Wczoraj, 30 października br. podczas konferencji prasowej w Rzymie, świeccy katolicy odnieśli się do skandali związanych z tezami Synodu o synodalności.
Świeccy katolicy przeciwko rewolucji papieża Franciszka. Wśród osób, które przemawiały w Rzymie, należeli współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews John-Henry Westen, Michael Matt z gazety “The Remnant”, poseł z Ugandy Lucy Akello, Kenijka Alice Muchiri, francuska dziennikarka Jeanne Smits, adwokat zajmująca się dziećmi Liz Yore i brytyjski adwokat James Bogle.
Choć John-Henry Westen odetchnął z ulgą, że opublikowany w sobotę przez Watykan raport z Synodu nie zawierał żadnej jawnej próby obalenia odwiecznej doktryny, zauważył, że papież Franciszek „zgorszył wiernych”, sugerując, że biblijny zakaz stosunków homoseksualnych może zostać zniesiony.
„Podczas całego Synodu na temat synodalności papież Franciszek wyraził swoje osobiste nauczanie sprzeczne z wiarą bardziej wyraźnie niż kiedykolwiek wcześniej” – stwierdził Westen w komunikacie prasowym.
„Od samego początku zgorszył wiernych, wybierając na przywódców Synodu biskupów sprzeciwiających się nauczaniu wiary o rodzinie” – kontynuował.
Jednym z takich duchownych był kardynał Jean-Claude Hollerich, który otwarcie oświadczył, że nauczanie Kościoła przeciwko seksowi między osobami tej samej płci jest „fałszywe”. Inni to otwarcie popierający sodomitów, amerykańscy biskupi.
„Papież Franciszek osobiście dokonywał selekcji spośród biskupów amerykańskich, wybierając tych, którzy forsują program homoseksualny” – zauważył Westen.
„Należeli do nich Blase Cupich, Wilton Gregory, Robert McElroy, Joseph Tobin i wszystkich, których mianował kardynałami pomimo – a może z powodu – odrzucenia przez nich nauczania Kościoła” – kontynuował.
„Aby ponad wszelką wątpliwość zademonstrować swój program wobec Synodu, papież Franciszek mianował najbardziej znanego propagatora homoseksualizmu w Kościele katolickim w Ameryce, jezuitę ks. Jamesa Martina jako delegata z prawem głosu na Synodzie”.
Westen zauważył również, że tuż przed oficjalnym rozpoczęciem synodu papież Franciszek zasugerował, aby kapłani mogli sami decydować o udzielaniu „błogosławieństw parom homoseksualnym”.
Podczas synodu papież Franciszek znalazł czas na spotkanie z Whoopi Goldberg. Według „Watican News” aktorka wychwalała papieża za jego otwartość na homoseksualizm. Papież Franciszek spotkał się także ze słynną działaczką LGBT, siostrą Jeannine Grammick, „która została skazana za lekceważenie nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu przez poprzednich dwóch papieży” – wspomniał Westen.
Dodał, że w zeszłym tygodniu papież Franciszek rozmawiał ze współprzewodniczącymi „Globalnej Sieci Tęczowych Katolików” (GNRC), koalicji odmiennych, popierających LGBT i samozwańczych grup katolickich z całego świata.
Westen zakończył swoje oświadczenie zapewnieniem słuchaczy, że LifeSiteNews kocha błądzącego papieża i modli się za niego.
„Nie nienawidzimy Papieża” – oświadczył. „Właściwie to go kochamy. Kochamy go na tyle, by powiedzieć mu, że się myli, że wprowadza w błąd nasze dzieci i prowadzi je na szkodliwą ścieżkę, która zagraża ich wiecznemu zbawieniu”.
„Dlatego w LifeSite każdego dnia modlimy się za papieża Franciszka. Modlimy się o jego nawrócenie, aby nawrócił się i wiernie nauczał niezmienionej i niezmiennej prawdy jednej, świętej, katolickiej i apostolskiej wiary”.
Amerykański tradycjonalista i redaktor gazety Michael Matt również sprzeciwił się widocznej otwartości na homoseksualizm sygnalizowanej w ostatnich tygodniach przez „Kościół synodalny”. Stwierdził, że to „dopiero początek” i próba wprowadzenia „nowej rzeczywistości moralnej”.
„Plan zakłada wykorzystanie procesu synodalnego do nawrócenia świata katolickiego w ciągu najbliższych 12 lat, aby zaakceptował masowe zmiany” – stwierdził. “Dlaczego ma to trwać tak długo? Ponieważ przezwyciężenie 2000 lat katolickiej teologii moralnej opartej na Biblii zajmie trochę czasu”.
Matt stwierdził: „W kwestii homoseksualizmu Katechizm jest jasny: «… akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane. Są sprzeczne z prawem naturalnym… W żadnym wypadku nie mogą zostać zatwierdzone (KKK 2357).”
