Prof. Ryszard Legutko w programie „Gość Wiadomości” szefową KE określił „politykiem, który nie ma legitymacji demokratycznej” i „politykiem mianowanym”. W jego ocenie von der Leyen tak bardzo chce zostać wybrana na drugą kadencje do KE, że nie odważy się na żaden przyjazny wobec Polski gest, bo to przekreśliłoby jej szanse.
Legutko mówił, że w Szwecji, gdzie „też wygrała prawa strona”, jest „silna presja środowisk europejskich, żeby tej partii nie dopuścić do rządu”. – Mieliśmy wybory we Francji, gdzie 42 proc. wyborców wypowiedziało się za Europą ojczyzn, a przeciw Europie scentralizowanej. Są zmiany samoczynne, ale są też sprowokowane przez arogancję brukselską połączoną z bezprawiem – powiedział polityk.
Europoseł nazwał środki dyscyplinujące stosowane przez KE „wyciągniętymi z kapelusza, które nie mają żadnego poparcia w traktatach”. – Ale kto się w Brukseli traktatami przejmuje? Nikt – powiedział Legutko.
Profesor stwierdził, że „KE jest właściwie pod kontrolą Francji, Niemiec i partii lewicowych, więc czuje się bezkarna, dopiero kiedy prawa strona się wzmocni na tyle, że może realnie zagrozić jakimiś poważnymi roszadami w Komisji, pociągnąć do odpowiedzialności za to, co robi”, będą możliwe realne zmiany tego nastawienia.
Jeśli chodzi o Krajowy Plan Odbudowy, europoseł stwierdził, że był „sceptyczny od początku”. – Ja obserwuję codziennie tych ludzi w akcji. Jeśli Ursula von der Leyen wykona jakikolwiek przyjazny czy pojednawczy gest wobec Polski, nie zostanie wybrana na drugą kadencję w Komisji Europejskiej jako przewodnicząca, a ona bardzo tego pragnie – wyjaśnił.
Jak zaznaczył, „lewica w Parlamencie Europejskim, do której należy również Europejska Partia Ludowa, jest kierowana politycznym fanatyzmem; chce obalić rząd w Polsce i nie dopuścić do kolejnych wygranych partii rządzących”. Według niego podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o Węgry, a także KE „sroży się już na to, co może stać się we Włoszech”.
Legutko skomentował kolejne żądania, które wysunęła szefowa Komisji Europejskiej wobec Polski. – Ursula von der Leyen przyjechała do Polski, coś tam podpisała, obiecała i niemal następnego dnia wyszła z kolejnym warunkiem wobec polskiego rządu, warunkiem zaporowym. Żaden rząd nie może czegoś takiego przyjąć, doprowadzając do anarchizacji, ruiny systemu sądów w swoim kraju – powiedział.
Jak dodał jego „przewidywania są pesymistyczne, a do czasu wyborów w Polsce nic się nie stanie. Natomiast będziemy świadkami kolejnych absurdalnych oskarżeń, pogróżek, szantażu i podobnych gierek, w jakich specjalizuje się Komisja Europejska”.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!