Polska Wiadomości

Porażka skrajnej lewicy w Sądzie Najwyższym. Chodzi o pedofilię

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sąd Najwyższy oddalił kasację aktywistki sodomickiej z Nowej Lewicy w sprawie wyroku Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, uniewinniającego współpracownika Fundacji Pro – Prawo do Życia w sprawie o zniesławienie dewiantów. Sprawę opisał Instytut Ordo Iuris.

Porażka skrajnej lewicy w Sądzie Najwyższym. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim uznał współpracownika Fundacji Pro – Prawo do życia za winnego tego, że zniesławił i pomówił oskarżycielkę prywatną, podającą się za osobę o skłonnościach sodomskich. Sprawa dotyczyła haseł m.in. „stop tęczowej zarazie”, „homoseksualiści wielokrotnie częściej molestują dzieci”, „czego lobby dewiacyjne chce uczyć dzieci – 4-latki masturbacji, 6-latki wyrażania zgody na seks, 9-latki pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu”.

Treści te miały być głoszone z samochodu jeżdżącego ulicami miasta i na nim umieszczone, a pojazdem miał kierować oskarżony. Natomiast na tylnej części ładunkowej ciężarówki miał znajdować się wizerunek półnagich mężczyzn trzymających wspólnie tęczową flagę, opatrzony napisem: „tacy idą po twoje dzieci, powstrzymaj ich!”. W ocenie sądu stanowiło to przestępstwo z art. 212 § 1 k.k., za co wymierzono oskarżonemu karę 300 stawek dziennych grzywny po 20 zł każda, zasądzono nawiązkę w kwocie 3 tys. zł oraz koszty procesu w kwocie 1 416 zł.

Obrona oskarżonego złożyła apelację. Sąd drugiej instancji zmienił wyrok Sądu Rejonowego i uniewinnił wolontariusza od zarzuconego mu czynu. W kwestii hasła „homoseksualiści wielokrotnie częściej molestują dzieci”, Sąd Okręgowy uznał je za prawdziwe w świetle przedstawionego przez obronę materiału dowodowego. Podobnie było w przypadku hasła „lobby LGBT chce uczyć dzieci – 4-latki masturbacji, 6-latki wyrażania zgody na seks, 9-latki pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu”. Było ono oparte na prawdzie.

Oba hasła, w ocenie Sądu Okręgowego, nie miały charakteru pomawiającego. Hasło „stop tęczowej zarazie” sąd drugiej instancji uznał za wypowiedź ocenną i jako taką, nierealizującą znamion czynu zabronionego.

Kasację od tego rozstrzygnięcia wniósł pełnomocnik rzekomo pokrzywdzonej, skrajnie lewicowej aktywistki. Zarzucał on orzeczeniu Sądu Okręgowego naruszenie przepisów o zniesławieniu (art. 212 § 1 k.k.) oraz błędne uwzględnienie okoliczności wyłączającej karalność czynu (art. 213 § 2 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego).

Sąd Najwyższy oddalił kasację oskarżycielki prywatnej, podzielając argumentację obrony co do proceduralnej wadliwości podniesionych zarzutów. Zaznaczył również, że nie wypowiada się co do prawdziwości przytoczonych twierdzeń, niemniej uznał, że w świetle materiału dowodowego, przekonanie oskarżonego o ich prawdziwości było usprawiedliwione. Odnosząc się do zachowania oskarżonego, Sąd Najwyższy odwołał się do wolności słowa oraz wolności debaty i wskazał na wyjątkowość regulacji art. 212 kk. i konieczność dbania przez sąd o równość wszystkich uczestników debaty.

– Mamy tutaj do czynienia z jedynym orzeczeniem Sądu Najwyższego w sprawie zwalczanej przez aktywistów LGBT kampanii „Stop pedofilii” prowadzonej przez Fundację Pro – Prawo do życia i jest to rozstrzygnięcie utrzymujące w mocy wyrok uniewinniający współpracownika Fundacji. W oczach Sądu Najwyższego nie znalazły uznania twierdzenia oskarżycielki prywatnej o „agresywnej mowie nienawiści” oskarżonego, o hasłach „budzących negatywne emocje wymierzonych w konkretną grupę”.

Co więcej, Sąd Najwyższy uznał działanie oskarżonego za wyraz wolności słowa, a rozstrzygnięcie za gwarancję zapewnienia równowagi stron publicznej debaty. Orzeczenie to daje silny argument do kwestionowania wyroków skazujących w analogicznych sprawach współpracowników Fundacji Pro – Prawo do życia w Gdańsku, Szczecinie i Zielonej Górze jako godzących w prawo do wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji, gwarantowanego w art. 54 ust. 1 Konstytucji RP.

Powinno ono również stanowić barierę dla Prokuratury dowodzonej przez ministra Adama Bodnara, który wiele razy w przeszłości występował po stronie postulatów ruchu LGBT. Prokuratura obejmuje bowiem coraz częściej ściganiem tego typu działania współpracowników Fundacji Pro – prawo do życia – skomentował Paweł Szafraniec z Ordo Iuris.

Polecamy również: Administracja Trumpa wstrzymała polityczne procesy aktywistów Pro-Life

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!