Liczba Ukraińców w naszym kraju w ostatnich kilku latach wzrosła kilkukrotnie. Już teraz – oczywiście oficjalnie – pracuje ich w Polsce ponad milion. Język ukraiński jest na ulicach słyszalny coraz częściej, niczym polski w Londynie.
Wielu Polaków protestuje w tej sprawie i uważa, że z ukraińskiej migracji na tak dużą skalę nic dobrego nie wyniknie. Faktem jest, że policja otrzymuje coraz więcej zgłoszeń o starciach Polaków z Ukraińcami. Głównie w grę wchodzą różnice ideologiczne, a szczególnie różne wersje historii naszych narodów.
Prawicowej młodzieży nie podoba się też rosnąca wśród dużych firm moda na reklamy telewizyjne i banery produkowane w języku ukraińskim.
Narodowcy zwracają uwagę na kwitnący za wschodnią granicą banderyzm i marzą o tym, by obywatele Ukrainy czym prędzej wracali do swojego kraju. I te marzenia się spełnią – przynajmniej częściowo.
Morski Oddział Straży Granicznej przeprowadził na Pomorzu kontrolę, której wyniki okazały się zatrważające. Okazało się, że polscy przedsiębiorcy nielegalnie „zatrudniają” Ukraińców na skalę większą, niż jakiekolwiek służby przypuszczały.
Obywatele Ukrainy pracują na Pomorzu bez ważnej zgody na pobyt, a tylko w tym regionie aż 2500 osób pochodzenia ukraińskiego przyznało się, że nigdy nie podpisali żadnej umowy, choć zarabiali w Polsce pieniądze. Co teraz?
Jak poinformowało w środę RMF FM, nieuczciwym przedsiębiorcom grożą wielotysięczne kary, a ich ukraińskim pracownikom – deportacja. To, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że co piąty Ukrainiec pracuje w Polsce nielegalnie, oznacza nic innego jak masową deportację „nieoficjalnych” imigrantów.
Źródło: wrealu24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!