Sejm III RP. W tle "mesjasz" Chabadu, skrajny rasista Menachem Mendel Schneerson. Popieranie tego typu uroczystości, to jawne łamanie pierwszego przykazania.
Felietony

Sławomir N. Goworzycki: Wydarzenia chanukowe i 16 szabesgojów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sławomir  N.  Goworzycki:  „DEKLARACJA  SZESNASTU”, CZYLI  UCHYLENIE  TAJEMNEJ  ZASŁONY  W  CZASIE  KAMPANII  PREZYDENCKIEJ. Część  I:  Wydarzenia chanukowe.

   Bardzo pragniemy, aby omówiona poniżej, jakże niedawna „Deklaracja szesnastu” okazała się być li tylko… fałszywką wygenerowaną przez zyskującą ostatnio na „popularności” tzw. Sztuczną Inteligencję (tzw. AI). Że zatem sygnatariusze „Deklaracji” dowiadując się, że ich nazwiska tak właśnie zostały „przez kogoś wykorzystane”, będą się oburzać i słusznie dochodzić sprawiedliwości na tamtych elektromagnetycznych manipulatorach-dowcipnisiach. Albowiem Sztuczna Inteligencja Sztuczną Inteligencją, „lecz ktoś przecież tym wszystkim musi kierować”.

   Daliśmy się sprowokować do poniższej wypowiedzi. Trudno! Człowiek jest zwierzęciem reaktywnym, na prowokacje podatnym. Siedziałby cicho, głowy nie nadstawiał, a tu „masz babo placek”.

   Chronologia wydarzeń – wierzymy, że jednak tych „w realu” – o których można się było dowiedzieć „w wirtualu”, tj. dzięki wynalazkowi Internetu, była taka:

  • około Bożego Narodzenia AD 2024 europoseł Grzegorz Braun wywiesił gdzieś w Polsce – nadal nie wiemy gdzie i w jakiej ilości – owe „bilbordy” (a może tylko jeden „bilbord”) z napisem „Chanuka, czy Boże Narodzenie? Europo! Wybór należy do ciebie!”;
  • później przez pewien czas „nic specjalnego się nie działo”, aż wreszcie;
  • tenże p. Grzegorz Braun, jako bodaj już dziesiąty lub kilkunasty, zgłosił kandydaturę swojej osoby na urząd Prezydenta RP w wyborach wyznaczonych na maj roku 2025;
  • i dopiero wtedy – o ile my tutaj tej bezcennej chronologii nie mylimy – swoje otwarte niezadowolenie wcale nie wprost, z później zgłoszonej, prezydenckiej kandydatury p. Brauna, lecz z owego wcześniejszego (!) wywieszenia „chanukowych bilbordów” ogłosił ów kardynał (!) i wkrótce po nim:
  • sygnatariusze „Deklaracji szesnastu”, której to tekst poznajemy z więcej niż jednego internetowego portalu, opublikowany najwcześniej zapewne w dniu 20 stycznia 2025 r.

   Już na tym etapie rozważań zauważmy, iż zarówno ksiądz kardynał, jak i „szesnastu” wzięli tym samym udział w prezydenckiej kampanii, już u jej zarania starając się bynajmniej nie promować któregoś z licznych kandydatów na urząd Prezydenta RP, lecz, przeciwnie, zwalczać jednego z nich, czyli europosła Grzegorza Brauna; skoro to nie już samo wywieszenie ww. „bilborda” było BEZPOŚREDNIĄ przyczyną ich publicznych, medialnych interwencji.

   Czy nie prościej – właśnie, prościej – i uczciwie byłoby nie „zawracać kijem Wisły”, ani nie „odwracać kota ogonem” – bo akurat my tak odbieramy treść „Deklaracji szesnastu” – ale krótko i zwięźle zakrzyczeć: „Nie chcemy Grzegorza Brauna na urzędzie Prezydenta RP”, i właśnie pod tym się podpisać, w pojedynkę, w szesnastu, w sześciuset, czy w ilu tam jeszcze? Prosto! Otwarcie! Szczerze! Z podniesioną przyłbicą! Lecz postąpiono inaczej.

   Pierwszy – jak rozumiemy – akapit „Deklaracji szesnastu” jest następujący:

   „W związku z pojawiającymi się coraz częściej próbami szerzenia wrogości w relacjach chrześcijańsko-żydowskich (czego przykładem może być akcja bilbordowa 'Chanuka czy Boże Narodzenie’) czujemy się w obowiązku przypomnieć parę podstawowych faktów religijnych i historycznych”.

   W tym miejscu także my odczuwamy obowiązek przypomnienia kilku faktów z tej samej dziedziny, acz z historii zupełnie najnowszej, bo SPRZED ROKU, lecz i z kilku (kilkunastu) wcześniejszych lat.

Jak nam przed rokiem, czyli na przełomie lat 2023/2024 przypominały mass media, ale raczej te internetowe, judaistyczną chanukę zaczął rozpalać pod koniec pierwszej dekady bieżącego stulecia ówczesny Prezydent RP w Pałacu Prezydenckim i (nieomal równocześnie) Marszałek Sejmu, lecz nie mamy pewności, czy jako pierwszy ten wówczas ustępujący, czy ten w następstwie kolejnych wyborów parlamentarnych po nim następujący (a po kilku latach on z kolei wstępujący na urząd Prezydenta RP).

