– Byłem tam obok, widziałem jak ludzie hajlowali – stwierdził Paweł Rabiej z Nowoczesnej w „Minęła 8”. – Ma pan to jakoś udokumentowane? Nikt o tym wcześniej nie mówił, nawet ci, którzy rozwiązali marsz – pytał prowadzący program. – Moje oczy to widziały. Były osoby, które podnosiły ręce w górę w geście, który obrażał powstańców – mówił Rabiej o swoich obserwacjach z Marszu Powstania Warszawskiego, organizowanego 1 sierpnia przez środowiska narodowe.
Jako oficjalny powód rozwiązania marszu, do którego nawiązał polityk Nowoczesnej, warszawski ratusz podał fakt, że jeden z uczestników miał na sobie koszulkę z sierpem i młotem (jak się okazało przekreślonym), a także uformowanie czoła marszu i pokazanie emblematów narodowych. Po kilku tygodniach Paweł Rabiej dodał kolejny powód. Każą one zadać pytanie o kondycję psychiczną polityka Nowoczesnej.
– Byłem tam obok, widziałem jak ludzie hajlowali – moje oczy to widziały. Były osoby, które podnosiły ręce w górę w geście, który obrażał powstańców – powiedział Rabiej.
Polityk odniósł się również do współpracy Ewy Gawor z Departamentem PESEL MSW w latach 80. To właśnie ona 1 sierpnia, jako dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawa, podjęła decyzję o rozwiązaniu marszu.
– Wiemy, skąd się wzięła cała zadyma wokół pani Gawor. Wzięła się stąd, że marsz nacjonalistów 1 sierpnia został zatrzymany. I słusznie. 1 sierpnia i rocznica powstania warszawskiego to nie jest moment, w którym powinny jakiekolwiek osoby pokazywać hitlerowskie gesty – powiedział.
– Myślę, że dzisiaj wypominanie pani Gawor przeszłości, jakakolwiek by ona nie była, jest elementem tego, że mamy w Warszawie rzeczy, które się nie powinny dziać. Jeżeli chcemy lustrować – lustrujmy dokładnie, lustrujmy wszystkich – bredził wyraźnie oderwany od rzeczywistości Rabiej.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!