Cytowany przez ukraińskie media prezydent III RP miał przyrównać Rosję do „dzikiego zwierzęcia, które pożera ludzi”. Według “Ukraińskiej Prawdy”, Duda miał stwierdzić, że takie zwierzę „należy upolować i zastrzelić”.
Prezydent Andrzej Duda i inni przedstawiciele władz warszawskich nie przestają prowokować strony rosyjskiej różnymi wypowiedziami. Rosjanie z kolei odpowiadają na kolejne zaczepki, w sposób nie mniej prowokacyjny. Tym razem Andrzej Duda porównał Rosję do dzikiego zwierzęcia, które pożera ludzi. Obrażony tą wypowiedzią poczuł się rosyjski propagandysta Dmitrij Miedwiediew, który w odpowiedzi nazwał na swoim Telegramie Dudę szumowiną.
To nie pierwsza tego typu wymiana uprzejmości. Przypomnijmy, że na początku czerwca, podczas konferencji prasowej rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow został poproszony o skomentowanie „przemianowania” w Polsce nazwy miasta Kaliningrad w Rosji na Królewiec, a także decyzję władz Kaliningradu o wzniesieniu pomnika Michaiła Murawjowa-Wileńskiego – generała-gubernatora wileńskiego w czasie tłumienia powstania styczniowego, z uwagi na swoje okrucieństwo nazywany „Wieszatielem”.
-Nie zapominajmy, że przecież przez dość długi czas w historii Polska była częścią naszego państwa. Dlatego mamy wiele wspólnego. Praktycznie przez resztę czasu Polska była naszym wrogiem, szkodziła naszemu państwu, prowadziła z nami wojny, wspierali tych, którzy toczą z nami wojny i tak dalej – powiedział wówczas rzecznik Kremla.
-Teraz, niestety, te (polsko-rosyjskie) relacje są zerowe, jeśli nie ujemne – dodał rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Również w czerwcu rosyjska agencja informacyjna Ria Novosti zamieściła na swojej stronie materiał, w którym przekonuje, że Polska przygotowuje się do „wielkiej wojny”.
-Warszawa masowo kupuje broń za granicą, buduje bazy wojskowe, przesuwa wojska na wschodnie granice i pozwala sobie na dwuznaczną retorykę – czytamy w komunikacie. –Były wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak na antenie Polsatu powiedział, że Polska jest gotowa wesprzeć siłą zbrojny zamach stanu na Białorusi. Podkreślił, że mówimy o operacji wojskowej. W rzeczywistości chodzi o agresję – pisze rosyjska agencja. -Nie będzie bezpośredniej polskiej inwazji – przekazał z kolei politolog Wadim Truchaczow.
Agencja sugeruje, że Polska boi się wejść w otwarty konflikt z Rosją ze względu na to, że artykuł piąty Karty NATO nie obejmuje państwa agresora, zwraca jednak uwagę, że Polska prowadzi „najambitniejszy program zbrojeniowy w sojuszu”.
-Inni członkowie NATO niechętnie przeznaczają na obronę 2 proc. PKB, czego wymaga statut sojuszu, a Polska dobrowolnie zdecydowała się na 4 proc. Pod względem wydatków na zbrojenia per capita Warszawa przoduje w bloku zachodnim – czytamy.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!