Felietony

Maszyna Sanacji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Rządy sanacji, czyli potoczna nazwa rządów sprawowanych w Polsce w latach 1926-1939 przez marszałka Józefa Piłsudskiego i jego następców charakteryzowały się ograniczeniem demokracji i swobód obywatelskich i autorytarnymi metodami sprawowania władzy. Polityczna niestabilność Polski, częste zmiany rządów, korupcja polityczna i prywata zniechęciły marszałka Józefa Piłsudskiego do obowiązującego modelu ustrojowego. Były naczelnik państwa wycofał się w 1924 roku z życia publicznego, jednak nie zaprzestał działalności publicystycznej. W swoich felietonach Józef Piłsudski wielokrotnie krytykował polski system polityczny, który określał jako “sejmokrację” i “partyjniactwo”. Czyli na dzisiejszy dyzmokracja, jak to wileu komentatorów życia politycznego nazywa współcześnie polską sztukę polityki.

Centralnym punktem myśli politycznej Józefa Piłsudskiego było hasło “sanacji państwa”, czyli jego naprawy. Miało być to osiągnięte przez “poskromienie sejmokracji” i wprowadzenie silnych rządów. Idea “sanacji” napotkała się na znaczący odzew w społeczeństwie, zmęczonym polityczną niestabilnością i konfliktami społecznymi. Zamach (przewrót) majowy i wczesny okres rządów sanacyjnych (1926-1930) był jak się wówczas w Polsce wydawało pasmem sukcesów i pożądanym działaniem obozu patriotycznego. Już wtedy jednak ówczesna scena polityczna urządzała sceny rodem z powieścideł wojennych. Pomimo opuszczenia wszystkich stanowisk, Józef Piłsudski zachował znaczne wpływy w Wojsku Polskim. Umożliwiło mu to dokonanie, w dniach 12-15 maja 1926 roku, zamachu stanu. Tak zwany Przewrót Majowy doprowadził do dymisji prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i premiera Wincentego Witosa.

Jak wówczas pisano: “Wbrew oczekiwaniom, Józef Piłsudski nie objął po przewrocie funkcji prezydenta, którym został uległy mu Ignacy Mościcki. Mimo to, pozostając formalnie tylko ministrem spraw wojskowych i Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych, Józef Piłsudski faktycznie sprawował władzę dyktatorską. Oparta ona była na bezgranicznym autorytecie i oddaniu jakim cieszył się u swych współpracowników, zajmujących kluczowe stanowiska państwowe. Samowola ówczesnych elit była jak się okazało później pożywką dla ruchów komunistycznych, które stworzyły podziemie sprawniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Po przewrocie majowym Józef Piłsudski nie spowodował rozwiązania istniejącego parlamentu, uważając, że po doznanym upokorzeniu sejm nie będzie w stanie przeciwstawić się skutecznie jego planom politycznym.

