Ugrupowanie Dżejsz al-Islam stanowiło trzon sił utrzymujących się do wiosny tego roku w trzech enklawach w rejonie Damaszku. W wyniku zmasowanej ofensywy podjętej przez wojska wierne prezydentowi Asadowi oddziały te zmuszone zostały do ewakuowania się do prowincji Idlib. Teraz szykują się one do kontrofensywy, przy czym liczą na pomoc armii tureckiej.
Przypomnijmy, że do decydującej rozprawy ze Wschodnią Gutą, enklawą leżącą na północny-wschód od Damaszku, która wciąż pozostawała w rękach dżihadystów, syryjskie siły rządowe przystąpiły 18 lutego i w następstwie ciężkich i krwawych walk, które trwały z górą miesiąc, zajęły ok. 90% jej powierzchni. 23 marca skapitulowali bojownicy ugrupowania „Ahrar asz-Szam”, otoczeni w mieście Harasta, Bojownicy, w liczbie ok. 2 tysięcy, zdawszy broń ciężką i maszynową, a także członkowie ich rodzin ewakuowani zostali do prowincji Idlib, która pozostaje pod kontrolą rebeliantów.
Dżihadyści utrzymali się wówczas jedynie w dwóch niewielkich „kotłach”.
W obliczu niechybnej klęski otoczeni w „kotle południowym” rebelianci zgodzili się opuścić wschodnią Gutę, zdając ciężką broń oraz broń maszynową, po czym oni także zostali ewakuowani do prowincji Idlib. W sumie w okresie od 24 marca do 31 sierpnia z miejscowości Erbin, Dżaubar, Ajn-Terma i Zamalka ewakuowano do prowincji Idlib 41.126 osób – w tym ok. 7 tys. bojowników ugrupowań „Fajlah-al-Rahman” i „Dżebhat an-Nusra” oraz ok. 34 tys. członków ich rodzin. Niezależnie od tego zrujnowaną Wschodnią Gutę opuściło wówczas przeszło 153 tysiące osób cywilnych.
Na placu boju pozostali już tylko bojownicy ugrupowania „Dżejsz al-Islam”, pod kontrolą których znajdowało się miasto Duma z przyległościami. Ale 1 kwietnia także część bojowników z Dumy zdecydowała się kapitulować, z tym że zostali oni wywiezieni nie do prowincji Idlib, ale do Dżarbalusu w prowincji Aleppo, na tereny kontrolowane przez wojska tureckie, graniczące z Syryjskim Kurdystanem. W wyniku tego w okresie do 4 kwietnia skorzystało z tego ok. 4 tysięcy islamistów.
Ale większość bojowników ugrupowania „Dżejsz al-Islam” odmówiła ewakuacji i wciąż zajmowała stanowiska w mieście Duma i jego okolicach, a co więcej w dniu 5 kwietnia ostrzelano z zajmowanych przez nich pozycji konwój humanitarny na przedmieściach Harasty.
W odpowiedzi syryjskie siły rządowe odpowiedziały huraganowym ogniem artyleryjskim, po czym przystąpiły do szturmu, atakując miasto od strony południowo-zachodniej. Syryjskie siły rządowe zdołały posunąć się na kilometr, tak na kierunku południowym, jak i wschodnim – na obszarach rolniczych Al-Rajhan oraz w okolicach szkoły al-Farabi.
Niezależnie od tego wojska rządowe przeprowadziły szereg nalotów lotniczych na przedmieściach Dumy.
8 kwietnia, późnym wieczorem udało się doprowadzić do zawieszenia broni w tym ostatnim punkcie Wschodniej Guty, wciąż pozostającym pod kontrolą rebeliantów sunnickich, jakim jest Duma. Bojownicy „Dżejsz al-Islam” zgodzili się opuścić zajmowane pozycje i ewakuować ze Wschodniej Guty na tereny zajmowane przez wojska tureckie i protureckich bojowników.
9 kwietnia rozpoczęła się ich ewakuacja poprzez korytarz humanitarny funkcjonujący w rejonie El-Wafidin. W sumie wywieziono ok. 8 tysięcy bojowników i około 40 tysięcy członków ich rodzin.
