Burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb przeprosił w piątek za udział miasta w systemie kolonializmu i niewolnictwa w Niderlandach w XVII i XVIII wieku. Sam jest z pochodzenia Marokańczykiem, jednakże nie czuł się w obowiązku przeprosić za kolonialną przeszłość kraju swego pochodzenia.
Maroko, z którego pochodzi Aboutaleb, przez wieki stanowiło jedno centrów handlu niewolnikami. Miejscowi Arabowie czerpali z tego procederu ogromne korzyści. I oto Aboutaleb przeprosił za niewolnictwo, tyle że w imieniu władz Rotterdamu. Uczynił to podczas piątkowych uroczystości z okazji Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka.
W ubiegłym roku zaprezentowane zostały wyniki badań Królewskiego Instytutu Lingwistyki, Ziemi i Etnologii, które opisywały ścisłe związki włodarzy drugiego co do wielkości miasta w Holandii z handlarzami niewolników w XVII i XVIII wieku.
Teraz Rotterdam idzie za przykładem Amsterdamu, który 1 lipca przeprosił za rolę miasta w niewolniczej przeszłości. Tymczasem rząd centralny nie ma takich planów. Premier Mark Rutte wielokrotnie w przeszłości podkreślał, że jego gabinet nie zamierza przepraszać za niewolnictwo.
W lipcu 2020 r. izba niższa parlamentu (Tweede kamer) odrzuciła stosunkiem głosów 75 do 69 wniosek posła Roba Jettena z socjalliberalnej partii D66, który postulował, aby gabinet przeprosił za niewolniczą przeszłość Niderlandów. Według badań pracowni I&O Research 55 proc. Holendrów uważa, że Holandia nie powinna za to przepraszać. Przeciwnego zdania jest 31 proc. respondentów.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!