Jak zeznał zeznał przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji Krzysztof Śledziewski, b. urzędnik ratusza, Maciej Marcinkowski był częstym gościem w Urzędzie m.st. Warszawy, przy czym denerwował się gdy coś szło nie po jego myśli – trwa pierwsze posiedzenie komisji śledczej ds. reprywatyzacji w Warszawie. Rozpatrywane dziś są sprawy nieruchomości położonych przy ulicy Twardej 8 i 10.
Krzysztof Śledziewski jest pierwszym świadkiem, który zeznaje przed komisją ws. nieruchomości przy ul. Twardej 8. W związku z postępowaniem reprywatyzacyjnym na rzecz „handlarza roszczeń” Macieja Marcinkowskiego, decyzją Rady Miasta musiało się stamtąd przenieść jedno z najlepszych stołecznych gimnazjów.
Stwierdził on, że w Warszawie panowała zasada: „Ratusz woli zwracać niż wypłacać odszkodowanie”. Pytany, czy praktyka Biura Gospodarki Nieruchomościami zmieniła się z czasem, gdy zaczęły narastać wątpliwości, co do działalności osób ubiegających się o reprywatyzację, świadek odparł, że zmiana „polegała na tym, że coraz więcej zwracano”.
– Było powiedzenie: Ratusz woli zwracać niż wypłacać odszkodowanie – oświadczył Śledziewski. Według niego, „po 2010 r. ruszyło to szerszą falą”.
Dodał on, że przełożeni informowali podwładnych, że „góra” oczekuje od pracowników podjęcia „300 decyzji” o reprywatyzacji rocznie. Przekazał też komisji, że w ratuszu odbywały się posiedzenia nieformalnego zespołu koordynującego, zajmującego się reprywatyzacją. W jego skład prawdopodobnie wchodzili zastępcy prezydent Warszawy. Ówczesny szef BGN Marcin Bajko miał informować o tym jakie stanowisko w danej sprawie zajmował zespół koordynujący
– Polecenie 300 decyzji było wydawane ustnie, natomiast były też maile, od już nie pamiętam czy od naczelnik czy od dyrekcji, że trzeba przygotować każdego miesiąca dwa projekty decyzji zwrotowych – przyznał Śledziewski.
– Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, w czasie swej drugiej kadencji, zażyczyła sobie, żeby skserować jej akta dotyczące kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 – zeznał Krzysztof Śledziewski.
Prawa do części nieruchomości przy Noakowskiego 16 uzyskała w procedurze reprywatyzacyjnej rodzina Gronkiewicz-Waltz.
Dopytywany kiedy to było odpowiedział: na pewno kilka lat temu, w trakcie drugiej kadencji Gronkiewicz-Waltz. Może 2011, może 2012, może wcześniej.
– Pamiętam, że to był okres budżetowy, bo dostałem polecenie, żeby z aktami udać się do tzw. powielarni – dodał.
Na Twitterze zareagowała na te słowa Hanna Gronkiewicz – Waltz:
To nieprawda, że kiedykolwiek ingerowałam w postępowania #reprywatyzacja.
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 26 czerwca 2017
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!