Wszyscy widzieliśmy, jak przebiegało zdarzenie i jaki użytek z tego zrobiły TVN oraz PO… I co?
„Oświadczam, że nie udawałem w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 podczas demonstracji pod Sejmem ani zmarłego ani rannego” – napisał na Facebooku Wojciech Diduszko.
W sieci od wczoraj rana krąży filmik, na którym widać, jak podczas demonstracji przed Sejmem, w chwili gdy odpalono świece dymne (które w propagandowych materiałach TVN i PO wyglądają jak gaz łzawiący), jeden z protestujących kładzie się na jezdni. Po chwili podbiega do niego kilka osób i udają, że go cucą, po czym ten wstaje i gdzieś dzwoni.
A co pokazano w rzeczonych materiałach TVN i PO? Ano moment, gdy wśród wszechobecnego dymu jest on cucony. Gdyby nie ów filmik, nikt by nie pomyślał, że ów mężczyzna, którego udało się zidentyfikować jako związanego ze środowiskiem lewackiej Krytyki Politycznej Wojciecha Diduszkę, chwilę wcześniej spokojnie sam o własnych siłach się położył, po czym chwilę potem wstał, by gdzieś zadzwonić…
Ale Diduszko postanowił iść w zaparte. Twierdzi, że nie udawał rannego…
„Około trzeciej nad ranem poszedłem zobaczyć jak wygląda protest przy głównym wejściu do Sejmu. Samochody z posłami PiS wyjeżdżały właśnie głównym wyjściem, a policja spychała ludzi na boki, żeby im oczyścić drogę. Wraz z innymi osobami próbowałem zablokować wyjazd samochodów, uznaliśmy, że posłowie PiS nie powinni opuszczać Sejmu przed osiągnięciem rozwiązania konfliktu. Policji udało się skutecznie utorować drogę dla posła Kaczyńskiego i innych, którzy odjechali. Wtedy ponownie wyszedłem na drogę i położyłem się na trasie przejazdu samochodów, żeby zablokować ewentualne kolejne auta. Ponieważ następne auta nie wyjechały, po chwili wstałem. Gdy leżałem na ziemi, podbiegło do mnie kilka osób, pytając się, czy trzeba mi udzielić pomocy na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że absolutnie nic mi nie jest” – napisał Diduszko.
Na filmie widać, że nie mógł blokować wyjazdu posłów, bo między nim a bramą znajdowała się grupa policjantów i żadne samochody tam nie jechały, ale cóż… Czy ma to jakieś znaczenie?
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!