Rafał Gaweł w dniu 20 grudnia 2022 roku przegrał w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie sprawę z powództwa cywilnego z Jackiem Międlarem). Skazany na dwa lata pozbawienia wolności za oszustwa i ścigany listem gończym Gaweł poczuł się urażony publikacją redaktora naczelnego wPrawo.pl i domagał się zapłaty 50 tys. złotych i przeprosin – pierwotnie w Gazecie Wyborczej, a potem na portalu wPrawo.pl.
Sąd prawomocnie odrzucił powództwo Gawła w całości. Za portalem wPrawo.pl przytaczamy treść uzazadnenia wyroku:
Sąd oddala powództwo w całości. (…) Po pierwsze, artykuł (będący przedmiotem postępowania – przyp. red.) został opublikowany 11 sierpnia 2017 roku na portalu wPrawo.pl. Po drugie, w chwili publikacji tego artykułu funkcjonował już w opinii publicznej i to w przestrzeni medialnej wyrok sądu pierwszej instancji wraz z uzasadnieniem, w którym wyraźnie wskazano, że Rafał Gaweł został winny zarzucanych mu czynów, a mianowicie dopuszczenia się licznych przestępstw na szkodę wielu osób. (…) Kwestia zdrowia psychicznego Rafała Gawła (…) sędzia referent wskazywał na powoływanie się przez oskarżonego Rafała Gawła na chorobę psychiczną w celu uniknięcia odpowiedzialności. Przeprowadzona wówczas przed sądem pierwszej instancji opinia biegłego wykluczyła taką chorobę psychiczną, na którą powoływał się Rafał Gaweł i którą za wszelką cenę próbował wykazać nawet w trakcie przesłuchania biegłych, które trwało kilka godzin (…), a zatem zarówno informacja w artykule (Jacka Międlara – przyp. red.) polegająca na przedstawieniu suchych faktów, chociaż w stylu pana Międlara, językiem pana Międlara, który przedstawia i odnosi się do faktów. W artykule (Jacka Międlara – przyp. red.) wskazane jest, że Rafał Gaweł został skazany nieprawomocnym wyrokiem na 4 lata pozbawienia wolności – informacja jak najbardziej prawdziwa. Informuje się do rozprawy w Białymstoku – informacja jak najbardziej prawdziwa. Rozprawy, na co sąd zwrócił uwagę wymieniając poszczególne dokumenty, które zaliczył do materiału dowodowego, toczyły się z udziałem prasy, media były szeroko zainteresowane przebiegiem tego postępowania z uwagi na to, że pan Gaweł powoływał się jako osoba publiczna, a w części przestępstw dopuścił się również wyłudzając tak naprawdę pieniądze na cele, które podawał, że są szczytnymi celami, a więc to, że stanowiły i były wykorzystywane na życie pana Gawła i nie miały nic wspólnego z działalnością pro publico bono, o której pan Gaweł głośno mówił w telewizji. Co więcej, pan Gaweł zgodził się na to, żeby jego wizerunek, pełnym imieniem, nazwiskiem i wizerunkiem był opublikowany w prasie (…). Kwestia zatem zdrowia psychicznego pana Gawła nie była informacją jakąś tajną i pan Międlar nie pozyskał tutaj jakiejś tajnej wiedzy (…). Na rozprawie w dniu 3 kwietnia, kiedy prokurator zasygnalizował, że w innej sprawie pojawiają się wątpliwości, co do zdrowia psychicznego pana Gawła, była informacja podana w obecności prasy, prokurator wnioskował o odroczenie terminu rozprawy. (…) W związku z tym, kwestia posłużenia się tym terminem „oszust”, nie może w żaden sposób naruszać dobra osobistego pana Gawła w sytuacji kiedy został na przestępstwo skazany. Kwestia z „żółtymi papierami”, chociaż to sformułowanie dosyć potoczne, wiadomo, że chodzi o osobę, która ma problemy psychiczne. Informacja też, że toczy się inne postępowanie i inne zarzuty stawiane są panu Gawłowi przez prokuraturę, również nie była informacją jakąś niedostępną publicznie, albowiem kwestia ta była wyjaśniana, a