Pomnik „wdzięczności Armii Czerwonej” w Głubczycach został wyburzony z inicjatywy IPN.
Wydarzenie Instytut Pamięci Narodowej transmitował na żywo w mediach społecznościowych. Do sprawy szybko odniosła się rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. „W Polsce w transmisji na żywo zburzono pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej w miejscu pochówku ponad 500 żołnierzy 1 Frontu Ukraińskiego. Od tego dnia są oficjalnie „niewdzięczni”” – napisała na Telegramie.
Pomnik „wdzięczności Armii Czerwonej” w Głubczycach runął w piątek 5 maja rano. Monument upamiętniał 676 żołnierzy Armii Czerwonej 1 Frontu Ukraińskiego, którzy w marcu 1945 roku polegli w walkach o miasto. W 1952 r. szczątki wszystkich czerwonoarmistów zostały ekshumowane z tego miejsca, ale charakterystyczny obelisk na cokole pozostał. W trakcie burzenia pomnika głos zabrał prezes IPN Karol Nawrocki. Na początku swojego przemówienia zacytował kilka brutalnych wspomnień kobiet zgwałconych przez żołnierzy radzieckich w czasie II wojny światowej.
– Rok 1945 w Polsce, na Opolszczyźnie, w innych regionach, nie był rokiem starcia zniewolicieli z wyzwolicielami. Nie był rokiem starcia dobra ze złem, ale był rokiem starcia zła ze złem, zniewolicieli ze zniewolicielami – podkreślał. – Takie obiekty propagandowe nie mogą stać w przestrzeni wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski, bo to nie jest pomnik. To jest obiekt. Pomnik musi bowiem nosić w sobie walory historyczności, naukowości albo walory estetyczne. On jest ahistoryczny, bo odnosi się do wydarzeń, których nie było, bo w roku 1945 wyzwolenia i bohaterów z Armii Czerwonej nie było. On nie wytrzymuje zderzenia z naukowymi faktami, ale jest też nieestetyczny, jest obdrapany z symboli sowieckiego komunizmu, tak jak obdrapana z prawdy jest dzisiaj sowiecka propaganda – dodał Nawrocki.
Prezes IPN podkreślał, że instytut nie tylko likwiduje tego typu sowieckie obiekty propagandowe, ale walczy o świadomość kolejnych pokoleń Polaków. – O nią walczyć jest bardzo trudno. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że ten obiekt został odsłonięty w roku 1946 w kolejną rocznicę rewolucji październikowej w obecności oficerów Armii Czerwonej. Ale jeszcze w maju 1985 roku swoją przysięgę składali tutaj harcerze, a w latach 90. w rodzącej się do niepodległości Polsce, wieńce i kwiaty składali tu i dumnie pozowali do zdjęć lokalni samorządowcy. W wieku XXI ten obiekt chciano zrewitalizować – przypominał. – I to jest walka, którą wszyscy musimy stoczyć. Stop sowieckiej propagandzie o wyzwoleniu roku 1945 i o wyzwolicielach, którzy byli mordercami, dzieciobójcami i gwałcicielami. Precz z komuną! – wezwał.
W Polsce tego typu obiektów ma być jeszcze około 30. Jak jednak stwierdził Nawrocki, część samorządowców nie chce ich burzyć mimo deklarowanego wsparcia IPN.
– Główny problem polega na tym, że część samorządów zagłębia się w pojęciowo muzealną ekwilibrystykę – stwierdził szef IPN na antenie TVP Info. – Prezydent Olsztyna uznaje, że wokół pomnika w Olsztynie można stworzyć dyskusję o systemie komunistycznym i roku 1945 – wskazał. – Ale dyskusja o systemie komunistycznym się toczy, a sowiecki obiekt nie musi stać w centrum miasta, bo jest pomnikiem pogardy dla ofiar i wielkiego szacunku dla sprawców – przekonywał.
W Polsce tego typu obiektów ma być jeszcze około 30. Jak jednak stwierdził Nawrocki, część samorządowców nie chce ich burzyć mimo deklarowanego wsparcia IPN.
– Główny problem polega na tym, że część samorządów zagłębia się w pojęciowo muzealną ekwilibrystykę – stwierdził szef IPN na antenie TVP Info. – Prezydent Olsztyna uznaje, że wokół pomnika w Olsztynie można stworzyć dyskusję o systemie komunistycznym i roku 1945 – wskazał. – Ale dyskusja o systemie komunistycznym się toczy, a sowiecki obiekt nie musi stać w centrum miasta, bo jest pomnikiem pogardy dla ofiar i wielkiego szacunku dla sprawców – przekonywał.
/wprost.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!