75-80 lat temu w Gdańsku, który ówcześnie nazywał się Danzig, nie brakowało takich, dla których polscy patrioci to było robactwo, które kwalifikuje się do tego, by je rozdeptać. Nosili mundury SS, Hitlerjugend itp.
I oto dożyliśmy czasów, gdy tego rodzaju przekaz w Gdańsku się odradza. Aż się chce zapytać, gdzie w tym momencie są różni „dyżurni antyfaszyści”, którzy na co dzień zajmują się tropieniem faszyzmu tam, gdzie próżno go szukać. Co na to prezydent Adamowicz? Gdzie jest Ośrodek Monitorowania Zachowań Ksenofobicznych i Rasistowskich? Gdzie głosy potępienia różnego rodzaju ośrodków medialnych i organizacji, które starają się nazistowskiego zagrożenia widzieć wszędzie tam, gdzie próżno go szukać? Czy nie jest więc z tak, że przynajmniej części z nich z autentycznym nazizmem jest po prostu po drodze?
Bo przecież tego rodzaju billboardy to wręcz kwintesencja nazizmu:
Czytaj też:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!