75 lat temu nad Jeziorem Narocz Sowieci podstępnie opanowali bazę partyzanckiego oddziału AK i dokonali jego rozbrojenia oraz likwidacji. Rozstrzelali dowódcę oddziału ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica” i kilkudziesięciu jego żołnierzy.
75 lat temu nad jez. Narocz #Sowieci podstępnie opanowali bazę partyzanckiego oddziału #AK i dokonali jego rozbrojenia oraz likwidacji. Rozstrzelali dowódcę oddziału ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica” i kilkudziesięciu jego żołnierzy. #SowieckieZbrodnie #IIWŚ #ArmiaKrajowa pic.twitter.com/9xzZUAXelo
— Instytut Pamięci Narodowej (@ipngovpl) 26 sierpnia 2018
Ppor. Antoni Burzyński ps. „Kmicic” jesienią 1941 roku został aresztowany przez litewską Saugumę, skąd został wykupiony na początku 1942 roku. Następnie ukrywał się w okolicach Świra. Zabiegał w dowództwie Okręgu Wilno AK o zgodę na utworzenie oddziału partyzanckiego. Po jej udzieleniu rozpoczął na przełomie 1942 i 1943 roku jego formowanie. Pierwszą akcją bojową jednostki był atak na stację kolejową Gieladnia 15 kwietnia 1943 roku, gdzie zniszczono urządzenia kolejowe oraz zdobyto broń i amunicję. Natomiast od początku lipca 1943 roku oddział został upoważniony do oficjalnego występowania jako Armia Krajowa.
Oddział w sile ok. 300 ludzi stacjonował w rejonie jeziora Narocz. W tej okolicy miały swe obozowiska również oddziały I Wileńskiej Radzieckiej Brygady Partyzanckiej pod dowództwem Fiodora Markowa. Stosunki pomiędzy partyzantami polskimi i radzieckimi układały się względnie dobrze do czerwca 1943 roku.
Wtedy to Komitet Centralny Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi wydał rozkaz zwalczania polskich oddziałów partyzanckich. Do likwidacji oddziału „Kmicica” został wyznaczony oddział Markowa. 26 sierpnia 1943 Antoni Burzyński wraz ze swym sztabem został zaproszony na konferencję do Markowa. W tym czasie około 2000 rosyjskich partyzantów otoczyły dwie polskie bazy. Zażądano natychmiastowego poddania się. Wywiązała się bezładna walka. Większość oddziału poszła w rozsypkę. Aresztowany “Kmicic” został rozstrzelany, gdy wraz z innymi oficerami odmówił współpracy na rosyjskich warunkach. W czasie napadu partyzantów Markowa zginęło około 60. AK-owców, a przeszło setka dostała się do niewoli. Niedobitki ukrywały się po lasach. Ocalał jeden pluton, który stał się zalążkiem nowego oddziału mjr “Łupaszki”.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!