Finansowana przez rząd Niemiec organizacja pozarządowa Beherzt współpracowała z Antifą w celu napadania i zastraszania domniemanych „skrajnie prawicowych” obywateli. Lewacy wysyłali do domów domniemanych „ekstremistów” autobusy pełne zamaskowanych bandytów. Sprawę ujawnili dziennikarze portalu nius.de.
Niemcy wysyłali zamaskowanych bandytów, by napadali na prawicowców. Lewicowa organizacja pozarządowa o nazwie Beherzt była finansowana przez niemieckie władze. Zajmowała się ujawnianiem i katalogowaniem danych osobowych rzekomo skrajnie prawicowych „etnicznych nacjonalistów” („völkische Siedler”), czyli obywateli Niemiec, sprzeciwiających się rozkradaniu państwa, masowej imigracji i innym niekorzystnym zjawiskom ostatnich lat. Następnie, korzystając z pomocy bojówek Antify, lewacy nachodzili mieszkania tych ludzi, aby im grozić.
Według raportu śledczego NIUS, inicjatywa społeczeństwa obywatelskiego „Beherzt” identyfikowała osoby, które uznano za „wrogów ludu i współpracowała z Antifą, która mając od niej dane adresowe, wysyłała tam autobusy pełne zamaskowanych bandytów.
Pomiędzy 2023, a 2024 rokiem zamaskowani bandyci Antifa odwiedzili co najmniej siedem prywatnych domów w Dolnej Saksonii. Jednym z takich incydentów była sprawa Reinharda Nietzela, który skamerował „wizytę” grupy około 30 zamaskowanych członków Antifa przed swoim domem.
Rozwinęli oni transparent z napisem „Demaskowanie i zwalczanie struktur nazistowskich” i krzyczeli przez megafon obelgi, jak np. „nazistowska świnia”. Zamaskowani bandyci rozdawali też w wiosce ulotki z informacjami o jego rodzinie, które dowodziły, że są to prawicowi ekstremiści.
Na tym jednak nie koniec. Lewicowcy bowiem zadenuncjowali go pracodawcy i doprowadzili do jego zwolnienia. Nietzel pozwał organizację, a sąd orzekł, że podawanie jego nazwiska w Internecie i potępianie go jako rzekomego nazisty jest niezgodne z prawem.
W czerwcu 2024 roku Beherzt została pochwalona przez minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Danielę Behrens za „przeciwstawianie się ludziom o „etnicznych nacjonalistycznych” ideach i promowanie „demokratycznego, humanitarnego współistnienia””. Przyznała organizacji nagrodę „Julius-Rumpf-Preis” wraz z czekiem o wartości 10 000 euro. Beherzt otrzymuje również fundusze od swoich partnerów, wśród nich od Fundacji Amadeu Antonio – lewicowej organizacji, która z kolei jest finansowana przez rząd federalny.
Beherzt została założona w 2018 roku w Dolnej Saksonii. Jej symbolem są żółto-fioletowe krzyże z hasłem „Krzyż bez haczyka — krzyż dla różnorodności”. Symbolu tego używają lewicowcy, aby oznaczyć swoje domy i pokazać, że nie są „etnicznymi nacjonalistami”. NIUS pokazało zdjęcia domów z tymi „krzyżami różnorodności” w kilku wioskach w Dolnej Saksonii. Znaki te można postrzegać jako sposób na sygnalizowanie cnoty, a docelowo jako identyfikację tych, którzy odmawiają podporządkowania się lewicowej poprawności politycznej.
Inicjatywa Beherzt ściśle współpracuje z dziennikarką i „ekspertką ds. prawicowego ekstremizmu” Andreą Röpke, która udziela się w wydarzeniach Antify. Röpke jest powiązana z Olafem Meyerem, rzecznikiem grupy Antifa w Uelzen/Lüneburg. NIUS udostępnił zdjęcie Röpke i Meyera, robiących zdjęcia na prywatnym ślubie pewnego rzekomego „etnicznego nacjonalisty”, aby później potępić gości, którzy uczestniczyli w ceremonii.
W artykule w Allgemeine Zeitung, Beherzt przyznał, że uzyskał informacje od Antify o potencjalnych nabywcach domów i gospodarstw na wsi. Organizacja pozarządowa stwierdziła, że jest gotowa „dzielić się swoją wiedzą”, tj. publikować poufne informacje osobiste o potencjalnych nabywcach nieruchomości, jeśli uzna ich za „prawicowych ekstremistów”.
Polecamy również: Zboczeniec podał się za kobietę. Zgwałcił koleżanki z celi
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!