Zatrudnieni w firmie Norse Production Polacy zdecydowali się na protest, gdy pracodawca zmienił na ich niekorzyść rotacyjny system pracy. Jak twierdzą, byli zmuszani nawet do 17-godzinnego dnia pracy. Według strajkujących nieprawidłowości w zarządzaniu firmą potwierdziła kontrola norweskiej inspekcji pracy.
Spółka Norse Production jest zarejestrowana w Kołobrzegu oraz w miejscowości Skogsvag w okolicach Bergen, a jako pośrednik świadczy usługi dla norweskiego koncernu rybnego Sekkingstad AS.
Według dyrektora Norse Production Toma Lerberga, który wypowiedział się w lokalnej gazety “Bergensavisen”, podpisanie układu zbiorowego będzie oznaczać dla jego firmy poważne konsekwencje finansowe. “Jeśli pracownicy otrzymają normalne godziny pracy, stracimy elastyczność i gwałtownie wzrosną koszty pracy” – uważa Lerberg.
Jeden ze strajkujących Krzysztof Jedlikowski oraz jego koledzy uważają jednak, że pracodawca nie chce wziąć odpowiedzialności za ewentualne przestoje w pracy. – Koszty utrzymania w Norwegii podczas oczekiwania na pracę są ogromne – stwierdził Jedlikowski.
Wiadomość o strajku Polaków, którzy stanowią większość 120-osobowej załogi, szybko rozeszła się po całej Norwegii. Wsparcie okazało im kilkanaście związków zawodowych, a nawet firma współpracująca z Norse Production, która domaga się od niej zakończenie sporu.
Protestujący Polacy otrzymali pomoc także z Polski, od NSZZ “Solidarność”. – Dzięki kampanii “Solidarności” możemy przestrzec Polaków przed firmą Norse Production, która wciąż rekrutuje ludzi. Ostatnio otworzyła ona nawet biuro na południu Polski – powiedział Jedlikowski.
W czwartek ma dojść do kolejnych rozmów między strajkującymi a pracodawcą z udziałem niezależnego mediatora. Polacy są zmęczeni przedłużającym się protestem, ale dzięki temu, że zapisali się do norweskiego związku zawodowego przemysłu rybnego, otrzymują wsparcie finansowe z centrali związkowej.
Źródło: polsatnews.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!