Wiadomości

Waszczykowski: Chiny i Rosję więcej dzieli niż łączy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Chiny i Rosję więcej dzieli niż łączy. Od czasu do czasu tworzą taktyczny sojusz raczej na pokaz, niż w celu strategicznej współpracy” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były minister spraw zagranicznych, a obecnie eurodeputowany Witold Waszczykowski (PiS).

Trwa koncentracja wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą. W takich to okolicznościach prezydent Rosji Władimir Putin przybył w piątek do Pekinu, gdzie spotkał się z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem, z którym rozmawiał o zacieśnianiu współpracy.

W dokumencie, który został opublikowany na stronie internetowej Kremla zaznaczono również, że Rosja uznaje Tajwan za nieodłączną część Chin. Rosja i Chiny sprzeciwiają się “kolorowym rewolucjom” i “wszelkim próbom naruszania bezpieczeństwa i stabilności” podejmowanym na ich wspólnych “regionach przyległych” przez “zewnętrzne siły”. Oba kraje wyraziły nadto sprzeciw wobec „dalszego powiększania NATO” i wezwały Sojusz do „porzucenia zideologizowanego podejścia zimnowojennego” oraz „uszanowania suwerenności, bezpieczeństwa i interesów innych krajów”.

Były szef polskiej dyplomacji przypomniał, że prezydent USA zaczął domagać się od Niemiec i Rosji, aby poparły go w rywalizacji z Chinami i uczynił pewne koncesje. Między innymi kilka miesięcy temu „pobłogosławił” gazociąg Nord Stream 2 , ale nie uzyskał wsparcia ani od Niemiec, ani od Rosji.

– Niemcy są zainteresowane oczywiście olbrzymim rynkiem chińskim, sprzedażą Mercedesów, wszystkiego, co produkują. Również Rosjanie są zainteresowani dostawami surowców do Chin, a z drugiej strony są zainteresowani rywalizacją chińsko-amerykańską. Oni akurat nie chcą sojuszu bezpośrednio z Amerykanami niejako przeciwko Chinom. Współpraca z Amerykanami w innych kwestiach byłaby dla Rosji oczywiście korzystna, jakiś podział wpływów w świecie, a tym bardziej w Europie, ale Rosjanie w rywalizacji z Chinami Amerykanom pomóc nie chcą – stwierdził Waszczykowski.

Nie oznacza to jednak – przynajmniej tak uważa były szef polskiego MSZ – że należy spodziewać się jakiegoś daleko idącego sojuszu, choć współpraca wojskowa ma miejsce.

– W sytuacji, kiedy obu tym państwom jest wygodnie zająć jakieś stanowisko wobec Zachodu, to zajmują, ale z drugiej strony oba te państwa umizgują się do Zachodu albo o pieniądze, albo o technologie, albo o współpracę gospodarczą czy naukowo-techniczną, także jest to taka szorstka przyjaźń. Chiny i Rosję więcej dzieli niż łączy. Od czasu do czasu tworzą taktyczny sojusz raczej na pokaz niż w celu strategicznej współpracy – podkreślił Waszczykowski.

Uważa on, że współpraca chińsko-rosyjska będzie podlegała wahaniom.

– To nie są stosunki, zobowiązania strategiczne. To wszystko będzie wynikało z bieżącej polityki. Jeśli światowa sytuacja będzie się zaostrzać i Chinom nie będzie na przykład po drodze, aby wspierać Rosję w jakimś konflikcie z Zachodem, to Chińczycy będą się dystansować, będą prowadzić umiarkowaną politykę. Z drugiej strony odwrotnie – jeśli Rosjanom będzie sprzyjała jakaś sytuacja międzynarodowa, żeby zaciągnąć jakieś zobowiązania wobec Chin i przekonać ich czasowo do wsparcia ich interesów przeciwko Zachodowi, to ta sytuacja będzie taka sinusoidalna – będzie się wahać w zależności od nastrojów. Nie ma tam stałych interesów strategicznych, jest za to podskórna rywalizacja rosyjsko-chińska. Mogą być czasowe zbliżenia, ale nie sądzę, żeby doszło do jakiegoś rosyjsko-chińskiego układu przeciwko światu zachodniemu – zauważył.

/wpolityce.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!