Funkcjonariusze mobilizowali się przeciwko zaciętemu oporowi obrońców środowiska od połowy zeszłego tygodnia. Na miejscu pojawiły się 4 tysiące policjantów, którzy usunęli 60 domków na drzewie. Niektóre z nich znajdowały się na wysokości nawet 25 metrów nad ziemią. W każdym z nich przebywało kilkudziesięciu demonstrantów.
Okupacja rozpoczęła się w 2012 roku i do tej pory była cicho tolerowana. Jednak władze lokalne nakazały teraz natychmiastowe usunięcie ekologów z lasów lasów, powołując się na zagrożenia pożarowe.
Aktywiści protestujący przeciwko ekspansji odkrywkowej kopalni węgla brunatnego RWE, jednej z największych w Europie, wezwali do masowej mobilizacji, aby zapobiec oczyszczeniu lasu.
Spór nasilił się, odkąd RWE ogłosiło, że planuje czyścić połowę z pozostałych 200 hektarów lasu od połowy października. RWE jest właścicielem lasu i zgodnie z prawem to spóła zezwala na ścinanie drzew w celu uzyskania dostępu do węgla brunatnego.
Aktywiści sprzeciwiają się korzystaniu z taniego, ale zanieczyszczającego paliwa, i mówią, że las jest domem dla chronionych gatunków, takich jak nietoperz Bechsteina i stuletnie buki i dęby. Protest stał się szczególnie pilną sprawą, ponieważ Niemcy opracowują rezygnację z energetyki węglowej w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym.
I gdzie są obrońcy demokracji i ekologii? Gdyby coś takiego stało się w Polsce nagłośniono by to na całą Europę.
Źródło: rp.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!