Przypomnijmy, prezydent Marcin Krupa skompromitował się rozwiązaniem Marszu Powstańców Śląskich w dniu 6 maja. Legalny Marsz upamiętniający patriotów, którzy walczyli o złączenie śląskiej ziemi z Polską, został zablokowany przez grupę antypolskich bojówkarzy. Reakcja prezydenta Katowic była kuriozalna – zdecydował o rozwiązaniu legalnego Marszu, po czym napuścił na jego uczestników policję, z których część została zatrzymana.
W proteście przeciwko temu Młodzież Wszechpolska zgłosiła zamiar zorganizowania pikiety przed Urzędem Miasta, do czego prezydent Krupa próbował nie dopuścić, a do tego naubliżał jej organizatorom, wyzywając ich faszystów, a nadto tłumacząc swą decyzję względami bezpieczeństwa. W piątek decyzję prezydenta Krupy uchylił sąd, argumentując m.in. że wolność zgromadzeń jest prawem konstytucyjnym oraz że zgromadzenie może przynosić treści kontrowersyjne, ale jeśli nie narusza prawa i nie stwarza zagrożenia bezpieczeństwa, to powinno się odbywać. Tym samym narodowcy mogli w niedzielę legalnie manifestować.
Nie mogąc pogodzić się z rozstrzygnięciem sądu, prezydent Krupa postanowił złożyć apelację. Nie miało to już większego znaczenia, bowiem pikieta zdążyła się odbyć, ale urażone poczucie dumy najwyraźniej nie dawało prezydentowi Krupie spać. I po raz kolejny zmuszony był przełknąć gorycz porażki…
Rzućmy jeszcze okiem na relację z pikiety, do której próbował nie dopuścić prezydent Krupa:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!