Były dowódca GROM przewiduje, że działający na terenie Donbasu i Ługańska prorosyjscy separatyści mogą zostać wykorzystani przez Rosję do rozpoczęcia wojny z Ukrainą.
Jak podkreślił gen. Roman Polko w rozmowie z Wirtualną Polską, Ukraina została okrążona przez Rosję. To z kolei “daje Putinowi efekt zaskoczenia”.
– To on decyduje o czasie i kierunkach zbrojnej interwencji. Poza odcinkiem granicy Ukrainy z Polską, Słowacją, Rumunią i Mołdawią jest wszędzie. Jest obecny na Morzu Czarnym, w Donbasie, na Białorusi. A dodatkowo odciąga uwagę państw NATO na Morzu Bałtyckim i Północnym – stwierdził był dowódca GROM i dodał, że możliwe jest powtórzenie wariantu z Gruzji z 2008 roku.
– Obecny sposób działania Putina jest podobny do 2008 roku. Rosja prowokuje, kłamie i buduje piątą kolumnę – separatystów. 150 tysięcy żołnierzy zgromadzonych przy granicy z Ukrainą jest po to, by ją szantażować. Putin będzie chciał Kijów zaskoczyć. Już podjął takie próby: a to przez rzekome wycofanie wojsk, a to przez zbrojne manewry. Chce znaleźć słaby punkt – wyjaśnił.
Wojskowy podkreśla, że Rosja będzie cały czas prowokowała Ukrainę i czekała aż władze w Kijowie popełnią błąd.
– Może to zrobić przy użyciu separatystów i obarczać winą Kijów, albo jak w przypadku Gruzji – odpowiedzieć na nerwowy ruch ze strony ukraińskich władz. Prowokacja to obecnie największy oręż Putina – wyjaśnił.
/wp.pl/
Czytaj też:
Przywódcy DNR i ŁNR zarządzili masową ewakuację ludności cywilnej
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!