Dziennikarka niemieckiej stacji ZDF, która zaledwie kilka dni temu stwierdziła, że nie będzie przepraszać za użycie sformułowania „polskie obozy śmierci”, raczej nie będzie zbyt dobrze wspominać manifestacji narodowców w Warszawie. Kiedy zbierała komentarze uczestników zgromadzenia, wielu z nich nie zostawiło suchej nitki na jej pracodawcach. Na opublikowanym w sieci nagraniu uwagę zwraca zwłaszcza mężczyzna w czarnej koszulce z małym znaczkiem Polski Walczącej.
Jeśli bronicie państwo prawa i demokracji, to powinniście się rozliczyć z tego, co zrobiliście złego. – tłumaczył i odwoływał się do zbrodni niemieckich dokonanych na Polakach w czasie II wojny światowej. Zabijaliście ich, gnębiliście ich, a teraz wykorzystujecie ich słabość. (…) Powinna się pani wstydzić, że pani trzyma taki mikrofon. – powiedział wskazując na oznaczenia telewizji ZDF. Ta stacja pluje na byłego więźnia, pana Tenderę. A pani trzyma ten mikrofon i mówi, że pani dziadek był w powstaniu? Pluje pani na pamięć własnego dziadka – podsumował.
Do rozmowy dołączyli inni. Ich wypowiedzi były utrzymane w podobnym tonie. Mój dziadek walczył z Niemcami, a dzisiaj wy oszukujecie, kłamiecie i realizujecie niemiecką politykę historyczną. – powiedział jeden z uczestników zgromadzenia. W tym momencie dziennikarkaoddaliła się od manifestujących i wyruszyła na poszukiwanie innych rozmówców.
Źródło: wmeritum.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!