Jedna z uczestniczek obozów organizowanych przez Fundację Euroweek postanowiła stanąć w ich obronie, jako że nie może już czytać – cytujemy – „p***dolenia w większości nietolerancyjnych, ukierunkowanych politycznie ludzi”. Czepianie się Euroweeku to „ciemnogród, dyskryminacja i rasizm”. Dla niej te obozy, mające rozwijać „świadomość różnorodności transkulturowej”, stanowią pozytywne doświadczenie.
Nie rozumie ona krytyki, jaka spadła na organizatorów Euroweek. Oburza ją brak „szacunku do innych narodowości i ludzi innego pochodzenia”. Wstyd jej za osoby, które się na temat Euroweeku wypowiadają i go krytykują…
A co w temacie obściskiwania przez dorosłych, śniadych facetów polskich nastolatek, całowania ich, sadzania ich sobie na kolanach, co z zarzutami molestowania seksualnego? Dziewczyna odpowiada zdecydowania, że „nie robili nic bez przyzwolenia drugiej osoby”.
– Poza tym byłam świadkiem rywalizacji lasek o wolontariuszy, gdzie same były w stanie wepchnąć im język do gardła – dodaje uczestniczka obozu Euroweek.
sama byłam na euroweeku i ci ludzie nie robili nic bez przyzwolenia drugiej osoby. serdeczność, a sprośność to nie to samo. poza tym byłam świadkiem rywalizacji lasek o wolontariuszy, gdzie same były w stanie wepchnąć im język do gardła. + #euroweek
— ? لمس (@itsthreeamhoney) 14 grudnia 2018
mam was kurwa dość. nie mogę czytać pierdolenia w większości nietolerancyjnych, ukierunkowanch politycznie ludzi. ciemnogród, dyskryminacja i rasizm tyle w temacie #euroweek
— ? لمس (@itsthreeamhoney) 14 grudnia 2018
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!