Upadek Wschodniej Guty sprawił, że znacznie skomplikowało się położenie bojowników w innej pobliskiej enklawie – we Wschodnim Kalamunie, w odległości ok. 70 km na północny-wschód od Damaszku, w stosunkowo niewielkiej odległości od granicy z Libanem. Nie czekając na atak syryjskich sił rządowych, część przebywających tam bojowników postanowiła przyjąć warunki strony rządowej i opuścić ten rejon, udając się do prowincji Idlib.
Wschodni Kalamun był obsadzony przez brygady Wolnej Armii Syrii (Al-Jayš Al-Suri Al-Ḥurr) „Ahmad at-Tuwar” i „Dżejsz at-Tuwar, a także przez kilka batalionów (w Dżejrudzie i Nasiriji) „Ahrar asz-Szam”, a także zgrupowania podporządkowane ugrupowaniom „Dżejsz al-Islam” i „Dżebhat an-Nusra”.
Likwidacja tejże enklawy odbywała się niejako etapami – najpierw porozumiano się z bojownikami obsadzającymi miejscowości leżące u podnóża Wschodniego Kalamunu, a dopiero później przystąpiono do likwidacji zgrupowań przebywających w górach.
Z kolei syryjskie siły rządowe przystąpiły do likwidacji enklawy Jarmuk, leżącej na południe od Damaszku.
Funkcjonująca na południe od Damaszku enklawa Jarmuk składała się niejako z dwóch części – wschodnią część kontrolowały oddziały Hajat Tahrir asz-Szam, a częściowo także Dżejsz al-Islam, natomiast zachodnią – ISIS. Po uprzednim zlikwidowaniu enklaw Wschodnia Guta i Wschodni Kalamun była to już ostatnia enklawa w rejonie Damaszku będąca w rękach rebeliantów. 21 kwietnia armia syryjska rozpoczęła wielką operację, której celem była likwidacja także tej enklawy bojowników.
Atakowano przede wszystkim zachodnią jej część, zaś z bojownikami ze wschodniej części podjęto negocjacje, których efektem była rozpoczęta 30 kwietnia ewakuacja bojowników Hajat Tahrir asz-Szam i Dżejsz al-Islam do prowincji Idlib i Aleppo.
Żądni odwetu bojownicy Dżejsz al-Islam zapowiedzieli wczoraj, że wezmą udział w ofensywie na Manbidż:
Reports: #Turkey-backed #FSA, Jaish al Islam mass forces North from #Manbij, announced ready to launch offensive on #Kurds. pic.twitter.com/p1mY7eZVJv
— SMM Syria (@smmsyria) 29 grudnia 2018
Przypomnijmy, że wraz z zapowiedzią wycofania wojsk amerykańskich z syryjskiego Kurdystanu w bardzo trudnym położeniu znaleźli się Kurdowie, dotąd ściśle współdziałający z Amerykanami, którzy zdecydowali się ich porzucić na wyraźne żądanie Turków, którzy zamierzali przeprowadzić operację militarną przeciwko Kurdom. Wcześniej prezydent Turcji Recep Erdogan poinformował, iż zakończono koncentrację wojsk tureckich, które mają wziąć udział w tejże operacji.
W nocy 27/28 grudnia br. w rejonie leżącego na zachodnim brzegu Eufratu miasta Manbidż trwały zacięte walki między oddziałami kurdyjskimi, opuszczonymi przez ich amerykańskich sojuszników, i protureckich bojowników Wolnej Armii Syrii. Wymiana ognia trwała między innymi w rejonie miejscowości Tukar na północ od Manbidża, a także w okolicach wsi Jylanly – na zachód od miasta.
W obliczu przewagi przeciwnika Kurdowie zwrócili się o pomoc do swojego dotychczasowego wroga – władz Syrii. I oto 28 grudnia do Manbidżu wkroczyły jednostki syryjskie – pododdziały 1 i 5 Dywizji Gwardii Republikańskiej, a także oddziały rosyjskie. Nad Manbidżem powiewają obecnie syryjskie i rosyjskie flagi:
#Syria'n and #Russia'n flags in Al Arimah, western #Manbij pic.twitter.com/8aAbwtERcQ
— SMM Syria (@smmsyria) 29 grudnia 2018
Ale Turcja nie zrezygnowała z planów ataku. W stronę Manbidżu kierują się coraz to nowe oddziały protureckich bojowników Wolnej Armii Syrii:
Ściągane są tam też dodatkowe jednostki armii tureckiej:
Około 50 tureckich pojazdów pancernych wjechało do Syrii, kierując się w stronę Manbidżu
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!