– Ten przekop jest niektórym nie na rękę. Są ciągłe zarzuty z Brukseli, że ten przekop będzie działał szkodliwie na środowisko – powiedział w Radio Maryja minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
Przekop Mierzei Wiślanej to jeden z ważniejszych projektów Prawa i Sprawiedliwości. Inwestycja uniezależni Polskę i port w Elblągu od Rosji.
Do tej pory, aby wpłynąć na Zalew Wiślany trzeba było wykorzystywać cieśninę pilawską. To utrudniało rozwój portu w Elblągu, gdyż niektóre zagraniczne bandery, aby wpłynąć do Polski musiały uzyskiwać pozwolenia od Rosji. Uznaniowość biurokracji i humory Rosjan sprawiały, że potencjał czwartego polskiego portu był niewykorzystany. To zamierza zmienić rząd PiS-u, który podjął decyzję o przekopie Mierzei.
Nie wszystko jednak idzie tak szybko, jakby chciał rząd.
– Przeszliśmy już pierwszy etap przygotowania tej inwestycji – przygotowanie projektowe oraz studium wykonalności. Został również sporządzony raport oddziaływania na środowisko – to jest najistotniejszy element, bo wiemy, że ten przekop jest niektórym nie na rękę. Są ciągłe zarzuty z Brukseli, że ten przekop będzie działał szkodliwie na środowisko – powiedział minister Gróbarczyk na antenie Radia Maryja.
W europejskiej trosce o środowisko polski polityk widzi hipokryzję i nierówne traktowanie różnych krajów UE.
– Jeśli tak, to w Holandii czy we Francji środowisko nie powinno już w ogóle istnieć, bo takie kanały żeglugowe są tam na porządku dziennym. W związku z tym, że chcemy sprostać wszelkim obostrzeniom, ten raport obecnie jest na ukończeniu. Musi on zostać przygotowany wręcz perfekcyjnie, bo wiem, że będzie atakowany nie tylko z Brukseli, ale i ze strony środowisk ekologicznych – mówił Gróbarczyk.
/Radio Maryja, niezalezna.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!