Bundestag nałożył 1000 euro grzywny na posłankę AfD Beatrix von Storch za rzekome wygłaszanie “transfobicznych komentarzy”. Poszło o to, że nazwała Markusa Genserera z partii Zieloni imieniem, które ma w dowodzie osobistym. Dewiant na codzień używa żeńskiego imienia “Tessa”. – To absurd – skomentowała von Storch.
Jest pierwsza kara za nazywanie dewianta imieniem, które ma w dowodzie osobistym. Beatrix von Storch musi zapłacić karę za komentarze, skierowane pod adresem posła “Tessy” Ganserer. Wiceprzewodnicząca parlamentu Katrin Göring-Eckardt z partii Zieloni nałożyła na nią karę, ponieważ von Storch miała wygłosić „obraźliwe i lekceważące” hasła.
Do zdarzenia doszło podczas przemówienia Marlene Schönberger (Zieloni) w Bundestagu. Poseł mówiła o ustawie o samostanowieniu. W związku z tym von Storch głośno wypowiedziała imię Markusa Genserera, dewianta udającego kobietę, zasiadającego w niemieckim parlamencie.
– Nie krzyczałam: «Tessa Ganserer jest mężczyzną» ani «Tessa Ganserer nie jest kobietą». Absurdem jest zakaz używania prawdziwego imienia tej osoby – powiedziała von Storch. – Niedopuszczalne jest nakładanie kary za wypowiadanie się. To ingerencja w wolność słowa – dodała poseł AfD.
– Powiedzenie „Markus” o mężczyźnie, który w paszporcie nazywa się „Markus” nie jest przestępstwem – konkludowała von Storch, po czym złożyła apelację od decyzji Bundestagu. Apelacja została jednak odrzucona. Von Storch rozważa obecnie dalsze możliwości prawne.
Według aktualnej wiedzy “Tessa” Ganserer nie dokonała oficjalnej zmiany płci, ani imienia. Poseł Zielonych jest jednym z dwóch mężczyzn udających kobiety w Bundestagu.
Polecamy również: Belgia: biskupi skazani za to, że nie przyjęli kobiety do seminarium
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!