Młodzież, dzieci, a czasem starsi „bawiący się” cegłami z herbem Potockiego. W Uładówce w obwodzie winnickim cegłę która ma ponad 200 lat, można kupić po 10 hrywien za sztukę. Kupić część książęcego pałacu, a właściwie cukrowni, teraz może każdy.
W wiosce Uładówka rejonu Lityńskiego zabytkowa cegła sprzedawana jest po niecałe 1,5 PLN od sztuki. Unikatowa cegła, ręcznego wykonania, z byłej cukrowni którą ponad 200 lat temu zbudował Potocki jest w ogólnym dostępie. Historycy są w szoku, jednak nie mają żadnego wpływu, gdyż jest to prywatna własność, czyt. prywatny teren na który nie mają prawa wstępu.
Otóż, wszyscy wydobywający i sprzedający cegłę, określani są mianem wandali. Tylko nikt nic z tym nie robi. Z góry dwie literki oraz poniżej herb rodziny Potockich – oto cegła ogólnego dostępu, już nie tylko w Uładówce. Jak biznes, to biznes, ale tak aby było ciekawiej, no to cukrownia zbankrutowała dopiero w latach 2000-ch, a już prawie niczego z niej nie pozostało.
Czy cegła z cukrowni jest naprawdę cenna? Po pierwsze, ma ponad 200 lat. Po drugie, może być traktowana jako zabytek. Po trzecie, region straci ostatnią szansę polsko-ukraińskiej wymiany młodzieży, która do niedawna miała tam miejsce.
Wg słów przewodniczącej obwodowego muzeum krajoznawczego pani Olgi Grabowskiej „nikt nie może zabronić sprzedawać książęcej cegły, dlatego, że jest to prywatna własność”. Czyli, każdy może kupić przynajmniej jedną cegłę, a jak dobrze pójdzie to przyjechać do Winnicy i razem z innymi wandalami po prostu sobie wziąć to, co zdąży.
Często mówi się o zrujnowanej fabryce Potockiego, mianowicie cukrowni. Wg słów miejscowych historyków „z takim podejściem państwo straci wszystkie historyczne egzemplarze”, ale rozkładają ręce – „nic nie możemy zrobić, nie możemy wejść na prywatne terytorium gdyż nie mamy do tego prawa, a cukrownia Potockiego licząca ponad 200 lat nie figuruje w rejestrze zabytków.”
Jeszcze w latach budowy cukrowni, cegła była wartościowa, dlatego, że produkowana ręcznie, a teraz ma niebywałe znaczenie historyczne, ale nikt się z tym nie liczy. Wczorajszy obrazek wieczorowych wiadomości przeraził chyba wszystkich, dlatego, że są to ruiny bądź ostatki ścian, które po prostu instrumentem co wpadł w rękę są rozłamywane na części.
Cukrownia funkcjonowała za Związku Radzieckiego, a nawet była rozbudowana – zwiększono pomieszczenia oraz siłę produkcyjną. Miejscowi mieszkańcy mówią, że obecnie cegłę z herbem Potockiego sprzedają każdemu chętnemu.
Jan Potocki skończył z życiem właśnie w Uładówce, miał 54 lata. Był pisarzem i podróżnikiem, znaną osobą oraz pierwszym polskim aeronautą. W Uładówce znajdowały się jego zbiory archeologiczne i geograficzne. Wg Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego w II połowie XIX w. Uładówka należała do najbardziej uprzemysłowionych miejscowości na Podolu, głównie dzięki działalności gospodarczej Potockich. Cukrownia zatrudniała ok. 300 osób, zaś gorzelnia ponad 100. Obecnie miejscowość liczy nieco ponad 2500 osób, więc na tamte czasy było to naprawdę sporo.
We wsi nad rzeką Boh działały 2 towarzystwa akcyjne, Potocki posiadał tam pałacyk w stylu tureckim, po którym obecnie nie zostało śladu. Do lat 2000. (dwutysięcznych), miejscowość znajdująca się kilkadziesiąt kilometrów od Winnicy zasługiwała na miano najbardziej uprzemysłowionej w regionie. Produkowano tam nie tylko cukier z buraków, lecz wodę kolońską, inne perfumy oraz wódkę. Konkretne dane i dokładne opisy fabryk możemy znaleźć w Wielkim Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i in. Krajów Słowiańskich.
Cukrownia w Uładówce została przekształcona w spółkę akcyjną z początkowym kapitałem statutowym wartym 37 500 UAH, czyli nieco ponad 5 tys. PLN w 2006 roku. Następnie cukrownię odsprzedano, a działalności zaprzestano 4 lutego 2016 r., o czym widnieje odpowiedni zapis na oficjalnej stronie Ministerstwa. Minęło zaledwie 2 lata i mamy ruinę.
Tylko 2 lata aby cukrownia działająca ponad 200 lat przestała istnieć. Przy zmianach właścicieli, poczynając od lat 2000., z cukrownią związane były liczne skandale – nie płacono ludziom pensji, część pomieszczeń wynajmowano jako prywatne garaże, aż w końcu agrofirma kupiła tam dwa pomieszczenia o powierzchni 642 m2 i dziwnym trafem stała się właścicielem całości.
Jeszcze w roku 2008, wypłacono ludziom pracującym w cukrowni część pensji. Miejscowi ze swoich pól zwozili tam trzcinę z której produkowano cukier, choć wciąż zaniżano kwoty pod przyjęcia konkretnej ilości trzciny. 5 lat temu nie wypłacono ludziom wypłaty na sumę 497000 hrywien. Wtedy długi dot. pensji spisano, gdyż nie odnaleziono właściciela samych długów. Cuda w tym państwie się zdarzają. W 2008 cukrownię kupiła Zaporoska fabryka cukru, lecz już w 2012 sprzedała. Wtedy ok. 40% metalowego sprzętu wywieziono, a obok fabryki zgniło, leżąc w szczerym polu, ponad 9 tys. ton trzciny cukrowej.
Były plany zbudowania tam cukrowni europejskiej. Planowano włożyć w to miliony, a ludziom obiecano pracę, lecz wszystko jak zawsze – plany legły w gruzach razem z cukrownią Potockiego. Stanem na dzień dzisiejszy nie istnieje fabryki cukru w Uładówce.
Zaledwie parędziesiąt kilometrów od Winnicy, fabryka która mogłaby być zabytkiem, a przy dobrym gospodarzu nadal pracować… od takich obrazków robi się co najmniej przykro.
Maria Pyż
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!