Ukraińskie media podały, że dwie osoby zostały ranne po tym, jak napastnik otworzył wczoraj ogień w sklepie w dzielnicy obuchowskiej Kijowa. Jak poinformowała policja, napastnik został złapany.
Uzbrojony Ukrainiec wszedł do sklepu i otworzył ogień. WDo zdarzenia doszło wczoraj po południu, kiedy policja otrzymała zgłoszenie, że nieznany mężczyzna wszedł do sklepu w dzielnicy Obuchów i zaczął strzelać do przypadkowo napotkanych osób.
Co ciekawe, napastnik nie chciał nic ukraść ani zastraszyć kasjera, by wydał mu sumę utargu. Jego celem było od początku do końca wywołanie strzelaniny i paniki. Terrorysta zranił sprzedawcę i właściciela budynku, po czym uciekł.
Na miejsce zdarzenia przybyła policja. Wezwano też pomoc medyczną. Na szczęście nikt nie zginął, choć rany trafionych osób nie należą do najlżejszych. Życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo. Szybko zidentyfikowano napastnika i rozpoczęto działania mające na celu jego zatrzymanie.
Kilka godzin później policja ujęła strzelca, który ukrywał się poza miejscem swojego zamieszkania. To 36-letni mieszkaniec Kijowa z bogatą kartoteką karną. Został zmobilizowany na wojnę z Rosją, lecz wrócił do stolicy na kilka dni urlopu. Śledczy badają motywy jego działania. Możliwe, że dokonał swojego czynu w akcie desperacji, gdyż wolał iść do więzienia, niż wrócić na front.
Za czyn, którego się dopuścił, grozi mu do siedmiu lat bezwzględnego więzienia.
NASZ KOMENTARZ: Wydawać by się mogło, że ta sprawa nie dotyczy Polski i Polaków. Nic bardziej mylnego. Tego typu zniszczeni wojną ludzie, w ramach łączenia rodzin, masowo napłyną do naszego kraju, tuż po zakończeniu działań wojennych. Wówczas może być naprawdę niewesoło.
Polecamy również: Ukraińcy nie chcą opuścić akademika UMCS
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!