Marek Ziółkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, odniósł się na łamach Rzeczpospolitej do kwestii naszych relacji z Białorusią, przytaczając „garść faktów”, które związane są z „trwającą od roku normalizacją stosunków z Białorusią”.
– Zdajemy sobie sprawę, że ożywienie relacji Polski z Białorusią niesie w warstwie symbolicznej rzekome ryzyko legitymizacji, udzielenia obecnym władzom RB taryfy ulgowej, w zamian za spełnienie kilku naszych postulatów – zauważył wiceminister Ziółkowski. – Jednak ani naszą, ani białoruskiej strony, intencją nie jest zasypanie geopolitycznego rowu istniejącego między naszymi krajami od ponad kilkunastu lat. Obie strony nie przywołują w tym czasie ram jednego czy drugiego typu integracji (europejskiej lub eurazjatyckiej), lecz wykorzystują szanse wciąż aktualnego formatu dobrosąsiedztwa.
W sumie stwierdzenie to zdaje się być nieco dziwne – jeśli bowiem zależy nam na normalizacji wzajemnych relacji, to musi wiązać się z tym „zasypanie geopolitycznego rowu istniejącego między naszymi krajami”. Trwanie w okopach z pewności temu celowi się nie przysłuży. Ale może to tylko taka figura retoryczna… Bo oto dalej wiceminister Ziółkowski stwierdza:
25 lat temu, w czerwcu 1991 r., oba kraje podpisały w tej sprawie stosowny traktat (pierwszy raz w dziejach, poprzednio Polskę i Białoruś wiązał statut Wielkiego Księstwa Litewskiego – notabene sporządzony po białorusku), ponadto strona białoruska po latach napięć w relacjach z UE stara się znaleźć swoje ścieżki współpracy z Europą. W ostatnim roku sprawdziliśmy więc, że Białoruś bardzo ceni sobie projekt Partnerstwa Wschodniego i stała się znów aktywna w projektach współpracy transgranicznej.
Po kilku latach wahań podpisano i ratyfikowano umowę oświatową, która otwiera naszym resortom edukacji i nauki wiele pól współpracy w sprawie treści podręczników, wymiany nauczycieli, polityki stypendialnej itd. W najbliższych miesiącach w praktyce sprawdzimy, ile ta umowa przyniosła, szczególnie w zakresie wsparcia dla Polaków żyjących na Białorusi czy uruchomienia wymiany młodzieży.
Białoruś stopniowo otwiera swój kraj dla ruchu bezwizowego (np. w ramach współpracy samorządowej w regionie Kanału Augustowskiego lub dla ruchu turystycznego, przyznając możliwość pięciodniowych pobytów dla obywateli 80 państw przy przekraczaniu granicy na lotnisku w Mińsku).
Także we współpracy gospodarczej osiągnęliśmy na razie usunięcie kilku barier, a nie pełne otwarcie rynku. Ożyła współpraca Podlasia, Lubelskiego, Grodzieńszczyzny i Brzeskiego. W 2017 roku oczekujemy postępu w umowach dotyczących infrastruktury granicznej. Podstawowym naszym postulatem i staraniem pozostaje legalizacja Związku Polaków na Białorusi.
[…]
Warto podać parę przykładów współpracy kulturalnej, gdyż są to ciekawe historie sukcesu (do którego dochodzono naprawdę po żmudnych wysiłkach): udział w restauracji kompleksu Radziwiłłów w Nieświeżu, podpisanie 29 lutego 2016 r. przez dyr. Archiwum Głównego Akt Dawnych i dyr. Narodowego Archiwum Białorusi umowy ws. wykonania i wymiany kopii cyfrowych dokumentów z zasobów obu instytucji, zrealizowanie przez Bibliotekę Narodową I etapu projektu „Rękopisy ze zbiorów nieświeskich w zbiorach bibliotek Białorusi, Francji i Polski”.
Wiele uwagi wiceminister Ziółkowski poświęca wsparciu, jakiego polskie władze udzielają kulturze białoruskiej i tzw. „środowiskom niezależnym”, podkreślając, że „cała aktywność wydawnicza i komunikacja zewnętrzna IP w Mińsku odbywa się w języku białoruskim, co dla wielu środowisk samo w sobie ma wagę symbolu i zdecydowanie wyróżnia instytut na tle placówek większości innych państw lub ich wydziałów o podobnym profilu”.
Rodzi się tu jednak pytanie, czy aby na pewno celem polskich placówek winno być wyróżnianie się w tej akurat kwestii, a nie troska o polskie interesy. Wydaje się, że są to sprawy wewnątrz-białoruskie, którymi polska strona nie powinna się zajmować. Sprawę tę warto podnieść zwłaszcza w kontekście tego, iż brak jest w rzeczonym tekście choćby wzmianki na temat przyszłości Związku Polaków na Białorusi, a to ta kwestia powinna za to jak najbardziej znajdować się w sferze zainteresowania polskich władz.
