Antoni Ciszewski: Ośmieszanie statusu sędziów Sądu Najwyższego
Nie wszyscy może zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, kiedy w skutek niesłusznych aspiracji politycznych (uzurpatorskich) niekiedy dochodzi do nieodpowiedzialnego podważania legalności czynności prawnych, z pogwałceniem norm konstytucyjnych, a które to normy prawne regulują tryb legalizacji nadawania uprawnień służbowych, właściwych dla danych stanowisk urzędniczych.
Nieodpowiedzialnością, i głupotą wręcz, jest kwestionowanie przez obecnego marszałka Szymona Hołownię racjonalności i konieczności funkcjonowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, w której zasiadają zawodowi sędziowie z dużym dorobkiem orzeczniczym (a nie dorobkiem prominentnym).
Podobnie ma się rzecz w odniesieniu do bezrozumnego napiętnowania sędziów i prac Trybunału Konstytucyjnego oraz sędziów powołanych do pełnienia obowiązków kontrolnych w Krajowej Radzie Sądownictwa. Tym bardziej, że w wymienionych organach sądowniczych, wedle normy konstytucyjnej, obowiązuje tzw. kadencyjność pełnienia służby publicznej, w oparciu także o posiadane prawem kwalifikacje zawodowe.
Znacznie poważniejszą ułomnością są polityczne (uzurpatorskie) zapędy obecnej koalicji z 13 grudnia, idące w kierunku tzw. resetu konstytucyjnego, których celem jest usprawiedliwienie możliwego przestępstwa z art. 127 i n. k.k., sądząc, że kiedy dojdzie do tego resetu za zgodą prezydenta RP, to zniknie samorzutnie możliwy zarzut działania kierunkowego, powziętego podczas zawierania tzw. umowy koalicyjnej, by przywrócić stan prawny funkcjonowania w/w organów sądowniczych z przed 2015 roku poprzez zamierzoną destabilizację w ich funkcjonowaniu.
Takie myślenie nie ma uzasadnienia w realnym sprawowaniu funkcji publicznych, w odniesieniu do art. 7 Konstytucji RP, mówiącym o legalizmie prawnym jaki obowiązuje w sferze prawidłowego funkcjonowania tych organów, bowiem podważa naczelne zasady prawne, stanowiące funkcje gwarancyjne należytej ochrony praw podmiotowych obywateli, gwarantowane ustawą zasadniczą.
Funkcje służbowe Marszałka Sejmu nie uprawniają go do podważania porządku prawnego, tak jak tegoż porządku prawnego nie mogą lekceważyć inne organa publiczne, w tym prokuratura, sądy administracyjne czy sądy powszechne. Tryb niby naprawczy, jaki tymczasowo (?) został przyjęty, na zasadzie uchwał Sejmu czy dekretów premiera rządu, nie ma podstaw prawnych ani racji obiektywnej.
Legalność systemu prawa ma znaczenie podstawowe w kształtowaniu państwa prawa; nielegalność zaś, w odniesieniu do tego rodzaju zamiarów, bierze się z nieposłuszeństwa wobec prawa, niejako w sposób barbarzyński przekracza granice uznawalności tego co może być prawem, a co nie. Tu wcale nie chodzi o przywilej stanowienia prawa, właściwy organom ustawodawczym: Sejmowi i Senatowi, z udziałem urzędu prezydenckiego, którego rolą jest ostateczna akceptacja uchwalanych aktów prawnych poprzez własnoręczne złożenie podpisu, albo zawetowanie.
W obowiązku legislacyjnym nie ma racji bytu również wadliwa tendencyjność, polegająca na bawieniu się w kotka i myszkę – na publicznym wypominaniu sobie błędów lub złej wiary w uchwalaniu prawa, powszechnie obowiązującego na terenie Rzeczypospolitej.
Karykaturą tejże wadliwej legislacji były więc, niemalże comiesięczne, zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym, w którym to niechlubnym procederze bezpośredni udział miał prezydent Andrzej Duda, doktor nauk prawnych (?), któremu zupełnie pomyliły się przyczyny obowiązywania uchwalanych ustaw, z potrzebą chwili, jaka miała wynikać z zaleceń Komisji Europejskiej, odnoszących się do przestrzegania praworządności w Polsce.
