Podczas sobotnich protestów „żółtych kamizelek” co najmniej 20 osób zostało rannych. Zatrzymano ponad 130 osób, w tym ponad 40 w Paryżu. Francuski minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner poinformował, że w samym Paryżu zgromadziło się ok. 8 tysięcy osób. W tym na Polach Elizejskich około 5 tys. Według MSW w sumie we Francji demonstrowało ponad sto tysięcy ludzi. Liczby te uznawane są powszechnie za wielokrotnie zaniżone.
To się nie rozejdzie po kościach. Macron podpalił Francję.pic.twitter.com/8ARq2WVnWD
— PolskaSuwerenna ??? (@Suwerenna1) 24 listopada 2018
„Hańba tym, którzy atakowali (policję). Hańba tym, którzy dopuszczali się przemocy wobec innych obywateli…Nie ma miejsca na taką przemoc w Republice” – napisał na Twitterze prezydent Francji Emanuel Macron.
Merci à nos forces de l’ordre pour leur courage et leur professionnalisme. Honte à ceux qui les ont agressées. Honte à ceux qui ont violenté d’autres citoyens et des journalistes. Honte à ceux qui ont tenté d’intimider des élus. Pas de place pour ces violences dans la République.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) 24 listopada 2018
Odnosząc się do użycia przez policję gazu łzawiącego i armatek wodnych na Polach Elizejskich, Castaner obarczył winą za to członków ugrupowań skrajnie prawicowych, którzy – jak powiedział – odpowiedzieli na wezwanie liderki Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen i włączyli się w demonstracje, atakując funkcjonariuszy.
Le Pen odrzuciła te oskarżenia, zarzucając dla odmiany Castanerowi, że przypisując jej odpowiedzialność, próbuje czerpać polityczne korzyści z sytuacji.
– Zapytałam w piątek rząd francuski, dlaczego „żółte kamizelki” nie mogą demonstrować na Polach Elizejskich. Nie wzywałam w żaden sposób do przemocy – mówiła.
‘Yellow Vests’ protest grips Calais; France gears up for more unrest pic.twitter.com/0nzEtHTjJs
— RT (@RT_com) 24 listopada 2018
Był to drugi weekend protestów przeciw rosnącym cenom paliw. Przed tygodniem zorganizowano je w ponad 2000 miejscach, a wzięło w nich udział 280 tys. osób. Jak podało ministerstwo spraw wewnętrznych, w protestach śmierć poniosły dwie osoby, a ponad 600 doznało obrażenia.
Kroplą, która przelała czarę goryczy i doprowadziła do protestu „żółtych kamizelek” – nazywanych tak z powodu odblaskowych strojów, które są obowiązkowym wyposażeniem francuskich samochodów – była zapowiedziana przez administrację prezydenta Macrona kolejna podwyżka akcyzy na paliwa, w tym zwłaszcza na olej napędowy. Jak informuje AFP, w ciągu ostatnich 12 miesięcy jego cena we Francji wzrosła o 23 proc., do ok. 1,51 euro za litr, co jest najwyższym poziomem od początku XXI wieku. Po części przyczyną tego wzrostu jest podniesienie podatków – w tym roku zwiększyły się one o 3,9 eurocentów za litr benzyny i 7,6 eurocentów za litr paliwa typu diesel, a od 1 stycznia mają zostać podniesione odpowiednio o 2,9 oraz 6,5 eurocentów za litr.
/TVP Info, rmf24.pl, twitter/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!