Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdoğan, zapowiedział dziś gotowość Ankary do przeprowadzenia nowych operacji w graniczących z Turcją regionach Syrii. Przypomnijmy, że wcześniej Sztab Generalny Tureckich Sił Zbrojnych poinformował, że siły tureckie i protureccy bojownicy kontrolują już cały obszar kantonu Afrin, kurdyjskiej enklawy w północno-zachodniej Syrii, oddzielonej od zasadniczego terytorium Syryjskiego Kurdystanu pasem terenu zamieszkałym przez ludność turkmeską i arabską i kontrolowanego na północy przez protureckie oddziały Wolnej Armii Syrii oraz (na południu) przez syryjskie siły rządowe.
Nie należy przy tym jednak zapominać, że na obszarze Syryjskiego Kurdystanu stacjonują wojska zachodniej koalicji, której przewodzą Stany Zjednoczone. Trudno sobie wyobrazić, że zachowają się one biernie w przypadku, gdyby armia turecka istotnie zdecydowała się przeprowadzić tam operację militarną. Choć z drugiej strony, analogiczna operacja w Irackim Kurdystanie, przeprowadzona przez wojska irackie, wspierane przez szyickich bojowników z Iranu, która doprowadziła do wydarcia Kurdom prowincji Kirkuk i Niniwa, odbyła się przy biernej postawie Amerykanów.
Czytaj też:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!