o tym jaki ten proces miał znaczenie, jak było głośno o tym procesie, to chociaż świadczy specjalny komunikat, który został wydany przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku po zapadnięciu wyroku przez sąd apelacyjny, gdzie sędzia sprawozdawca również nie kryła oburzenia tak jak sąd I instancji, że pan Gaweł pod pretekstem prowadzenia działalności pro publico pono, realizacji ważnych celów oszukał wielu ludzi na bardzo duże kwoty. Częściowo zmniejszono wyrok (z czterech na dwa lata pozbawienia wolności – przyp. red.) z uwagi na to, że pan Gaweł jakichś pojedynczych wierzycieli spłacił. Natomiast w żaden sposób sąd apelacyjny nie ocenił zachowania i postępowania pana Gawła. Ponieważ te informacje były prawdziwe i zostały ujawnione w interesie społecznym i tutaj sąd podziela to stanowisko strony pozwanej jak najbardziej, jeżeli pan (Gaweł – przyp. red.) prowadzi działalność pro publico bono, realizuje ważne interesy i dla ludzi działa, a pod pozorem tego prowadzi pan działalność przestępczą, co wyraźnie sędzia w uzasadnieniu I instancji powiedział, że jeszcze nigdy z takim oskarżonym się nie spotkał, który przed kamerami mówi jakie szczytne cele realizuje, a przed sądem okazuje się, w toku zebranego licznego materiału, w istocie na czym polegała „ta szczytna działalność” pana Gawła. (…) O ile oczywiście słowo „oszust”, „żółte papiery” może naruszać dobra osobiste, nie mamy tutaj bezprawności, albowiem te zarzuty były prawdziwe. Kolejny fragment, który się pojawił i też polega na prawdzie, co wynika z informacji przekazanych przez biegłą wynika, że na podstawie jednorazowego badania nie będzie możliwe wydanie opinii kategorycznej, dlatego sąd wydał postanowienie, żeby zlecić obserwację psychiatryczną – to też informacja prawdziwa. Kolejna kwestia to kwestia użycia słowa „antypolonita”. Samo użycie, że ktoś jest „antypolonitą” w rozumieniu pana Międlara, że ktoś nie jest skrajnym narodowcem to jest antypolonitą to sąd uważa, że kwestię naruszenia dóbr osobistych badać przeciętnym poziomem społeczeństwa i tego jak inni by odnosili takie sformułowani czy jest to sformułowanie obraźliwe czy nie jest obraźliwe dla większości osób, które inaczej myślą niż pan Międlar. I kolejna kwestia, to kwestia „żyda”. W tym miejscu nie było intencją pozwanego w jakikolwiek sposób naruszyć dobra osobiste, bo cały ten artykuł kończy się taką konkluzją i tak naprawdę informacją, którą podał pan Międlar na temat swojej osoby, że w odpowiedzi na zawiadomienie Rafała Gawła wrocławska prokuratura oskarżyła Jacka Międlara o „mowę nienawiści” za to, że 11 listopada 2016 roku śmiał domagać się szacunku do Polaków ze strony żydów takich jak Gaweł. Czyli tutaj pan Międlar przedstawił kolejny fakt, jeden z wielu tutaj wątków sporu pomiędzy panami toczącego się, strona powodowa nie wykazała, że ta informacja jest nieprawdziwa (…) z tych artykułów, które zostały przedstawione przez stronę pozwaną wynika, że również pan Gaweł o swoich żydowskich korzeniach wspominał. W związku z tym, to że jest ktoś innej narodowości niż Polak nie oznacza, że w jakikolwiek sposób takie określenie może naruszać dobra osobiste.
Co warte podkreślenia, na uznanie zasługuje również praca mec. Jarosława Litwina, który prowadził sprawę.
Wyrok prawomocny! Jacek Międlar WYGRYWA z Rafałem Gawłem w procesie za nazwanie go żydem, oszustem, antypolonitą i wskazanie na “żółte papiery”https://t.co/wzNvtPfwEt
— Jacek Międlar (@jacekmiedlar) March 3, 2023
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!