“Sueddeutsche Zeitung” wskazuje, że niemieckie miasta i gminy apelują do władz w Berlinie o szybką pomoc. Nie radzą sobie z napływem uchodźców.
Choć na ulicach niemieckich miast nie widać kolejek uchodźców, to w ostatnich tygodniach niemieckie media coraz częściej donoszą o zaostrzającej się sytuacji w miastach i gminach, którym brakuje miejsc – wskazuje “Deutsche Welle”.
I tak np. Berlin w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku miasto przyjął już 96,5 tys. osób – ok. 85 tys. obywateli Ukrainy i 11,5 tys. azylantów. To więcej niż zimą 2015/16 roku, gdy zarejestrowano ponad 70 tys. osób. Władze Berlina spodziewają się, że uchodźcy nadal będą przybywać.
“Do końca bieżącego roku potrzebnych ma być od 8 do 10 tysięcy dodatkowych miejsc noclegowych. Potrzebujemy nieruchomości, które mogą być szybko zamieszkane” – mówi w rozmowie z “Sueddeutsche Zeitung” berlińska senator ds. socjalnych Katja Kipping.
Kwestia ta była dyskutowana w gronie władz federalnych, landowych i lokalnych miesiąc temu. Jednak według “SZ” sytuacja w wielu miejscach dramatycznie się pogorszyła. W Nadrenii-Północnej Westfalii nowi uchodźcy kwaterowani są tylko w prowizorycznych, awaryjnych lokalach. W Hamburgu zajętych jest 99 proc. miejsc w ośrodkach. Nowi uchodźcy trafiają do hal i namiotów.
“Widzimy wyraźnie, że możliwości przyjęcia w wielu miastach są wyczerpane” – wskazał szef Niemieckiego Związku Miast Helmut Dedy. “Rządy federalne i landowe muszą udostępnić więcej własnych nieruchomości w niebiurokratyczny i bezczynszowy sposób na potrzeby zakwaterowania uchodźców” – dodał. Rząd obiecał 4 tys. nowych miejsc, jednak już teraz wiadomo, że to za mało.
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!