Najwyższa Izba Kontroli kupiła w 2020 roku specjalistyczne urządzenia antypodsłuchowe za 100 tys. zł – donosi Radio ZET. Żadnych podsłuchów nie wykryto. Na „nadzwyczajne procedury” prezesa NIK Mariana Banasia miał namówić jego syn i „społeczny doradca” Jakub Banaś.
Radio poinformowało, że dotarło do dokumentów potwierdzających zakup przez NIK specjalistycznej aparatury (chodzi o cztery urządzenia) do wykrywania ewentualnych podsłuchów. Do zakupu doszło we wrześniu 2020 r., czyli kilka miesięcy po tym, jak społecznym doradcą szefa NIK został jego syn Jakub Banaś. Sprzęt sprzedała firma detektywistyczna.
Anonimowe źródło w NIK mówi radiu: „Od kiedy młody Banaś został doradcą ojca, w otoczeniu prezesa narastało przekonanie, że są inwigilowani, ale dotąd brak na to twardych dowodów”. Osoba ta przekonuje, że pod wpływem Jakuba Banasia w Izbie wprowadzono nadzwyczajne procedury na wzór tych obowiązujących w służbach specjalnych.
Według anonimowego pracownika NIK jednym z przykładów takich działań było zwoływanie tajnych narad najbliższych współpracowników w ostatniej chwili. Dlaczego? By nie dać się podsłuchać. Jak czytamy, na spotkania te nie można było wnosić własnych telefonów.
Miejsce spotkań aparaturą antypodsłuchową sprawdzał według radia Andrzej Wideński, były policjant i zaufany współpracownik Jakuba Banasia. Wcześniej przygotował transakcję zakupu tego sprzętu.
„Specjalista od bezpieczeństwa systematycznie sprawdzał też, czy podsłuchów nie podrzucono w gmachu Izby, a także czy w samochodach prezesa nie montowano lokalizatorów umożliwiających monitorowanie, gdzie przemieszczają się służbowe auta” – twierdzi rozgłośnia.
Na te nadzwyczajne rozwiązania prezesa NIK namówić miał jego syn, który „objął funkcję doradcy społecznego właśnie z obawy przed inwigilacją służb”.
– Młody Banaś ma na ojca olbrzymi wpływ. Oficjalnie głosi, że broni niezależności Izby, ale z perspektywy czasu widać, że gra na siebie i próbuje stworzyć wrażenie politycznej nagonki, by pokazać siebie jako ofiarę – mówi Radiu ZET „jeden z byłych pracowników, w przeszłości pracujący jako oficer służb specjalnych”.
Inny informator, który mówi o Andrzeju Wideńskim, stwierdził, że jest on od dwóch lat „jednym z najbliższych współpracowników” Jakuba Banasia, który odpowiada za zabezpieczenie przed podsłuchami rozmów Banasiów w Izbie czy np. w mieszkaniu służbowym prezesa.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!