Do szokujących informacji dotarł portal wpolityce.pl. Wart ponad pół miliarda złotych teren w Warszawie, w rejonie ul. Kinowej, Alei Stanów Zjednoczonych i Alei Waszyngtona, omal nie padł łupem reprywatyzacyjnych cwaniaków. Ale najciekawsze w tym jest to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz podlegli jej urzędnicy dążyli do tego, by ziemia została przekazana podejrzanej spółce!
Chodzi o teren przejęty przez państwo na podstawie słynnego Dekretu Bieruta od spółki „Nowe Dzielnice”, która przed wojną zarejestrowana była w Belgii i posiadała sporo ziemi na terenie Pragi Południe. Jednak po wojnie, w latach 60., spółka została spłacona przez skarb państwa na podstawie jednej z międzynarodowych umów. Sprawa wróciła jednak w roku 1999. Wtedy to w Warszawie reaktywowano przedwojenna spółkę „Nowe Dzielnice”, która postanowiła odzyskać atrakcyjny teren. Osobą bezpośrednio związaną z reaktywacją spółki była m.in. Wanda Marek, która złożyła w Sądzie Gospodarczy w Warszawie wniosek o ustanowienie kuratora spółki w osobie Edyty Smolarek. Smolarek była wtedy aplikantką adwokacką mecenasa Muszyńskiego, którego nazwisko przewija się w wielu sprawach związanych z warszawską reprywatyzacją.
25 października spółka „Nowe Dzielnice” wystąpiło do Urzędu Dzielnicy Warszawa – Centrum o wszczęcie postępowania w sprawie zwrotu nieruchomości przy ul. Kinowej, Alei Stanów Zjednoczonych i Alei Waszyngtona. Następnie spółka „Nowe Dzielnice” zbyła soje prawa i roszczenia do nieodzyskanej jeszcze nieruchomości spółce „Projekt S”. Prawa do ponad 32 hektarów niezwykle atrakcyjnego terenu sprzedano za zaledwie milion złotych, mimo, że teren w 2003 roku wyceniono na 143 mln. złotych, a jego dzisiejsza wartość może wynosić ponad pół miliarda złotych! 17 września 2003 roku „Projekt S” uzyskała prawo do użytkowania wieczystego gruntów przy ul. Kinowej, Alei Stanów Zjednoczonych i Alei Waszyngtona. Znajdują się tam ogródki działkowe. Decyzję podpisał Marek Kolarski, urzędnik odpowiedzialny w ratuszu za sprawy reprywatyzacyjne. Lech Kaczyński, który wówczas był prezydentem Warszawy, przyjrzawszy się sprawie, wyrzucił Kolarskiego z pracy i nie zgodził się na podpisanie aktu notarialnego z „Projektem S”. Do akcji wkroczył też Prokurator Okręgowy, który zaskarżył decyzję do Sądu Administracyjnego.
12 września 2008 roku Sąd uchylił zaskarżoną przez prokuratora decyzję, na co „Projekt S” wniósł skargę kasacyjną. Wydawało się wówczas, że skarga nic tu nie da – sprawa wydawała się rozwiązana z korzyścią dla miasta i poczucia sprawiedliwości. Ale oto w tym następuje niesamowity zwrot akcji – decyzją Hanny Gronkiewicz-Waltz, od dwóch lat piastującej już swoje stanowisko prezydent Warszawy – 5 listopada 2008 roku, czyli niecałe dwa miesiące po pozytywnej dla miasta decyzji Sądu Administracyjnego, ratusz złożył skargę kasacyjną na wyrok sądu. Miasto reprezentowała renomowana „Kancelaria Prawnicza Domański Zakrzewski Palinka Sp. k.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz wniosła o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku, rozpoznanie skargi i jej oddalenie. Co więcej, że ratusz wniósł też o orzeczenie od Prokuratury Okręgowej dla Warszawy – Pragi zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego na rzecz… spółki „”Projekt S.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała widocznie, że prokuratura pokrzyżowała jej plany oraz spółki.
W ten sposób władze Warszawy podjęły walkę o to, by móc ową wartą pół miliarda złotych przekazać nieodpłatnie podejrzanej spółce, a do tego jeszcze wyegzekwować na jej rzecz od Skarbu Państwa koszty postępowania !!!
Chyba ktoś jedna zauważył, że sprawa jest zbyt grubymi nićmi szyta, a przy tym szanse na powodzenie całego przedsięwzięcia – w starciu z Prokuraturą – są niewielkie, wobec czego władze Warszawy wycofały skargę kasacyjną i nie stanęły przed Sądem ramię w ramię z „Projektem S.”, którego skarga kasacyjna została odrzucona przez Naczelny Sąd Administracyjny 14 października 2009
Więcej:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!