Tzw. “Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, założony przez ściganego przez polski wymiar sprawiedliwości przestępcę Rafała Gawła, przegrał w ostatnim czasie dwa procesy z powództwa cywilnego. Twór, który deklaruje walkę z „mową nienawiści“, sam ją sieje, co właśnie potwierdziły Sądy.
OMZRiK przegrał dwa procesy. Nie od dziś wiadomo, że organizacja, szczycąca się rzekomą walką o praworządność i przestrzegania prawa w Polsce, a w rzeczywistości prowadząca lewicową krucjatę przeciwko narodowcom, patriotom i katolikom, sama ma poważne problemy.
Przypomnijmy: fundator i były członek zarządu fundacji OMZRiK — Rafał Gaweł został w 2016 roku skazany na 4 lata bezwzględnego więzienia za oszustwa finansowe na szkodę licznych ofiar, które zrujnował, w tym defraudację pieniędzy przekazanych na walkę z „mową nienawiści”. W 2019 roku wyrok ten uprawomocnił się w wyniku decyzji Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, choć jednocześnie z kuriozalnych powodów obniżono karę do 2 lat pozbawienia wolności.
Wówczas przestępca Gaweł uciekł do Norwegii, gdzie — podobnie jak dziś robi to przestępca Wojciech Olszański — miał rzekomo przestawiać się jako prześladowany ze względów politycznych i rzekomo uzyskać azyl. Rzekomo, bo w sprawach sądowych z jego udziałem, o których Redakcja ma wiedzę, Gaweł mimo twierdzeń w tym zakresie odmówił przedstawienia jakichkolwiek dowodów. Od tego czasu, przestępca prowadzi swój proceder na odległość, pracując na zlecenie prezesa OMZRiK – Konrada Dulkowskiego, osobnika, który sam ma postawione bardzo poważne zarzuty karne.
Gaweł, jako szef „norweskiej filii OMZRiK”, nierzadko występuje w polskich sądach zdalnie jako świadek albo oskarżyciel posiłkowy w sprawach polskich patriotów i katolików. Okazyjnie jego nazwisko pojawia się także w donosach wysyłanych przez organizację do prokuratury. Gaweł występuje w nich m.in. jako rzekomo pokrzywdzony działalnością danego patrioty, Żyd albo dewiant seksualny.
W tym miejscu warto nadmienić, że kilka miesięcy temu dziennikarz śledczy Leszek Szymowski ujawnił treści opinii psychiatrycznych Gawła ze spraw karnych dowodzących, że jest on zaburzonym narkomanem, zajadającym się narkotykami i dopalaczami w wyniku czego słyszał już głosy, doświadczał narkotycznych wizji oraz bywał w wielotygodniowych stanach psychozy, co budzi wątpliwość co do wiarygodności jakichkolwiek jego zeznań, które mogły i mogą mieć walor po prostu ostrych stanów urojeniowych, w szczególności, że jego opowieści pokroju, że „politycy PISu chcieli zrobić mu krzywdę i dlatego nie wraca do Polski” spełniają kryteria manii prześladowczej, będącej jednym z objawów psychozy amfetaminowej lub będącej następstwem spożywania dopalaczy.
W kontekście ucieczki Gawła za granicę warto zastanowić się, czy faktycznie jej powodem nie była obawa, że współwięźniowie mogliby nie podzielać „artystycznych zamiłowań” Gawła, który jako pomagier Dulkowskiego brał udział w wystawianiu tzw. „sztuki” o pedofilii, jako „metaforze, miłości związku”. Kilka dni przed wystawieniem “sztuki”, Dulkowski i Gaweł publicznie ogłaszali chęć „pomocy” dzieciom z domu dziecka w Białymstoku, aby te brały udział w „warsztatach teatralnych” przez nich organizowanych, bo: jak twierdził Gaweł „Takim dzieciom trudno jest się odnaleźć w rzeczywistości, głównie dlatego, że nie mają dobrych wzorców. Często nie potrafią też odróżnić dobra od zła”.