Powyższe oznacza, że sekowany na wszelkie sposoby Donald Tusk, wówczas w roli przewodniczącego Rady Europejskiej przy UE, nie mógł powstrzymać się od przeprowadzenia kontrofensywy, dysponując odpowiednimi możliwościami w postaci wsparcia unijnego. Wszak walka frakcyjna, wsparta lobbingiem międzynarodowym, przysposabia do tego rodzaju zakulisowych przepychanek.
Nieumiejętnością Zjednoczonej Prawicy w tej grze, w znaczone karty, okazała się zbyt duża pewność siebie, przesada w tym co nie służyło trwałości więzi społecznych, zbytnie rozpasanie w racjonalnym dysponowaniu majątkiem publicznym; nie bez znaczenia była też ta antyobywatelska praktyka covidowa, na bazie której urosło tyle afer: respiratorowa, wyborczo-kopertowa, maseczkowa, lockdownowa.
Nieprawdą jest, że społeczeństwo polskie jest zupełnie bezradne w utrzymaniu porządku obywatelskiego w kraju, w sytuacji kiedy porządek wewnętrzny cierpi na brak odpowiedniego zaangażowania ze strony organów państwa. Kiedy funkcjonariusze Policji dają wyraźny sygnał swojego niezadowolenia, z powodu nie uwzględniania zgłaszanych postulatów o potrzebie dofinansowania tej formacji odpowiedzialnej za porządek publiczny.
Niedobrym rozwiązaniem będzie więc spontaniczne ożywienie społecznej dezaprobaty, stanowiącej ostateczny sprzeciw wobec nieczystej gry, jaką dzisiaj chce obywatelom zaserwować obecny obóz służby publicznej, odchodząc od przywołanych naczelnych zasad prawnych, stanowiących gwarancyjne funkcje należytej ochrony praw podmiotowych, z myślą przede wszystkim o polskim społeczeństwie, które nie zasługuje na ostracyzm wąskich grup politycznych, opowiadających się za namnażaniem obcych naleciałości ustrojowych, nie służących interesom Polski.
Z Poematu Boga-Człowieka:
Jezus Chrystus: – Nieprzyjacielem państwa nie są obce armie stojące przy granicy kraju, lecz zanik religijności w społeczeństwie, który prowadzi do nieposłuszeństwa, a w końcu do anarchii; a prawdziwy wróg to ten, kto zaczyna swoje panowanie w sercach małych dzieci (deprawując je).
Nierozwaga, w sferze ducha Narodu Polskiego, ma swoje konsekwencje także związane z obronnością kraju, i nie ma co udawać, że tak nie jest. Dla Polaków najważniejszy jest duch katolicyzmu, bo według Boga Ojca: Katolicyzm to coś więcej – to wejście do Serca Boga przez Serce Jego ukrzyżowanego Syna. Nie sposób jest więc lekceważyć Woli Bożej, która wymaga od nas, Polaków, wierności i posłuszeństwa Słowa Bożemu.
Maryja Dziewica Niepokalana jest naszą Królową, i z racji Jej roli w życiu naszego Narodu nie możemy upatrywać swoich szans w pogańskich obyczajach; wszelkie odstępstwo religijne obarczone jest przekleństwem Bożym, lepiej więc nie kalkulować, na zasadzie jakość to będzie, w warunkach podwyższonego ryzyka, przede wszystkim w kontekście ogólnoświatowego konfliktu jaki nam obecnie zagraża ze wszystkich stron.
Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia są kolejną okazją do powrotu w rodzinne strony, by przez chwilę zadumać się nad grożącym nam wszystkim rozgardiaszem decyzyjnym na najwyższych szczeblach administracji państwowej.
Do konstruktywnego myślenia przekonuje następująca paremia łacińska: Nauka prawa jest znajomością spraw boskich i ludzkich oraz wiedzą o tym co sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe.
Poucz mądrego, a będzie cię miłował; poucz głupiego, a będzie cię nienawidził.
Polecamy również: Zełenski chciał wręczyć premierowi Słowacji łapówkę
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!