Według europejskich śledczych, na których powołuje się “The Wall Street Journal” polska administracja sprzeciwiała się współpracy w międzynarodowym dochodzeniu w sprawie sabotażu gazociągu Nord Stream i nie ujawniła potencjalnie kluczowych dowodów.
Rząd PiS utrudniał śledztwo w sprawie zniszczenia Nord Stream. Polscy urzędnicy mieli spowolnić śledztwo w sprawie ataków na gazociąg Nord Stream jesienią 2022 roku – twierdzi The Wall Street Journal w poniedziałkowym artykule.
W publikacji, powołującej się na śledczych, zarzuca się, że urzędnicy nie spieszyli się z udzielaniem informacji i zataili kluczowe dowody dotyczące przemieszczania się rzekomych dywersantów na terytorium Polski. Śledczy mają teraz nadzieję, że nowy rząd w Warszawie, który objął urząd w grudniu, pomoże wyjaśnić sprawę.
Europejscy śledczy od dawna spekulują, że ataku dokonano z Ukrainy przez Polskę. Jednak brak współpracy ze strony Warszawy utrudnia ustalenie, czy atak miał miejsce za wiedzą byłego polskiego rządu, czy bez niego – twierdzą anonimowi urzędnicy.
Warto zauważyć, że jak dotąd nie przedstawiono żadnych dowodów na udział polskiego rządu w zamachach bombowych. Śledczy twierdzą, że nawet gdyby w sprawę zaangażowani byli niektórzy polscy urzędnicy, mogło się to wydarzyć bez wiedzy przywódców politycznych.
Wcześniej WSJ sugerował, że niemieccy śledczy badają dowody sugerujące, że grupa sabotażowa, która ma być odpowiedzialna za wysadzenie gazociągów Nord Stream, wykorzystała Polskę jako bazę operacyjną.
Medium przytoczyło też komentarz polskiego urzędnika, który podkreśla, że “żadna polska instytucja nie jest zaangażowana w tę sprawę i nie jest to rzecz państwowa”. Jak dodaje, nie można jednak wykluczyć, że jakaś polska firma była zaangażowana w akcję sabotażu.
“Polscy urzędnicy wątpią, by ‘Andromeda’ była zaangażowana w operację, i nadal twierdzą, że mogła ją zainscenizować Rosja, aby wrobić Ukrainę” – podkreśla dziennik.
Część śledczych rozważa teraz zwrócenie się o pomoc do gabinetu nowego premiera Polski Donalda Tuska.
NASZ KOMENTARZ: Donald Tusk, jako znany zwolennik opcji niemieckiej, bez wątpienia zgodzi się na pomoc w śledztwie. Wszak w trakcie sabotażu uderzono także w niemieckie interesy.
Polecamy również: Kolejny “tropiciel faszyzmu” okazał się chamem i prostakiem
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!