swojej stronie Kresy we Krwi (Kresy we krwi ) informował Jacek Boki.
Biorąc pod uwagę tak liczne i systematyczne niszczenie polskiego symbolu narodowego, jakim jest flaga umiejscowiona na rondzie bohaterów walk z ludobójczą organizacją odpowiedzialną za mordy na Polakach, Ukraińcach i Żydach, wydaje się zaskakująca bezsilność elbląskich organów ścigania. Porównując tamtejsze działania do działań, jakie ich koledzy z komendy w Gdańsku podjęli po jednorazowym wybiciu szyby w synagodze, co zelektryzowało całą polską scenę polityczną[1], trzeba odnieść wrażenie braku chęci odnalezienia sprawców tych przestępstw.
Elbląg niestety pod względem dbania o pamięć o bestialsko pomordowanych Polakach prezentuje się skandalicznie. Niedawna decyzja ukraińskich radnych z Tarnopola, którzy nadali nazwę miejscowemu stadionowi imieniem kata Polaków – kolaboranta nazistowskiego Romana Szuchewycza wywołała odzew polskich samorządów będących miastami partnerskimi zrywającymi współpracę z samorządem ukraińskim gloryfikującym zbrodniarza wojennego (Nysa, Tarnów, Radom, Jelenia Góra, Zamość). Inaczej postąpili radni Elbląga, którym najwyraźniej nie przeszkadza nazistowski zbrodniarz gloryfikowany przez ich parterów samorządowych[2]. Warto zauważyć, że już w 2018 roku w momencie odsłonięcia tablicy na rondzie obrońców polskiego miasteczka doszło do jej dewastacji przez nieznanych sprawców[3].
O rzeczywistych zamiarach i chęciach człowieka nie świadczą jego słowa, lecz czyny. Przykład, jaki na cały kraj, a nawet na świat płynie z Elbląga budzi przerażenie. Zachowanie władz samorządowych jest nie tylko pozbawione współczucia dla ofiar ukraińskiego ludobójstwa, stanowi również zagrożenie dla polskiej racji stanu, gdyż daje wrogom Polski argument na przyszłość, że polskie władze samorządowe nie mają nic przeciwko gloryfikacji nazizmu w osobie Szuchewycza, co świadczy o polskich rzekomych ciągotach wobec tej zbrodniczej ideologii. Stąd jest już prosta droga, aby naszych przodków oskarżyć o niepopełnione winy, a na przyszłe pokolenia Polaków nałożyć bezprawne odszkodowania.
Krzysztof Żabierek
[1]Sprawca wybicia szyby w synagodze jest chory psychicznie. Wcześniej zaatakował kościół – wPrawo.pl
[2]Kresy we krwi: Pytania do Panów Marka Osika i Antoniego Czyżyka
[3]Kresy we krwi: Bircza wraca jak bumerang – Helena Leman
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!