Słynna projektantka Ewa Minge wydała swoją pierwszą książkę „Gra w ludzi”, w której przygląda się kulisom polskiego seksbiznesu. Podczas premiery książki odbyła się impreza promocyjna z udziałem wielu polskich gwiazd. Minge twierdzi, że w polskim show-biznesie nie brakuje celebrytek, które świadczą usługi seksualne.
– W tej książce pokazuję też te celebrytki znikąd, jak się buduje markę takiej celebrytki, która niczego nie osiągnęła. Za nią stoi sztab ludzi, na to się wykłada duże pieniądze. Opiekunowie tych celebrytek to naprawdę nic innego jak alfons w nowoczesnym wydaniu. (…) Z niewiadomego powodu pojawiają się na ściankach, w różnych sytuacjach wieczornych, imprezach VIP itd. Buduje się ich cenę. Budowanie tej ceny powoduje to, że potem taka celebrytka dostaje propozycje reklamowania różnych produktów. Czasami nawet zdarza się, że dostanie jakiś program, jakąś rolę mniejszą lub większą. I one biorą za taki weekend 50 tysięcy złotych, a za noc – 20, 30 tysięcy złotych – powiedziała autorka w rozmowie z Pudelkiem.
– Znam tych ludzi i wiem, o kim piszę. Myślę, że nawet ci biedni ludzie nie wiedzą, że ja aż tak dobrze znam ich historię. Niektóre historie śledzę od 8,9 lat. Widziałam dowody tego, że tak jest. Widziałam cenniki – dodaje projektantka. – Z tego, co widziałam na liście, która została przysłana do mojego znajomego, było ich osiem. Podejrzewam, że jest dużo więcej. Jest to mężczyzna z kręgu moich znajomych, który jest człowiekiem wolnym i korzysta z towarzystwa takich osób – stwierdziła.
"Na to się wykłada duże pieniądze". Ewa Minge ujawnia stawki polskich celebrytek "za noc" https://t.co/jY3q065yrI
— Tygodnik Solidarność (@Tysol) August 24, 2022
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!