   Lecz wtedy, aż do dnia 12 grudnia 2023 r., czyli do owej akcji gaśnicowej posła Grzegorza Brauna, o chanuce w polskim Sejmie nic nam, szeregowym odbiorcom medialnego przekazu, nie było wiadomo, przez kilkanaście lat! Czy samo to – ta niewiedza – nie jest, by tak rzec, w najwyższym stopniu alarmujące? Oni to robili ukradkiem.

   Natomiast o równoczesnej chanuce prezydenckiej, z udziałem kolejnych Prezydentów RP, i owszem, mass media krótko wzmiankowały jako o, po prostu, dorocznym spotkaniu głowy państwa z grupą przedstawicieli jednej z mniejszości narodowych i wyznaniowych, mianowicie żydowskiej. Taki przekaz, zwłaszcza iż zdawkowy – a zawsze trzeba zważać na różnicę pomiędzy treścią samego wydarzenia „w realu”, a treścią przekazu o tym wydarzeniu – w przygodnym słuchaczu nie wzbudzał podejrzeń.

Ostatecznie – przychodziło do głowy przygodnemu słuchaczowi – sam papież-Polak Jan Paweł Drugi też się z Żydami spotykał, telewizja to na żywo transmitowała, a wyspecjalizowani księża-teologowie żywiołowo komentowali. Papież w Rzymie odnalazł nawet kolegę-Żyda z czasów szkolnych wadowickich, o czym wkrótce zaczęto kręcić szeroko dystrybuowane filmy fabularne i w Polsce śpiewać nawet pieśni, w każdym bądź razie zwrotki w pieśniach prezentowanych na tłumnych zgromadzeniach. Tak było! Ale, to jeszcze inna historia, o której już nie tutaj.

   Ciekawe, jaka by była treść wspomnianej „Deklaracji szesnastu”, gdyby swoją obserwacją objęli oni cały kontekst tych w rzeczy samej symbolicznych wydarzeń, przynajmniej od owego roku bodaj 2007, czy 2008, a już na pewno od dnia 12 grudnia roku 2023. Bo równocześnie z tamtymi wydarzeniami działy się w Polsce powiązane z nimi sprawy w innych dziedzinach życia, o których nam przygodnym obserwatorom przecież nie wiadomo, lecz o jakich możemy próbować wnioskować na zasadzie „po owocach ich poznacie”.

My tutaj drepcemy li tylko (i aż) w przestrzeni symboliki, do której nas się zagania, o pozostałych wytrwale zamilczając (zauważmy, dla przykładu: cała sprawa znana jako „Smoleńsk 2010” jest to tylko i aż jedna wielka, by tak rzec, „piramida symboliki” o coraz mniej zrozumiałym dla szeregowego przechodnia przesłaniu).

   Co oglądaliśmy w Internecie w dniach po 12 grudnia 2023 roku? Jakie były składowe tego obrazu? Nie komentarza! Lecz obrazu, właśnie znaku-symbolu, na który patrzy przysłowiowe „każde dziecko”. Oto jest ta prawa antresola nad obszerną sienią sejmową. Tam na ścianie, na przełomie XX/XXI stulecia, umieszczono bardzo rozległą marmurową tablicę z nazwiskami około trzystu polskich parlamentarzystów, którzy polegli lub zostali zamęczeni w trakcie drugiej wojny światowej.

Tablica ta jest zatem, jak wiele innych podobnych w różnych miejscach kraju, znakiem… klęski Polaków. O, tak! Lub, jak kto woli, „klęski gojów”, czy wreszcie „klęski katolików”. Atoli widnieje na tej tablicy wspomnienie także senatorów i posłów narodowości żydowskiej, bodaj kilkunastu.

   I na takim właśnie tle przedstawiciele jednego, jak słyszymy, z odłamów judaizmu rabinicznego od lat urządzali swoją triumfalną w jej przekazie chanukę, do niedawna święto żydowskie ponoć domowe, ciche, a nie ostentacyjnie publiczne.

Wszystkie elementy zwycięskiej chanuki – sam dziewięcioramienny świecznik, mównica, plakat z nazwą organizacji prowadzącej to spotkanie oraz plakat z portretem nieżyjącego już nowojorskiego rabina – nakładano, jak rozumiemy co roku (!), na tło w postaci owej wielkiej tablicy przypominającej o wojennej zagładzie Narodu Polskiego; jakby w rozległym kompleksie sejmowym innego miejsca dla odbycia takiego spotkania już nie było.

   W imię uczciwości, do jakiej sami tu nawołujemy, stwierdzamy, że dla nas, jak i dla bardzo wielu Polaków-rodaków wiadomość o tamtych sejmowych „eventach” była niezmiernie przykra i bardzo zaskakująca.