Wysoce szkodliwa społecznie działalność Gawła i Dulkowskiego może wkrótce się skończyć. Wszystko za sprawą wytoczonych Ośrodkowi procesów, który ten lewacki twór zaczął lawinowo przegrywać.
W ostatnim czasie zapadły dwa bardzo niekorzystne dla OMZRIK wyroki sądowe. Zostały one wytoczone przez polskie patriotki — Katarzynę Skrzypkowską i Agatę Schrötter (sprawy te skutecznie poprowadził Pan Mecenas Jarosław Litwin, ten sam, który doprowadził do ujawnienia sprawozdania z prac archeologicznych w Jedwabnem autorstwa prof. Koli, które 20 lat ukrywał prokurator Ignatiew. Raport ten dowodzi, że to nie Polacy odpowiedzialni są za zamordowanie miejscowych żydów w stodole w tym miasteczku).
W pierwszym przypadku nienawistnicy z OMZRiK zamieścili zdjęcie i wyrwaną z kontekstu wypowiedź Katarzyny Skrzypkowskiej, co standardowo doprowadziło do wybuchu nienawiści do tej osoby ze strony lewackiej tłuszczy wyznającej „idee” Ośrodka. 3 czerwca br. zapadł w tej sprawie wyrok, na podstawie którego fundacja za pośrednictwem Dulkowskiego ma zamieścić na profilu OMZRIK na Facebooku przeprosiny. Ponadto Ośrodek ma zapłacić pokrzywdzonej swoją nienawistną działalnością zadośćuczynienie w wysokości 10 tys. zł. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Prawomocny jest natomiast wyrok w sprawie z powództwa Agaty Schrötter, który zapadł 14 marca br. Nienawistnicy z OMZRiK zamieścili jej zdjęcie w kontekście rzekomego łamania prawa, co doprowadziło do publikowania przez skrajne lewactwo wulgarnych wpisów pod jej adresem oraz wysyłania jej równie wulgarnych wiadomości prywatnych. Za czyny te, nienawistna jaczejka została potraktowana niemal identycznie jak w przypadku procesu z Katarzyną Skrzypkowską. Sąd Apelacyjny w Warszawie w swoim przełomowym wobec OMZRIK uzasadnieniu stwierdził m.in.:
Podzielając powyższe poglądy, zgodzić się należy z oceną Sądu Okręgowego, że komentarze, jakie ukazały się na profilu pozwanej pod zdjęciem powódki, są nienawistne, wulgarne, mające na celu poniżenie powódki jako osoby. Odpowiedzialność pozwanej sprowadza się do umożliwienia umieszczania takich komentarzy i ich utrzymywania. Słuszna jest także ocena Sądu Okręgowego dwóch wulgarnych (prywatnych) wiadomości skierowanych do powódki (k.46, k. 45), których inspiracją był wpis na profilu pozwanej i umieszczona fotografia powódki wraz z wulgarnymi i nienawistnymi komentarzami.
Prawidłowa jest także ocena sądu I instancji, że pozwana ponosi odpowiedzialność za naruszenie także dobra osobistego w postaci prawa do wizerunku. Prawo do wizerunku polega rygorystycznym zasadom (art. 81 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Wykorzystanie zdjęcia powódki (niebędącej osobą publiczną ani powszechnie znaną), bez jej zgody jest nieuprawnione (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 6 października 2014 r.; I ACa 429/14 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego z 17 listopada 2020 r. w Gdańsku, I ACa 906/19). Poza sporem jest fakt, że wykorzystane przez pozwaną zdjęcia powódki nie były jej zdjęciami profilowymi (ani nawet zdjęciami w tle). (…)
W świetle powołanego regulaminu Facebooka działanie pozwanego w tym zakresie było bezprawne. Jeśli pozwana zamierzała przedstawić krytykę poglądu powódki, to użycie fotografii powódki nie było konieczne. Nie ma też podstaw do przyjęcia „dorozumianej zgody” powódki, w sytuacji, gdy nie jest to zdjęcie profilowe powódki (ani zdjęcie w tle). Tymczasem z treści komentarzy windujących pod zdjęciem powódki wynika ostra, ordynarna, wulgarna reakcja osób dokonujących wpisów o powódce, (k.27-43), zacytowanych w pozwie (k.5-k.6v.), znacznie wykraczająca poza ramy przyjęte i akceptowalne w społeczeństwie, jako dyskusja internautów/komentatorów.