„Jak Kościół może udzielić Bożego błogosławieństwa związkom homoseksualnym, nie prosząc Boga o błogosławieństwo wewnętrznie nieuporządkowanych i grzesznych moralnie czynów? To jest niemożliwe.” – dodał Matt. Podkreślił też, że młodzi ludzie postrzegaliby błogosławieństwo Kościoła dla związków homoseksualnych jako „przymykanie oczu na rozpustę w ogóle”.
„W każdym razie błogosławieństwo związków homoseksualnych oznaczałoby, że Kościół katolicki nie traktuje już poważnie swojego własnego nauczania moralnego na temat wspólnego pożycia, seksu pozamałżeńskiego i rozpusty” – podsumował.
Dwóch delegatów afrykańskich, Lucy Akello, posłanka do parlamentu z Ugandy, i Alice Muchiri z kenijskiej katolickiej organizacji Spiritual Support Initiative przeciwstawiły tradycyjne afrykańskie wartości rodzinne, historycznie wspierane przez Kościół katolicki, neokolonialnym próbom zmuszenia afrykańskich katolików do zaakceptowania homoseksualizmu i jego promocji w ich krajach.
Lucy Akello przekazała w komunikacie prasowym: „Przebyłam dzisiaj całą drogę do Rzymu, aby być może zostać misjonarką w świecie zachodnim, ponieważ zapomnieliście, że przynieśliście Ewangelię do Afryki, a my tylko bronimy tego, co nam daliście.”
„To taki dezorientujący moment, gdy wyobrażam sobie, że te same instytucje, które sprowadziły chrześcijaństwo z całym jego pięknem do Afryki i reszty świata, mogą być wykorzystywane w ten sam sposób do szerzenia fałszywych nauk pod przykrywką akceptacji, inkluzywności i innych tego typu rzeczy” – stwierdziła Alice Muchiri. „Te same instytucje, które potępiają poligamię wśród Afrykanów, teraz chcą tolerować tę obrzydliwość”.
Doświadczona dziennikarka Jeanne Smits zwróciła uwagę, że tzw. „Synod o synodalności” w ogóle nie był synodem. „Sam fakt, że świeccy otrzymali prawo głosu, pokazuje, że nie ma on jakiejkolwiek władzy i znaczenia” – zauważyła. „Nie odpowiada Synodowi Biskupów. Nawet jeśli więc będzie domagał się rewolucyjnych zmian w doktrynie lub moralności, nie będzie to miało zupełnie żadnego znaczenia i będzie jedynie światowym naciskiem na instytucję, która została ustanowiona przez samego Chrystusa jako wspólnota hierarchiczna” – dodała.
Smits podkreśliła ironię losu świeckich, „których poproszono o ocenę rozwoju doktryny Kościoła”, podczas gdy „niewiedza religijna i błędna katecheza” są obecnie bardzo widoczne w sondażach.
Synod nie zaproponował jeszcze „spektakularnych zmian”, ale Smits wierzy, że przyniesie to „głęboką rewolucję w postrzeganiu tego, czym jest Kościół i jak funkcjonuje… „nowy sposób bycia Kościołem”.
„Synod przedstawił całemu światu obraz instytucji egalitarnej, w której wszyscy – nawet niekatolicy lub ci, którzy otwarcie sprzeciwiają się moralności nauczanej przez Kościół, ale chcą być „wewnątrz” bez nawrócenia – mają równe prawo do wypowiadania się na tym samym poziomie, co nasi kardynałowie, biskupi i księża” – stwierdziła.
Smits wierzy, że ta rewolucja odrzuca definicję Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa na rzecz koncepcji „Ludu Bożego, nowego Kościoła bardziej zainteresowanego sprawiedliwością społeczną, ochroną środowiska i „włączeniem” “dyskryminowanych” niż zbawieniem dusz. ” Postrzega ją jako „teologię ludu”, „argentyńską odmianę teologii wyzwolenia” promowaną przez papieża Franciszka.
Adwokat Liz Yore stwierdizła natomiast: „Synod na temat synodalności, zarówno w Instrumentum laboris, jak i w sobotnim oświadczeniu, nieustannie mówi o słuchaniu i dialogu ze światem. Niemniej jednak to papiestwo wielokrotnie obrażało i ignorowało ofiary molestowania ze strony duchownych” – powiedział Yore.
Przytoczyła ostatnie oświadczenie synodu: „Kościół musi wsłuchiwać się ze szczególną uwagą i wrażliwością w głosy ofiar przemocy seksualnej, duchowej, ekonomicznej i instytucjonalnej ze strony duchownych. Autentyczne słuchanie jest podstawowym elementem drogi ku uzdrowieniu, pokucie, sprawiedliwości i pojednaniu” i zadała pytanie: „Czy ten pontyfikat autentycznie słuchał ze szczególną uwagą głosów ofiar wykorzystywania seksualnego przez duchownych? Zdecydowana odpowiedź brzmi: NIE.”
