Niedawno opublikowano raport na temat stanu bezpieczeństwa francuskich elektrowni jądrowych. Niektóre zawarte w nim informacje uznano za szokujące, okazuje się bowiem, że osoby, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu, mogły swobodnie wejść do niektórych zakładów – donosi Le Dauphine.
W oparciu o 83 przesłuchania i 7 wizytacji przeprowadzonych w elektrowniach atomowych Komisja Parlamentarna ds. Bezpieczeństwa instalacji jądrowych opublikowała swoje wnioski, które nie napawają optymizmem.
Komisja została utworzona na wniosek Hervé Saulignaca, posła Partii Socjalistycznej, który zgłosił go po tym, jak działacze Greenpeace bez trudu weszli do instalacji nuklearnych Cruas / Meysse w listopadzie 2017 roku.
– Badanie francuskich podwykonawców pracujących w centrach nuklearnych wypadło dobrze, ale w odniesieniu do zagranicznych podwykonawcach wyniki są bardzo niepokojące. Niektórzy Fiche S mieli dostęp do instalacji jądrowych za pośrednictwem podwykonawców – powiedział poseł Saulignac.
We Francji określenie „Fiche S” stosowane jest przez organa ścigania na oznaczenie osób uważanych za poważnie zagrażające bezpieczeństwu narodowemu. „S” oznacza „bezpieczeństwo państwa”. Jest to więc najwyższy poziom zagrożenia we Francji. Nie sprecyzowano wyraźnie, jakiego rodzaju zagrożenie stanowią ci zagraniczni kontrahenci, ale istnieją przesłanki, że w grę wchodzą ekstremiści.
– Eksperci nie wierzą w ataki od zewnątrz, uważają, że niebezpieczeństwo zagraża od wewnątrz – powiedział Saulignac.
/Voice of Europe/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!