Przedwczoraj rzecznicy trzech partii opozycyjnych wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. Jakub Stefaniak (PSL), Jan Grabiec (PO) i Adam Szłapka (Nowoczesna) zaapelowali do prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego o odsunięcie Michała Rachonia od prowadzenia programu „Woronicza 17”. Podczas 15-minutowej konferencji obrażali dziennikarza, nazywając go m.in. „obrzydliwym propagandystą” i „technologiem propagandy”. Ani słowem nie odnieśli się do meritum, czyli do tego, że w mieszkaniu Stanisława Gawłowskiego prostytutki przyjmowały klientów.
Co ciekawe, politycy zachowali się tak, jak wymagał od nich… Tomasz Lis. „Sprawa jest prosta. Politycy PiS decydują, z którym dziennikarzem będą rozmawiali, a z którym nie. No to proponuję, żeby politycy opozycji na stałe ogłosili bojkot medialnych, PiS-owskich kłamców typu Rachoń. Dość zaszczycania ich obecnością. Niech rozmawia z Cejrowskim” – napisał w niedzielę naczelny „Newsweeka”.
Politycy PiS bronią Michała Rachonia. – Gdyby PO i PSL nadal rządziły, to pan Michał Rachoń nigdy by nie trafił do TVP. Byliby tam ludzie z „GW” i TVN. A gdyby jakiś dziennikarz ich ekipy zapytał PO o cokolwiek niewygodnego, wyleciałby tak, jak dziesiątki dziennikarzy po wyborach 2007 r., wygranych przez PO – mówi Marek Suski, szef gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów. – Za rządów PO-PSL obowiązywała cenzura prewencyjna. Wyrzucano niepewnych dziennikarzy, a niewygodne stacje miały kłopoty z koncesjami. Telewizja Trwam nie mogła dostać miejsca na multipleksie. Podstawową wolnością w demokracji jest dostęp do informacji. Opozycja totalna, domagając się odwołania Rachonia, pokazuje, że gdyby wygrała wybory, wprowadziłaby rządy totalitarne – mówi Suski.
Źródło: telewizjarepublika.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!