W obchody drugiej rocznicy krwawych zamachów terrorystycznych, kiedy to w skoordynowanych atakach zginęło łącznie 130 osób, a ponad 350 zostało rannych, mieli włączyć się także żyjący we Francji muzułmanie.
– To miał być duży marsz – mówił w rozmowie z portalem wpolityce.pl mieszkający we Francji Adam Gwiazda. – Miał sporą reklamę w mediach, m.in. w poczytnym tygodniku „Paris Match”. Miał przejść przez główne ulice Paryża, od placu Republiki do wieży Eiffla. Nie dopisała frekwencja, więc rezygnowano z przemarszu.
Na pytanie, z czego wynika tak niskie zainteresowanie muzułmanów udziałem w marszach przeciwko terroryzmowi, odpowiada wprost: „Muzułmanie solidaryzują się raczej z drugą stroną.”
– Z badań sondażowych przeprowadzonych wśród muzułmanów we Francji wynika, że wielu z nich identyfikuje się z radykalnym islamizmem, a nawet z Państwem Islamskim. Ponad 2/3 uważa, że prawo islamskie (szariat) jest ważniejsze od praw Republiki. Poza tym muzułmanów nie interesuje wpisywanie się w dyskurs demoliberalny. Imam Hassen Chalghoumi, który organizował manifestację czy rektor paryskiego meczetu Dalil Boubakeur wiedzą, jak dopasować się do polityki, żeby zyskiwać na niej finansowo, a jednocześnie poszerzać wpływy islamu. Przeciętni muzułmanie wywodzą się głównie z dołów społecznych, zarabiają pensję minimalną. Ci, którzy nie mają pracy, żyją z zasiłku i nie mają ochoty brać udział w politycznych imprezach. Nie rozumieją sensu takich projektów. Muzułmanie bardziej identyfikują się z dyskursem siłowym – dodaje Adam Gwiazda.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!