Centra władzy w Polsce – Sejm czy Pałac Prezydencki – są to drugie, a katolickie kościoły są to pierwsze miejsca, w jakich nie wolno odprawiać z obcej cywilizacji wziętych rytuałów. W ogóle gmach polskiego Sejmu, zwłaszcza że przecież dechrystianizacja ze zmiennym natężeniem kipi w nim właściwie przez cały okres po drugiej wojnie światowej (przed wojną też nie było za „różowo”) nie jest dobrym miejscem nawet na odprawianie obrzędów rzymsko-katolickich (!), za wyjątkiem tych koniecznie bardzo starannie zaaranżowanych i przeprowadzonych, by tak rzec, „sakramentaliów”, jak np. kolędowanie i dzielenie się opłatkiem około Bożego Narodzenia. „Szopkę wam wystawiłem? No przecież wystawiłem” – pokrzykiwał Marszałek Sejmu.

   A propos – czy w Sejmie jest katolicka kaplica? Czy „prawdziwy ksiądz” odprawia tam „prawdziwą Mszę”? My tego nie wiemy. Podobno status „świątyni sejmowej” ma nieodległy kościół parafialny pw. Św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży. Nota bene – jedna z tych kilku świątyń stołecznych, jakie znieważała jesienią roku 2020 demonstracja owych feministek-rewolucjonistek. I oto proszę – świątynia Chrystusowa została zbezczeszczona, w stolicy, opodal Sejmu, liczne małe i duże kamery to filmowały, lecz w „katolickiej Polsce” kary za tamte bezeceństwa nie ma. Tutaj ludzkie czyny już „tradycyjnie” nie mają swoich sprawców, one „robią się same”.

   Wróćmy na sejmową antresolę. Skoro bowiem „każde dziecko” mogło taką treść, takie obrazy, takie ich zestawienie znaleźć w Internecie, to czy nie znali ich sygnatariusze tej sprzed kilku dni „Deklaracji szesnastu”?

   Jeśli się ktoś AUTORYTATYWNIE, powołując (chociażby milczkiem!) na swój wyjątkowy status oraz na swój wyjątkowy dorobek (zawsze jednak podlegający zewnętrznej ocenie jego odbiorców!) i zarazem PUBLICZNIE wypowiada w jakiejś sprawie, „do wierzenia” dla szerokich rzesz odbiorców, dla owych maluczkich, to niechże uprzednio pozna on tę sprawę możliwie w całości. Nieprawdaż? Piszemy tak dlatego, gdyż owych „szesnastu” w swojej „Deklaracji” daje do zrozumienia, iż reagują oni na wydarzenia najdalej zaledwie z grudnia 2024 (dwa tysiące dwudziestego czwartego) r., a już nie na te od nich wcześniejsze, chociaż ściśle z nimi powiązane we wspólny ciąg przyczynowo-skutkowy.

   Czy owych „szesnastu” wyraźnie (!) popiera, czy wyraźnie (!) nie popiera odprawiania obrzędów wziętych z obcej cywilizacji i religii właśnie i koniecznie w ośrodkach władzy nad katolicką-łacińską Polską, jak zwłaszcza siedziba głowy państwa, czy siedziba władzy ustawodawczej, tego się z ich enuncjacji nie dowiadujemy. Czy ich zdaniem chanuka ma się odbyć w tych miejscach również w bieżącym 2025 r. (za 11 miesięcy), czy nie? A to jest tu kwestia zasadnicza. Bo wywieszenie owego „bilborda” jest to ledwie któreś z kolei następstwo-następstw wydarzeń sprzed wielu już lat.

   Owszem, do zastosowanej tam grafiki można by mieć niejakie obiekcje. Zwłaszcza owo schematyczne zarysowanie – co by nie mówić – Świętej Stajenki Betlejemskiej, w niej Świętej Rodziny, a obok niej jakby „rozrywkowego” Świętego Mikołaja, jest… dyskusyjne. Czy naszym inspiratorem koniecznie musi być, dajmy na to, Andy Warhol lub ktoś podobny? Poprzez stulecia sztuka europejska dopracowała się pewnego kanonu w przedstawianiu Świętych Postaci, zresztą dość rozciągliwego (!), i w tych ramach pozostańmy nie siląc się na kolejne ich przekraczanie.

   Lecz zamieszczone na „bilbordzie” posła Brauna, a cytowane przez nas powyżej zapytanie kierowane do Europy, zarazem i do Polski, jest bardzo konkretne, rzeczowe i na czasie (!!!). Czyżbyśmy się choćby na chwilę zawahali z udzieleniem na nie odpowiedzi? Jaka jest ta odpowiedź? I to właśnie na tym powinno by – jak sądzimy – skupić uwagę owych „szesnastu”; skoro w ogóle podjęli oni ten temat. A nie rozpraszać uwagę szerokiej publiczności na te inne sprawy, o jakich wzmiankowali oni w swojej „Deklaracji”. Taka jest nasza opinia, którą ośmielamy się tu podzielić z P.T. Czytelnikami.

C.D.N.

Polecamy również: Eurokomuniści chcą „Majdanu” na Słowacji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!