„Krótka analiza synodalnych punktów dyskusji na temat molestowania przez duchownych uwydatni hipokryzję stosowaną przez ojców synodalnych” – stwierdziła Yore. „Jako ci z nas, którzy dostrzegają i odróżniają język od wykonania oraz dostrzegają przepaść między niejednoznacznymi pojęciami, takimi jak „duch słuchania i dialogu” a rzeczywistością, sprawozdanie synodalne jest powierzchowne i kłamliwe”.
W raporcie końcowym czytamy: „Podobnie jak w Liście do Ludu Bożego, zgromadzenie synodalne potwierdza „otwartość na słuchanie i towarzyszenie wszystkim, także tym, którzy doświadczyli przemocy i krzywdy w Kościele”. Stwierdzono również, że „zajęcie się problemami strukturalnymi i warunkom, które sprzyjały takim nadużyciom, pozostają przed nami i wymagają konkretnych gestów pokuty”.
„Szczerze mówiąc, «warunkiem strukturalnym», który sprzyja tuszowaniu nadużyć, jest sam Franciszek” – stwierdziła Yore w swoim oświadczeniu prasowym. „Po 50 latach badań, raportów i skandali poniżające i obraźliwe jest to, że ojcowie synodalni rozpowszechniają mit o konieczności dalszego badania problemu nadużyć duchowieństwa”.
„Chociaż Franciszek wyraźnie słyszy wołanie “Matki Ziemi”, jest głuchy na krzyki ofiar molestowania. Podczas gdy rzekomy wznoszący się poziom oceanów szarpie go za serce, jego bezduszne lekceważenie maltretowanych zakonnic wywołuje dreszcze”.
Londyński prawnik James Bogle, historyk i autor, stwierdził, iż „jesteśmy świadkami bezpośredniej infiltracji Kościoła przez obcego ducha i to na najwyższych poziomach. Chociaż Kościoła nigdy nie da się pokonać, zło może spowodować ogromne zamieszanie wśród wiernych i utratę dusz, czego jesteśmy świadkami w naszych czasach”.
Odniósł się też do niedawnego zgromadzenia biskupów, księży i świeckich jako „żałosnie nieudanego synodu” i „bezwartościowego oszustwa”. „Synod na temat synodalności nie jest wykonywaniem autentycznego Magisterium Kościoła ani w ogóle Magisterium” – stwierdził.
„To nieudana próba naśladowania tego sprytnego narzędzia zapożyczonego od marksistowskich agitatorów politycznych, w ramach którego porządek obrad, spotkania, przemówienia i ostateczny wynik są starannie zarządzane etapowo, tak aby osiągnąć z góry ustalony i zmanipulowany wynik” – dodał.
Bogle, nawrócony z anglikanizmu, powiedział, że w Kościele anglikańskim próbowano już „tego rodzaju manipulacji”, aby wprowadzić świecką kontrolę i „kapłanki”. Chociaż udało się osiągnąć te cele, nie polepszyło to kondycji denominacji. „Większość kościołów anglikańskich jest obecnie praktycznie pusta” – zauważył. Bogle twierdzi, że rzymska próba również nie osiągnęła swoich celów, przynosząc te same skutki duszpasterskie – masowe odejścia.
„Uczestnicy szybko znudzili się bezcelową i pozbawioną sensu rundą dyskusji” – stwierdził. „Nic nie zostało konkretnie postanowione. Minęły 4 tygodnie marnującego czas okrężnego działania, ale to nie powstrzyma manipulatorów przed dalszymi próbami narzucania nam błędów”.
Bogle uważa, że Rzym powinien uczyć się od anglikańskiego arcybiskupa Canterbury: oszustwa prowadzą tylko do pustych kościołów. Według niego, obecne papiestwo prowadzi katolików w jednym z dwóch kierunków: apostazji lub przyjęcia tradycyjnej Mszy łacińskiej.
„Im bardziej narzucane jest oszustwo i fałsz, tym bardziej wierni albo całkowicie opuszczają Kościół, albo też, jeśli odkryją to w porę, zaczną chodzić na tradycyjny rzymski obrządek Mszy św., gdzie usłyszą i przyswoją sobie pełną wiarę katolicką a nie oszustwo synodalne” – stwierdził.
NASZ KOMENTARZ: Liczymy, że zdecydowana większość wiernych wybierze Mszę Łacińską, co będzie stanowić przyczynek do przyszłej odnowy całego Kościoła.
Polecamy również: Czeka nas dramatyczna podwyżka cen prądu
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!