Ad vocem do słów prof. Michała Królikowskiego w wywiadzie udzielonym Monice Olejnik “W kropce nad i” – TVN24
Wraz z początkiem września wzmogło się medialne zainteresowanie prezydenckimi projektami ustaw o SN i KRS, które mają zreformować wymiar sprawiedliwości w Polsce – po tym jak prezydent Duda zawetował te uchwalone przez parlament w lipcu br. Od pewnego czasu wiadomo jest, że głównym ekspertem doradzającym prezydentowi w tej sprawie jest prof. Michał Królikowski – były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL – który nie szczędził pochlebstw pod adresem głowy państwa, świadcząc osobiście redaktor Monice Olejnik w “Kropce nad i” (TVN24), że “to była genialna, mądra i propaństwowa decyzja”. Przy okazji wytykając parlamentowi “destrukcję” i “krótkowzroczność” w poselskich ustawach.
Znamienne natomiast jest stwierdzenie prof. Królikowskiego, który zdradza niestety pewien określony kontekst zastosowanego weta przez prezydenta: “Niektórzy mówią, że wzrosło poparcie. Ale jestem pewien, że w bardzo ścisłym gronie eksperckim, które zostało odsunięte od jakiegokolwiek udziału w sprawowaniu władzy w państwie, to w tym gronie, gdy pojawia się przekonanie, że jeżeli zamiary prezydenta są prawdziwe i szczere, to środowisko to stanęłoby za nim murem. Daje on nadzieję na racjonalne działania propaństwowe.” Otóż – moim skromnym zdaniem – nie trzeba mieć skończonych wyższych studiów prawniczych, żeby dostrzec jak wielki fałsz wyziera z tej opinii pod adresem aktualnego kierownictwa resortu sprawiedliwości pod zarządem ministra Zbigniewa Ziobro, który pełni również funkcję prokuratora generalnego. A nawet na cały obóz przedstawicielski w polskim parlamencie. Wywnioskować można, z tego niefortunnego aczkolwiek szczerego stwierdzenia prof. Królikowskiego, że całe to zamieszanie z zawetowaniem ustaw poselskich wiązało się ściśle z opinią pewnego grona eksperckiego, które – jak zostało stwierdzone – zostało odsunięte od jakiegokolwiek udziału w sprawowaniu władzy w państwie. Nie była więc to suwerenna decyzja prezydenta Dudy, tylko powodowana wpływem określonego środowiska ekspertów (które nie dysponuje żadnym mandatem wyborczym), których głównym sztandarem okazała się konstytucyjna niezależność i niezawisłość sędziowska, nie zaś bezpieczeństwo obywateli i suwerenność państwa. A nie są to przecież równoważne pojęcia ogólne, ponieważ konstytucyjnym priorytetem są przede wszystkim prawa podmiotowe obywateli i ochrona tych praw, a nie względne zasady korporacyjne – rodzące przeróżne patologie i nadużycia względem tychże obywateli. Jeżeli ktoś tego nie rozróżnia, to nigdy nie powinien zajmować się akademickim kształceniem ani tym bardziej doradzaniem legislacyjnym. Sic!
Żeby nie bałamucić czasu na zbyt obszerne rozwodzenie się nad akademickimi zagadnieniami związanymi z problematyką dopuszczalności reform ustrojowych – w tym w polskim sądownictwie – muszę stwierdzić z obywatelskiego (a nie profesorskiego) punktu widzenia, że prezydent Duda popełnił poważny błąd legislacyjny, skutkujący znaczącym spowolnieniem zapowiedzianych i wprowadzanych w ciężkim trudzie reform przez Zjednoczona Prawicę. Uległ bowiem presji środowisk tak naprawdę szkodzących Polsce, a nie dążących do stabilizacji wewnętrznej kraju w perspektywie zachodzących zmian. Z tego względu nie była to żadna “genialna, mądra i propaństwowa decyzja”, jak odkrywczo peroruje zacny prof. Królikowski, tylko tchórzliwa i zachowawcza rezygnacja. Mając prawdopodobnie pełną świadomość negatywnych skutków jakie pojawią się nazajutrz po tej legislacyjnej abdykacji. Niezależnie od tego po czyjej stronie jest racja, to zawsze najwięcej do powiedzenia mają ci co na co dzień zmagali się i wciąż zmagają z mnóstwem problemów gospodarczych i egzystencjalnych, wynikających ze złej administracji instytucji publicznych państwa; których osobistych krzywd – wygenerowanych przez skorumpowane (?) sądownictwo – nie sposób utożsamiać z najwznioślejszą i wyimaginowaną zasadą konstytucyjności ustaw. Tak jak nie sposób jest zdroworozsądkowo respektować niezawisłości sędziowskiej (w wymiarze konstytucyjnym) w odniesieniu do pospolitego łajdactwa i złodziejstwa jakiego często dopuszczają się niektórzy sędziowie podczas wadliwego wyrokowania oraz w trakcie wykonywania codziennych obowiązków.
