22 stycznia 1863 roku wybuchło Powstanie Styczniowe, będące jednym z największych polskich zrywów narodowowyzwoleńczych. Wybuch powstania, które – choć objęło wyłącznie ziemie zaboru rosyjskiego – odbił się szerokim echem na Śląsku. Kazimierz Popiołek tak o tym pisał w swej „Historii Śląska”:
„Zarówno na terenie Górnego, jak i Dolnego Śląska działali agenci powstańczy. Aktywność ich uległa znacznemu nasileniu z chwilą wybuchu w 1863 roku powstania styczniowego. Jednym z ich ważnych zadań było zdobywanie na Śląsku broni i amunicji oraz przerzucanie jej przez granicę na teren Królestwa Polskiego. Zdobywano tę broń i amunicję różnymi sposobami. Między innymi kupowano ją od robotników, którzy z kopalń wynosili proch strzelniczy i dostarczali go agentom. Duże znaczenie posiadało również współdziałanie śląskich górników i hutników, zapewne i kolejarzy przy transporcie broni i amunicji, przy przemycie ich przez granicę.
Policja pruska niejednokrotnie odkrywała i konfiskowała na Śląsku, w różnych miejscowościach i lokalach, paczki z bronią i amunicją. Donoszono między innymi o wykryciu na dworcu w Mysłowicach 100 karabinów, o skonfiskowaniu w Woźnikach 7 skrzyń naładowanych prochem, a przysłanych z Wrocławia. Na dworcu kolejowym w Gliwicach skonfiskowano 600 karabinów, na dworcu w Katowicach odkryto w jednym z wagonów podwójne dno, a w umieszczonej tam skrzynce znaleziono 42 szable kawaleryjskie i 3 paczki z prochem. Ważnym punktem etapowym przerzutów materiałów i ludzi był Wrocław, gdzie posiadała swego agenta paryska Komisja Broni. O zadaniach tej komisji mówi sama jej nazwa. Transport broni odbywał się zarówno koleją, jak i drogą wodną, Odrą i kanałem kłodnickim do Gliwic, skąd już niedaleko było do granicy Królestwa. Przez Wrocław i inne śląskie miasta oraz miasteczka jeździli w jedną, to drugą stronę emisariusze polskich organizacji patriotycznych.”
Ważnym punktem przerzutowym były też Siemianowice, o czym pisał Zdzisław Janeczek w pracy „Od Sancovic do Siemianowic”:
„Po oczyszczeniu z wojsk rosyjskich trójkąta między granicą pruską a austriacką szlakiem na Sosnowiec, Czeladź czy Modrzejów przez Mysłowice lub Siemianowice przewożono broń dla powstańców. W okręgu siemianowickim zaopatrywano się też w materiały wybuchowe. W raportach policyjnych znalazła się wzmianka o kradzieży prochu w hucie „Hohenlohe” w Wełnowcu i o przemycie broni do Kongresówki, w który byli zamieszani siemianowiccy robotnicy. Hrabia Friedrich zu Eulenburg w piśmie do nadprezydenta prowincji śląskiej barona Juliusa Schleintza zapytywał, czy nie jest konieczne uzupełnienie przepisów karnych w sprawie gromadzenia broni i amunicji. Podejrzewał, iż kary za to przestępstwo wymienione w paragrafie 340 i 341 kodeksu karnego są za niski.”
Ale Ślązacy brali też udział w Powstaniu, walcząc z bronią w ręku. W szeregach wojsk powstańczych nie zabrakło bowiem ochotników z terenu Śląska, w tym także i z gmin, które tworzą dzisiejsze Siemianowice Śląskie. Jan Emil Stanek z Sadzawek, którego nazwisko wyryte zostało na Pomniku Czynu Niepodległościowego jako jednego z najwybitniejszych siemianowickich dowódców, szczycił się tym, iż jego dziadek po mieczu brał udział w Powstaniu Styczniowym. Ale takich jak on było więcej… Zdzisław Janeczek w pracy „Od Sancovic do Siemianowic” pisze:
„Po wybuchu powstania w 1863 r. z wojska pruskiego zdezerterowało niemało Ślązaków. Zjawisko to dotknęło także stacjonujący w Siemianowicach 3 Pułk Grenadierów Gwardii im. Królowej Elżbiety z Wrocławia. Dnia 20 marca 1863 r. zdezerterował żołnierz Sitek z Pszczyny. Na miano niezłomnego patrioty zasłużył Emanuel Jasik, czeladnik kowalski z Siemianowic, który zgłosił się do oddziału dyktatora Mariana Langiewicza. Wzięty przez Rosjan do niewoli, został wydany władzom pruskim, mimo to po raz drugi przeszedł nielegalnie przez granicę i znów zaciągnął się do szeregów powstańczych. Dostawszy się ponownie do niewoli rosyjskiej, za udział w powstaniu został zesłany do rot aresztanckich do Orenburga na Uralu.”
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!