Jerzy Owsiak został uznany przez Sąd Rejonowy w Słubicach za winnego używania niecenzuralnych słów na scenie Przystanku Woodstock. Szef WOŚP został ukarany naganą i mandatem w wysokości 100 zł. Ponadto będzie musiał zwrócić koszty sądowe w wysokości 30 zł.
Owsiak odpowiadał za wykroczenie z art. 141. z Kodeksu wykroczeń, który mówi: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”.
Oskarżony tłumaczył, że użyte przez niego niecenzuralne słowa stanowiły część utworu muzycznego, który wykonywał. Dodał, że w podobny sposób od 12 lat w ten żegna się z woodstockowiczami. – To mój rap, moja improwizacja, w której padają słowa niecenzuralne – mówił Owsiak.
– Nie istnieje sytuacja, byśmy na którejś z czterech scen naszego festiwalu, czy na każdym innym festiwalu rockandrollowym w Polsce, nie usłyszeli słowa tak zwanego niecenzuralnego. On się po prostu składa na istotę przekazu artysty, nikogo nie obraża – powiedział organizator imprezy.
Linia obrony zastosowana przez szefa WOŚP nie przekonała jednak przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. – Nie ma znaczenia, że nikt nie poczuł się obrażony. Nie o to tutaj chodzi. Słowa nieprzyzwoite użyte podczas wystąpienia publicznego wyczerpują znamiona tego wykroczenia – podkreśliła podczas orzekania wyroku prowadząca sprawę sędzia. Dodała, że Owsiak mógł powiedzieć to, co chciał bez użycia wulgarnych słów. – Nie trzeba używać słów na „k” i innych. (…) Słowa nieprzyzwoite użyte podczas wystąpienia publicznego wyczerpują znamiona tego wykroczenia – powiedziała sędzia.
Zdaniem sądu nagana to wystarczająca kara dla Owsiaka, ponieważ już samo uczestnictwo w rozprawie było dla niego uciążliwe. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: pch24.pl/tvn24.pl,/onet.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!