Z powyższych względów zarzuty apelacji, dotyczące naruszenia w tej części art. 24 § 1 k.c. i art. 23 k.c., a także art. 29 ustawy prawu autorskie, są bezzasadne. Wulgarne i nienawistne komentarze niestanową debaty publicznej, czy krytyki poglądów wyrażanych przez powódkę. Nie ma też podstaw do uznania, że interes społeczny uzasadniał opublikowanie wypowiedzi wulgarnych, nienawistnych, naruszających dobra osobiste. (…)
Pozwana Fundacja stwarzając możliwość zamieszczania anonimowych wpisów przez internautów sama określiła zasady komentowania. Tylko od decyzji pozwanej zależało dalsze utrzymywanie stanu naruszenia dóbr osobistych. Tylko pozwana dysponowała środkami technicznymi umożliwiającymi blokowanie, usuwanie niedopuszczalnych wpisów. Co więcej, pozwana twierdzi, że wpisy są usunięte, co potwierdza argumenty powódki odnośnie naruszenia jej dóbr osobistych, a także o zakresie odpowiedzialności pozwanej, jako administratora.
(…)
Wpisy te były również impulsem dwóch prywatnych wiadomości skierowanych do powódki, o wulgarnej treści.
(…)
Pozwana ponosi odpowiedzialność, jako administrator za naruszenie dóbr osobistych powódki, poprzez umożliwienie osobom trzecim publikowanie obelżywych, wulgarnych, nienawistnych wpisów. Odpowiedzialność pozwanej wiąże się z udostępnieniem i przechowywaniem na tym profilu określonych treści, których nie jest autorem (…)
Wyroki te w przyszłości bez wątpienia posłużą do dalszego ścigania OMZRiK, który poprzez publikowanie napastliwych, nierzadko zawierających pomówienia wpisów i celowo dobranych zdjęć, stymuluje wybuchy dzikiej nienawiści wśród swoich widzów, co z jednej strony motywuje ich do nagonki na patriotów i katolików, a z drugiej, do wpłacania pieniędzy na działalność tej nienawistnej, walczącej z Polakami szczujni.
To jednak nie koniec problemów OMZRiK. Jak bowiem przekazała nam Agata Schrötter, Konrad Dulkowski nie wykonał prawomocnego wyroku w jej sprawie i nie zamieścił na profilu Facebook OMZRiK, zasądzonych przeprosin. Za chwilę ma ruszyć stosowne postępowanie w tej sprawie. Co więcej, w sierpniu rusza w Sanoku proces Konrada Dulkowskiego, oskarżonego o liczne przestępstwa z art. 212 Kodeksu Karnego. W procesie tym, w zastępstwie prokuratora oskarżał będzie go na sali sądowej nasz redaktor naczelny, Radosław Patlewicz.
Miejmy nadzieję, że przegranych przez Ośrodek spraw będzie coraz więcej, w konsekwencji czego ta szkodliwa społecznie instytucja, zostanie rozwiązana. Kto wie, być może Dulkowski w pewnym momencie również zostanie skazany i dołączy do swojego partnera w Norwegii, jako „uchodźca polityczny”.
Polecamy również: Są pierwsze kary za odmowę mordowania dzieci
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!