Choć strajkuje część personelu pokładowego Polskich Linii Lotniczych LOT, rejsy odbywają się normalnie. Jak zapewnia rzecznik prasowy spółki Adrian Kubicki, nie są odwoływane żadne loty i nie ma takich planów.
Strajk trwa od czwartku. Związkowcy żądają m.in. poprawy warunków zatrudnienia – wyjaśnia Agnieszka Szelągowska, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Jak mówi, ponad tysiąc osób jest zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych i rejsy, które się obecnie odbywają, wykonywane są głównie dzięki tym osobom. W ich przypadku, z uwagi na to, że nie mają prawa do zrzeszania się i do strajkowania, każde odstąpienie od pracy skutkuje rozwiązaniem umowy – wskazuje.
Związkowcy żądają też przywrócenia do pracy przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Moniki Żelazik i odwołania kary nagany przewodniczącemu Związku Pilotów Adamowi Rzeszotowi. Twierdzą też, iż zabezpieczenie operacji lotniczych odbywa się dzięki angażowaniu i dopłacaniu innym liniom z kasy LOT-u.
Rzecznik prasowy wyjaśnia, że w tym momencie dla LOT-u pracują dwa dodatkowe samoloty Boeing 737 dzierżawione od linii Blue Air i Travel Service. Kubicki przyznaje, że zdecydowanie bardziej opłaca się wynająć takie linie lotnicze i wykonać rejsy z pasażerami, niż odwołać je i być może wypłacać tym pasażerom odszkodowania.
– Także pasażerowie wolą podróżować samolotami Travel Service czy Blue Air, niż pozostać w Warszawie i zostać uziemionym przez nielegalny strajk 20 czy 30 osób, które próbują na zasadzie rebelii, anarchii odwrócić porządek rzeczy – twierdzi Kubicki.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!