Należy jasno oddzielić dobro od zła. W ramach dzisiejszego dyskursu publicznego wypełnionego emocjami i wzajemną niechęcią konserwatyści i mieniący się katolikami posłowie powinni sprecyzować swoisty kodeks moralny, wedle którego będą głosować. Pierwszy jego punkt stanowić musi oczywiście bezwzględne poparcie dla wszystkich projektów poszerzających ochronę życia nienarodzonego. Inicjatywa posłów i ich podpisy, a w konsekwencji przełomowy wyrok TK z 22 października ubiegłego roku dołożył istotną cegiełkę w tym kierunku, ale nie zapominajmy, iż istnieją jeszcze dwie przesłanki pozwalające na zabicie rozwijającego się w łonie matki organizmu.
Niestety za pomocą lewicowych ideologii implementowanych przez UE i PE do krajów członkowskich, ukuło się niebezpieczne i z gruntu fałszywe rozumienie katolickich wartości. Znamionuje ono liberalnych parlamentarzystów odwołujących się jednak do szeroko rozumianych chrześcijańskich fundamentów cywilizacyjnych. Często akcentują oni, iż nie popierają aborcji, gdyż jest ona sprzeczna z ich światopoglądem, ale nie chcą narzucać takiego punktu widzenia innym. W dość przewrotny i nieco brutalny sposób winno się podsumowywać taki tok rozumowania, ” Uważam aborcję za morderstwo, ale dopuszczam morderstwo na życzenie kobiety, bo nie każdy uważa usuwanie ciąży za morderstwo”. Brak logiki i pogardę dla zwykłego rozsądku można wyczytać z łatwością. Jeśli przywiązani do świętości ludzkiego życia posłowie twierdzą, że aborcja to zbrodnia, a swymi głosami optują za jej legalizacją, są moralnie odpowiedzialni za najbardziej nieludzki i okrutny przemysł, jaki można odnotować na skalę światową. Tak wyartykułowana opinia może budzić kontrowersje, ale stanowi ona nieco rozpaczliwą próbę przywołania do porządku, tych którzy właściwą moralność redukują do sfery prywatnej. Jedną z największych chorób polskiej polityki jest bowiem ”bezobjawowy katolicyzm”. W aspekcie walki o godność nienarodzonych nie ma miejsca na żadne pole do kompromisów, ustępstw czy dialogu. Całą tę kwestię należy stawiać w jednoznaczny i twardy sposób, jak czynił to św. Jan Paweł II.
Nie można tu pominąć wątku małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny. Jego ochrona przed redefinicją i próbą narzucenia przez PE nowomowy określającej niemoralną i w swej istocie grzeszną relację homoseksualną komórką rodzinną, stanowi także bezwzględną konieczność. Działania brukselskich biurokratów wywodzących się często z deklaratywnie chadeckich ugrupowań są szczególnie bulwersujące, ponieważ już u początków stworzenia Bóg w jasny sposób naznaczył jedyny właściwy model rodziny składający się ze związku mężczyzny i kobiety dążących do rodzicielstwa. Stwórca tchnął w rodzinę pierwiastek świętości i usankcjonował ją jako najważniejszą dla człowieka wspólnotę. Jednak jej harmonijny rozwój poprzez wprowadzenie alternatyw może zostać zaburzony. Lewicowi aktywiści występujący pod płaszczykiem promotorów ewangelicznych treści wprowadzają zamęt pojęciowy próbując w chytry sposób wmówić społeczeństwu, iż tak wyglądać powinna dzisiejsza prawica. Właśnie podnoszone działanie jest główną determinantą laicyzacji i negacji chrześcijańskich fundamentów przez zachodnie kraje . Z przykrością należy stanąć w prawdzie i przyznać, że uległy one powszechnemu ogłupieniu i dezinformacji. Konserwatysta szanujący naukę Kościoła wywiedzioną z czynów samego Boga musi brać pod uwagę, że przyzwalając na jakąkolwiek próbę nadania statusu prawnego parom jednopłciowym uderza i podważa cały dorobek europejskiej cywilizacji, a przede wszystkim lekceważy Stwórcę i jego wielkie dzieło stworzenia. Szacunek do rodziny i odrzucanie wszystkich projektów w nią uderzających stanowi więc drugie” przykazanie” dla katolickich posłów.
Inne kwestie dotyczące sposobów walki z ofensywą kulturowego marksizmu są spornymi problemami i każdy ma prawo zapatrywać się na nie różnie. Jednak obrona rodziny oraz popieranie zwiększenia ochrony życia nienarodzonego są bezdyskusyjnymi obowiązkami każdego uważającego się za katolika parlamentarzysty. Dotyczą one bowiem świętości życia i rodziny, a co za tym idzie najgłębszych i najważniejszych prawd, jakie głosi Kościół. Takie są oto dwa najistotniejsze poselskie” przykazania”.
Paweł Szyller
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!