Dodajmy przy tym, że w trakcie rozmów marszałka Karczewskiego podczas jego ostatniej wizyty w Mińsku temat ten był szeroko dyskutowany i wydawało się, że sprawa legalizacji ZPB znalazła się na dobrej drodze. Miejmy jednak nadzieję, że wiceminister Ziółkowski nie chciał zdradzać szczegółów rozmów, będących dopiero przedmiotem negocjacji.
O tym, że tak właśnie może być, zdaje się świadczyć treść doniesienia Polskiej Agencji Prasowej, z którego dowiadujemy się, iż problemy Polaków na Białorusi i Kuropaty – to najważniejsze tematy rozmów marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego z delegacją parlamentu białoruskiego, przebywającą aktualnie w Polsce.
– Rozmawialiśmy o tzw. tematach trudnych, jak konieczność zarejestrowania Związku Polaków na Białorusi, o Kuropatach, czyli o zbrodni katyńskiej i chęci wyjaśnienia przez naszą stronę tej zbrodni, o telewizji Polonia i telewizji Kultura – relacjonował marszałek Senatu przebieg rozmów z białoruską delegacją….
Przy tym rozmawiano także o sprawach gospodarczych, współpracy międzyparlamentarnej, organizacji Forum Regionów Polska-Białoruś oraz o sprawy „trudne” były tematami rozmów marszałka.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, delegacja Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi przybyła do Polski od 30 stycznia i przebywać u nas będzie do 2 lutego. Stronę białoruską reprezentują- zastępca przewodniczącego Izby Reprezentantów oraz przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Izby Reprezentantów. Wizyta, jak podaje PAP, odbywa się na zaproszenie wicemarszałka Terleckiego.
Ale wróćmy do kwestii przyszłości Telewizji Biełsat, która najwyraźniej doczekała się ostatecznego rozstrzygnięcia. Oto bowiem wiceminister Ziółkowski napisał:
Z tej perspektywy, uwzględniając właśnie skalę programową (nie tylko finansową) różnorodnego wsparcia, możemy rzeczowo odnieść się do medialnych komentarzy na temat planów MSZ dotyczących modernizacji TV Biełsat i rzekomego ich powiązania z otwartością strony białoruskiej na retransmisję Telewizji Polskiej na Białoruś. W tej sprawie strona białoruska deklaruje od końca ubiegłego roku, że przygotowuje stosowną ofertę. Wkrótce się przekonamy, na ile okaże się ona realistyczna dla naszej telewizji. W grę wchodzić miałaby retransmisja sygnału TVP Polonia.
Nie powinniśmy się martwić o ograniczony efekt takiej retransmisji ze względu na polski język nadawania. Oczywiście głównymi językami komunikacji na Białorusi są białoruski i rosyjski, jednak znajomość (przynajmniej bierna) języka polskiego jest szeroka. Ze względu na zainteresowanie handlem przygranicznym czy przyjazdami do Polski odnotowujemy tu tendencję rosnącą. Notabene zawsze się szczyciliśmy, że oknem na świat dla obywateli b. ZSRR pozostawały polska prasa czy film. W postaci przynajmniej biernej znajomości języka polskiego ten fenomen wciąż jest żywy.
[…]
Na jakich warunkach to może się udać? W naszej opinii poszukiwanie rozwiązań w tej sprawie ma bardzo wątłe reperkusje dla losów myśli Jerzego Giedroycia czy białoruskich patriotów z rodziny Taraszkiewiczów (m.in. Bronisława oraz Leona, którego prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie w 2009 roku) czy Janka Kupały. Ma natomiast związek z obowiązkiem racjonalnego wydawania publicznych funduszy, a także ze znaną naszym partnerom współpracy rozwojowej zasadą własności projektu. Jest również podyktowana nowymi zagrożeniami, wojną propagandową i zajmowaniem przestrzeni medialnej przez media i dziennikarzy prezentujących rosyjską wizję rozwoju krajów wschodniej Europy. Chętnie podejmiemy z doświadczonym białoruskim zespołem Biełsatu dyskusję, jak zmienić to medium, by mogło ono zyskać właściwego donatora i prestiż liczącego się ośrodka białoruskiej komunikacji. Dotychczasowa umowa MSZ RP – TVP o stworzeniu TV Biełsat została już wypowiedziana.
Zgodnie z ustaleniami poczynionymi przez ministra Witolda Waszczykowskiego podczas wizyty w Mińsku w marcu ubiegłego roku, przyjęliśmy z białoruskimi partnerami otwartą formułę współpracy: rozmawiamy o wszystkich sprawach – zarówno tych, które nas łączą, jak i tych trudnych. Ubiegły rok upłynął pod hasłem normalizacji stosunków. Odbyło się wiele spotkań roboczych i na szczeblu politycznym, otwarto zamrożone przez lata kanały komunikacji. Chcemy, by ten rok pokazał, że wytężona praca przynosi efekty, i że hasła o gotowości współpracy znajdują pokrycie w konkretnych decyzjach i rozwiązanych sprawach.
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!