Austriacki kanclerz, Sebastian Kurz zażądał w sprawie akcji szpiegowskich, jakie w Austrii miała podjąć Federalna Służba Wywiadowcza (BND).
O aferze poinformował austriacki dziennik „Der Standard”. W piątek podał listę instytucji, które miały być podsłuchiwane przez niemieckie służby specjalne jeszcze w latach 90. Na liście tej znalazł się urząd kanclerski, ministerstwa: spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, finansów i obrony. Zatem wszystkie kluczowe.
Kluczowe były też firmy podsłuchiwane przez BND. „Der Standard” informował o Banku Austria, Raiffeisen Zentral Bank czy producentach broni: Steyer Mannlicher i Glock oraz koncern hutniczy Voest.
Łącznie Niemcy mieli podsłuchiwać 2 tys. numerów stacjonarnych, z których prowadzili rozmowy najważniejsi politycy i urzędnicy w Austrii. BND sprawdzało też maile, telefony komórkowe oraz faksy pracowników wymienionych instytucji. Tak przynajmniej twierdzi „Der Standard”.
Do oburzonego kanclerza Sebastiana Kurza dołączył także austriacki prezydent, Alexander Van Der Bellen. – Szpiegowanie zaprzyjaźnionych państw jest nie tylko niezwykłe i niepożądane, ale także nie do przyjęcia – ocenił prezydent. – Takie działania stawiają na dłuższy czas pod znakiem zapytania zaufanie między państwami – dodał.
– Między zaprzyjaźnionymi państwami nie powinno do czegoś takiego dochodzić – skomentował kanclerz Austrii, Sebastian Kurz.
Co o tym sądzicie? Czyżby nagle okazało się, że współpracujące od lat z Austriakami Niemcy nie są dla nich takie przyjazne jak na początku sądzili? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!