Jak podaje portal obserwatorgospodarczy.pl kibuce, czyli żydowskie komuny rolnicze, w ostatnich dekadach były pogrążane w kryzysie, a wiele z nich przestało funkcjonować. Jednakże ostatnio ponowie wiele kibuców zaczęło się rozwijać. Stało się tak za sprawą przestawienia na produkcję marihuany.
Gdy w 1948 roku powstał Izrael, napłynęło do niego wielu Żydów o poglądach socjalistycznych. W nowopowstałym państwie chcieli oni wdrożyć swoje idee w życie, dlatego zaczęli zakładać komuny rolnicze, znane szerzej jako kibuce. Jak donosi dziennik The Washington Post, ich mieszkańcy otrzymywali takie same płace oraz jedli razem we wspólnych jadalniach. Do tego musieli oni prosić o pozwolenie wspólnoty na choćby skorzystanie z samochodu, który był własnością wszystkich mieszkańców komuny.
Kibuce zaczęły pogrążać się kryzysie w latach 60. W okresie tym w Izrealu wprowadzono wiele wolnorynkowych reform, co spowodowało, że komuny rolnicze zaczęły radzić sobie gorzej. Co więcej, wielu młodych zaczęło uciekać z kibuców do miast w poszukiwaniu innego życia.
Jednakże w ostatnich latach wiele komun rolniczych zaczęło wychodzić z kryzysu i na nowo się rozwijać. Stało się tak, dzięki temu, że zaczęły się one przestawiać się na produkcję marihuany. Otóż w ostatnich latach w Izraelu zostało zalegalizowane stosowanie marihuany medycznej. Dzięki temu w kraju tym powstał spory rynek tego produktu, liczący ponad 100 tys. konsumentów. Do tego w 2020 roku rząd zalegalizował eksport marihuany medycznej. Wiele kibiców postanowiło skorzystać z tej okazji i przestawiło się na produkcję tej rośliny, co okazało się według The Washington Post, bardzo trafną pod względem biznesowym decyzją.
Kibuce odżyły, ale obecnie działają one inaczej niż w latach 40. i 50. Choćby Nir Oz, który jest jednym z największym producentów marihuany w Izraelu, porzucił pierwotny model wspólnotowy. Mieszkańcy tego kibucu żyją we własnych domach, mają własne samochody, a sama farma zatrudnia osoby, niebędące jej członkami.
Jednakże według byłego premiera Izraela Ehuda Baraka, który jest obecnie przewodniczącym farmy marihuany Nir Oz, wdrożenie tych wszystkich zmian było konieczne, aby kibuce mogły zacząć się rozwijać ponownie. Stwierdził on, iż:
Kibuce, które kiedyś koncentrowały się głównie na przetrwaniu, teraz są przygotowane do odegrania głównej roli w przemyśle konopnym. Przekształciły się one z marzenia, wspaniałej historii – w biznes, w którym musisz wykazać dodatni wynik finansowy co kwartał.
Autor: Adam Suraj
Źródło: obserwatorgospodarczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!