“Niektórzy” to za mało powiedziane – setki jak nie tysiące. Wystarczy wsłuchać się w ten dobiegający zewsząd jazgot środowisk sędziowsko-prawniczych, prześcigających się w grożeniu palcem polskiemu rządowi i ustawodawcy. W ten wzajemny ukłon wdzięczności za okazaną “solidarność” i wsparcie protestacyjne jakim nie tak dawno obdarzyła mecenasa Jacka Trelę, przewodniczącego Naczelnej Rady Adwokackiej, pierwsza prezes SN, Małgorzata Gersdorf. Co to znaczy w ocenie prof. Królikowskiego, że “Gdybym został zapytany, jakie rozwiązanie jest konstytucyjne, to odpowiedziałbym, że umiejętne posługiwanie się przesłanką wieku.” A która to ze znanych zasad prawnych (poza podstawową zasadą sprawiedliwości i słuszności w prawie), także w procesie legislacji prawa, wskazuje na wiek sędziego jako podstawę do dokonywania zmian ustrojowych w państwie prawa. To jakaś totalna aberracja i zupełny brak odpowiedzialności za rozpowszechnianie tego rodzaju poglądów prawniczych.
Idźmy dalej – zdaniem prof. Królikowskiego “Konstytucja pozwala przenieść sędziów w stan spoczynku, gdy przeprowadza się reformę ustroju sądów. W projekcie ws. KRS nadużyto tej koncepcji. Na tym polega istota tego lekceważącego potraktowania wzorca konstytucyjnego. Rzeczą niedopuszczalną i trudno mi znaleźć bardziej jaskrawy przejaw, jak wybór sędziów palcem bez ustalonego ustawowego kryterium, przez jakikolwiek organ, który dokonałby tego wyboru.” Odpowiadam: przez ministra sprawiedliwości/prokuratora generalnego w jednej osobie, który jako jedyny dysponuje wykwalifikowanym zespołem etatowych specjalistów oraz najpełniejszymi danymi na temat każdego sędziego, który orzekał i orzeka w sądach powszechnych poprzez m. in. rozpatrywanie skarg i wniosków obywateli wnoszonych w trybie jaki przewiduje rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 9 maja 2012 w sprawie skarg i wniosków dotyczących działalności sądów powszechnych.
Z kolei nawiązując do innej jeszcze wypowiedzi prof. Królikowskiego (https://wpolityce.pl/polityka/356462-prof-krolikowski-odslania-kulisy-pracy-nad-ustawami-o-sn-i-krs-prezydent-bedzie-chcial-polaczyc-radykalizm-i-konstytucyjnosc), gdzie stwierdził, że “W konstytucji nie ma takich limitów i kagańca, który by nie pozwalał na reformy, ale jednocześnie mrozi takie wartości jak niezawisłość, niezależność sądów”, to pragnę zwrócić uwagę na jeden podstawowy aspekt odpowiedzialności służbowej podczas wykonywania funkcji publicznej przez urzędnika państwowego (sędziego, prokuratora), mianowicie na zawodową czyli etyczną bezstronność, rzetelność, sprawiedliwość i zwykłą ludzką uczciwość, przy których bledną konstytucyjne zwiastuny niezawisłości i niezależności. To te a nie inne uwarunkowania normatywne oraz predyspozycje osobowościowe sędziów przesądzają o prawie suwerena do wprowadzania koniecznych zmian ustrojowych dla dobra powszechnego wymiaru sprawiedliwości – włącznie z odesłaniem w stan spoczynku pierwszego prezesa SN, jeżeli sprzeniewierzył się etyce zawodowej podczas pełnienia tej funkcji. Niezawisłość sędziowska dotyczy tylko i wyłącznie trybu orzekania w konkretnej sprawie, nie kwestii organizacyjnej sądów powszechnych, także organizacji i funkcjonowania SN czy KRS.
Uważam, że wyrażone stanowisko doradcy prezydenta Dudy nacechowane zostało fałszem politycznym i demagogią; nie spełnia też akademickiego kryterium interpretacji norm konstytucyjnych na użytek publiczny.
Antoni Ciszewski
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!