Przeprowadzono natomiast czystki w administracji państwowej i wojsku, którego władze naczelne zostały zreorganizowane. Podstawą rządów sanacji stała się tzw. nowela sierpniowa (2 sierpnia 1926): poprawka do konstytucji nadająca prezydentowi prawo weta zawieszającego, wydawania poza sesjami sejmu dekretów z mocą ustawy, oraz prawo do rozwiązania parlamentu. W roku 1928 zwolennicy sanacji stworzyli Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR) – organizację polityczną mającą stanowić sejmowe zaplecze obozu sanacyjnego. Pomimo wsparcia udzielonego BBWR-owi przez administrację państwową, nie zdołał on zdobyć większości w wyborach 1928 roku. Nasilający się w następnych latach spór pomiędzy opozycją a obozem sanacyjnym doprowadził do zgrupowania opozycji w dwóch blokach – Centrolewie (partie lewicy i centrum) oraz Obozie Wielkiej Polski (partie prawicowo-nacjonalistyczne). W celu zdławienia opozycji, w czerwcu 1930 roku parlament został rozwiązany. Po rozwiązaniu parlamentu czołowi posłowie opozycji (m.in. Wincenty Witos i Wojciech Korfanty) zostali uwięzieni w twierdzy brzeskiej, gdzie poddawano ich rozmaitym szykanom, w tym przemocy fizycznej. Wynik wyborów do parlamentu jesienią 1930 roku, ajk już dziś uważa wielu historyków, został zmanipulowany, przynosząc zwycięstwo BBWR. Po wyborach 1930 roku, potocznie określanych jako “wybory brzeskie” (od twierdzy w której osadzono działaczy opozycji) rozpoczął się okres pogłębiania rządów silnej ręki i ograniczania swobód obywatelskich i demokratycznych. Utrwaleniu władzy obozu sanacyjnego służyło uchwalenie 23 kwietnia 1935 roku nowej konstytucji (tzw. konstytucja kwietniowa). Dawała ona prezydentowi niezwykle szerokie uprawnienia: mianowanie rządu, zwoływanie i rozwiązywanie parlamentu, wskazywanie kandydata na swego zastępcę itd. Prezydent, w myśl nowej konstytucji, był nadrzędny wobec parlamentu i sądów, a odpowiedzialność ponosił wyłącznie przed Bogiem i historią. Odnosząc ten fakt historyczny do dzisiejszej sytuacji politycznej, można by odnieść wrażenie że jakiś naśladowca pracujący w ministerstwie sprawiedliwości po ogłoszeniu sanacji wymiaru sprawiedliwości, a siebie półdefinicją Marszałkiem, poszerza swoje wpływy obiecując ludowi nieosiągalne historycznie reformy, w które jak się wydaje sam już nie wierzy tak mocno, jak w samych jej początkach. Jak wiemy reformy sanacji nie powstrzymały ówczesnej władzy od podjęcia ryzyka wojny, a tamte unowocześnienia tuż po rewolucji 89 roku nie zostały formalnie wprowadzone już w III RP. Nie mniej jest to jak można usłyszeć zaledwie początek tej wielce podejrzanej dla bezstronnego obserwatora operacji politycznej, zakładającej eksperymenty na żywym organiźmie państwa. Strach się raczej bać, jak to mówią na wsiach. Konstytucję kwietniową opracowywano z myślą o Józefie Piłsudskim, który jednak nie zdążył skorzystać z jej owoców. Marszałek Józef Piłsudski zmarł po ciężkiej chorobie 12 maja 1935 roku, w wieku 67 lat. Jego śmierć postawiła obóz sanacyjny przed otwartą kwestią znalezienia następcy.

Jeden z głównych pretendentów do władzy, premier i prezes BBWR Walery Sławek pozbawił się bazy politycznej i wyeliminował z rozgrywki, rozwiązując w październiku 1935 roku BBWR. W późniejszym okresie ukształtowała się względna równowaga pomiędzy tzw. “zamkiem” tzn. umiarkowanymi politykami skupionymi wokół prezydenta Ignacego Mościckiego, a “GISZ-em” tj. skupionymi wokół marszałka Edwarda Rydza Śmigłego zwolennikami głęboko autorytarnych metod rządzenia. Samodzielną pozycję polityczną posiadał minister spraw zagranicznych Józef Beck. I to własnie Beck wydawał się być racjonalistą ówczesnej polskiej sceny dla wielu zagranicznych korespondentów, a nawet kandydatem na autokratę. Miał jednak potężnego konkurenta w wojsku, które w odróżnieniu od dzisiejszej Polski miało zasadniczy wpływ na życie polityczne kraju nad Wisłą. Stąd też w roku 1937 z inicjatywy marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego powołano tzw. Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZN, potocznie “Ozon”). Była to formacja polityczna mająca skupić obywateli wokół idei “państwa” i “wodza” (czyli Edwarda Rydza-Śmigłego). OZN nie zyskał szerszego poparcia społecznego, był za to oskarżany o tendencje faszystowskie.

Jak wiemy, tuż przed wybuchem II wojny światowej spotykał się on z nazistowskimi dygnitarzami, w tym z Goeringiem. Czy wcześniej dochodziło do takich spotkań, tego historia współczesna nie wyklucza, ale też nie potwierdza. Być może to właśnie z tego powodu jego partia nie zyskała popularności. W okresie rządów sanacji kontynuowano politykę sojuszu z Francją i Rumunią. W stosunkach z Niemcami i Związkiem Radzieckim prowadzono politykę “równych odległości”, tzn. nie wchodzenia w sojusze z jednym z tych państw, przeciwko drugiemu. Wyrazem tej polityki było podpisanie 15 lipca 1932 roku paktu o nieagresji ze Związkiem Radzieckim i deklaracji o niestosowaniu przemocy z Niemcami, 26 stycznia 1934 roku. Podstawowymi zasadami polskiej polityki zagranicznej w tym okresie było wspieranie utrzymania tzw. ładu wersalskiego (postanowień traktatu pokojowego po I wojnie światowej) i utrzymanie statusu Wolnego Miasta Gdańska. Ponadto, dążono do odzyskania Zaolzia zajętego w 1920 roku przez Czechosłowację. Starano się też unormować relacje z Litwą, która ze względu na spór o przynależność państwową Wilna, aż do roku 1938 nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z Polską.

