Tomasz Lis niezmiennie pozostaje w rewolucyjnym zapale, po raz kolejny wzywając do protestów. Co ma być przedmiotem protestów, to jakby rzecz drugorzędna, ale zostawmy to na boku…
Gorliwie służący swym niemieckich pracodawcom redaktor po raz kolejny zagrzewał zwolenników totalnej opozycji do wyjścia na ulice, by tam protestować, i po raz kolejny nadział się na bolesną kontrę…
„Jutro początek dobijania sądów. Protestujmy do cholery. Jak nie ocalimy sądów, to przynajmniej twarz i honor. Wy wszyscy, którzy dzielnie broniliście w tylu miastach Polski wolnych sadów. Jest zimniej, to jedyna zmiana. Kochani, nadchodzi dogrywka – apelował jakby nieco zrezygnowany Lis.
Na jego słowa o ratowaniu twarzy i honoru odpowiedział jeden z internautów:
„Podpowiedzcie temu panu, że szkoda jego fatygi. Twarz i honor dawno stracone.”
Podpowiedzcie temu panu, że szkoda jego fatygi. Twarz i honor dawno stracone. pic.twitter.com/zjOKhFDZF1
— Łukasz Schreiber (@LukaszSchreiber) 22 listopada 2017
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!