Pierwsze lata rządów sanacji (1926-1929) były okresem pomyślnej koniunktury dla polskiej gospodarki. Przezwyciężono skutki wojny celnej z Niemcami oraz zdobyto nowe rynki zbytu na polskie towary, prowadzono rozbudowę portu w Gdyni. Wybuch wielkiego kryzysu gospodarczego (29 października 1929) spowodował załamanie polskiej gospodarki. W latach 1929-1932 polska produkcja przemysłowa spadła o niemal 50%, bezrobocie objęło 43% ludności zawodowo czynnej, zaś ceny artykułów rolnych spadły drastycznie, powodując gwałtowne zubożenie wsi. Trudną sytuację pogłębiała polityka rządu, który przez długi czas nie reagował odpowiednio na kryzys. Sztucznie utrzymywano wysoki kurs złotówki, co ograniczało podaż pieniądza i napędzało spadek produktu krajowego brutto. Przez długi czas rząd prowadził politykę stałego kursu walutowego, zmniejszenia produkcji przemysłowej i ograniczenia płac. Dopiero w 1932 roku podjęto program walki z kryzysem poprzez pobudzenie eksportu, roboty publiczne i wsparcie wzrostu popytu.

Kryzys gospodarczy w Polsce zakończył się około 1935 roku, choć produkcja przemysłowa poziom “przedkryzysowy” osiągnęła dopiero w latach 1937-1938. W roku 1935 wicepremierem i ministrem skarbu został Eugeniusz Kwiatkowski. Zainicjował on czteroletni plan inwestycyjny (1936-1939) oraz rozszerzył zakres interwencji państwa w gospodarce. Sztandarowym dokonaniem tego okresu jest budowa tzw. Centralnego Okręgu Przemysłowego i stopniowe przezwyciężenie skutków kryzysu. Niczym żywy obraz wspomnienia okresu polski miezywojnia pokazują tak jakby sytuację dzisiejszą, gdy po zapowiedziach reform i początkowych sukcesach obóz zjednoczonej prawicy zaczyna pikować w dół z wszystkimi wskaźnikami ekonomiczno – politycznymi. Porównanie być może kontrowersyjne, bo gdzie lata rządów prawicy porównywać do sytuacji sanacji, ale czy aby napewno nie ma podstaw ku takim rozważaniom? Obecna inflacja, wahania kursu złotówki, kłótnie o tzw.praworządność, kwestia w zasadzie banalna typu powiedzenia – wykuł kowal gwóźdź na którym zaspany usiadł – to jak się wydaje jeszcze nie powód by podnosić alarm. Zwłaszcza, że tuż za miedzą wojna, która wbrew buńczucznym zapowiedziom nie może zakończyć się happy endem. A może jednak należy podnieść alarm? Z czym obecna władza sobie nie radzi, to widać gołym okiem. Z tym z czym nie radziła sobie od początku, czyli polityką zagraniczną. Teraz za chwil kilka dojdzie do tego gospodarka i zapewne wydatki publiczne, nie wspominając, że kłótnie z uinjnym NATO, mówiąc ironicznie, nabrały jeszcze tempa w czasie wojny na Ukrainie. Tak więc do rozważenia jest teza niejakiego Kaczyńskiego, który ośmielony sondażami, a może czymś powabniejszym, śmiał twierdzić, że takiego dobrobytu jak po pięciu czy też sześciu latach jego rządów Polska nie zaznała jeszcze nigdy w histori… Można by dodać komiczny komentarz, że najwidoczniej zamiast martwić się rzeczywistym stanem państwa, podróżuje on w przepowiedzianej przez Nostradamusa maszynie czasu, po epokach dziejowych Polski, a to co tam zobaczył natchnęło go do tak genialnych przemyśleń, jak wyżej wspomniane. Nie mniej nie więcej ukradziono księżyc ponownie. To co z kolei widać już na polskim podwórku to odpowiedź ludu na wspomnianą narrację, ludu który nie kombinując tworzy nową partię, może mniej dulszczyźnianą, a po kryjomu sprawdza gdzie prezes Pisu schował tą machinerię … I na tym poprzestańmy dalszych rozważań, bo jak uczy życie, wszystko i tak wyjdzie w praniu … Albo waląc wprost niczym wszystkie sławy boksu ulicznego … w podróżowaniu …

Tom Zwk

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!